Yuri: Hej?
Yuri: Beka?
Yuri: Wiesz, właśnie czytałem o Kazachstanie. Nie pytaj, okej? Nie odpisywałeś na moje wiadomości, a ja miałem trochę wolnego czasu, także... pomyślałem, że może poczuję się bliżej Ciebie. Czy coś takiego. Boże, jak to brzmi.
Yuri: I wiesz co jeszcze? A może to przeznaczenie? Wszystko? Nie tylko to, że spotkaliśmy się w Barcelonie, ale też to, że w 1868 roku Kazachstan został wcielony do Rosji? A 16 grudnia 1991 jako ostatni proklamował niepodległość?
Yuri: Tak, ja to wszystko teraz pamiętam. Naprawdę mi się nudzi.
Yuri: Bo pomyśl. Rosyjski to drugi język Twojego kraju. I to kiedyś razem siedziało w jednym Związku Radzieckim.
Yuri: I chyba przez to próbuję sobie wmówić, że to nie jesteś wcale tak daleko ode mnie. I że jesteśmy sobie pisani. I że odjedziemy Twoim motorem w stronę zachodzącego słońca. Czy coś.
Yuri: Boże, nie czytaj tego, po prostu odpisz, jak będziesz miał chwilę!
Yuri: Albo wiesz co? Kocham Cię.
Otabek: Też Cię kocham.
Yuri: Czytałeś już dłuższą chwilę wszystkie te bzdury, które wypisuję, prawda?
Yuri: I mi nie przerwałeś?
Otabek: Przyznaję.
a/n: W ogóle Otabek może być muzułmaninem. Tak się nad tym zastanawiam od szóstej rano.
Nie pytajcie. Ani o opowiadania, ani moje rozważania. Miałem nocne i ranne fazy filozofowania.
CZYTASZ
Tutti frutti || oneshoty z anime || √
FanfictionWszystko zewsząd, a więc wszelkie pairingi i wszelkie fandomy, jakie zdarzyło mi się tknąć, choćby czubkiem palca. Wersja dla anime.