Wstyd i sromota (Free || Makoto x Haruka)

411 22 3
                                    


- Haru – doszło do uszu Nanase, jakby z oddali.

Głos Makoto brzmiał dziwnie, jeżeli słyszeć go spod wody. Na tyle dziwnie, że zaskakiwało go to bardziej niż fakt, że znowu ma intruza w łazience. I znowu tego samego. Jednak, kontrowersyjne czy nie, należało się dowiedzieć, czego ten znowu chce, toteż Nanase podniósł się błyskawicznie do siadu. A że załamanie światła zrobiło swoje, ledwie uniknął zderzenia się czołem z Tachibaną, który w tej sytuacji musiał ratować się ucieczką o dwa kroki w tył.

Byłoby wszystko może skończyło się dobrze, gdyby trasa ewakuacyjna nie wiodła przez mozaikę kałuż, gdzie Makoto złapał poślizg, zanim nawet zdążył zmartwić się o potencjalne niebezpieczeństwa dla swojej kości ogonowej. Ta ucierpiała niemało.

- J-już nic – jęknął, wycofując się na czworakach do drzwi, by znaleźć tam podporę w postaci szafek i wieszaków. – Ja już lepiej pójdę.

„Ale jeszcze tu wrócę. Tylko może jutro" – dodał w skrytości ducha.

XXX

Dotrzymał ślubów. Nazajutrz znalazł się na posterunku pod łazienką.

Zaczynał tracić pewność siebie i oddanie celowi. Coś jak gdyby wisiało w powietrzu. Dzień był burzowy a jego włosy ociekały z tego tytułu wodą.

Całe uniwersum, czarno a białym, tkwiło w konspiracji na jego niekorzyść. Mimo to ośmielił się, z zachowaniem wszelkiej kultury, o jakiej można w podobnych warunkach mówić, wparował do pomieszczenia.

Haru odwrócił w jego stronę głowę. Niespiesznie, w oczach Tachibany wydawało się to zgoła filmowym zwolnieniem tempa. Już tylko muzyka rodem z horroru w tle mogłaby sprawić, że poczułby się jeszcze mniej komfortowo.

Makoto uśmiechnął się promiennie, przeciwnościom wbrew.

- Jak się masz, Haru-chan? Przyszedłem...

- Pewnie, weź suszarkę – przerwał Nanase w pół kwestii.

- Tak – zgodził się bez entuzjazmu intruz. – Właśnie...

Może to właśnie był etap odpowiednio wczesny, by się poddać i nie pogrążać dalej, Makoto jednak sukcesywnie schodził coraz bliżej dna.

Uzbroił się w suszarkę i przycupnął na brzegu wanny, zaznając bliskości Haru chociaż w ten sposób. Panowała równocześnie jednak niezręczna cisza – i to niweczyło mu przyjemność, już bez tego nie nazbyt intensywną.

Kontynuował swój plan, nawet z suszarką w ręce.

Choć niewiele dłużej.

Ledwo zdążył pokraśnieć, otworzyć usta oraz ekspresywnie rozłożyć ręce do gestykulacji. Ie dość miał nawet czasu, ażeby wykrztusić coś niecoś odnośnie faktyczego celu swojej obecności właśnie tu i właśnie teraz, bowiem przeszkodził mu głośny plusk.

Powoli pojmował, że nie trzyma więcej nic w garści, bo suszarka właśnie tonie w wodzie.

Urządzenie z kolei nie zdążyło nawet dotrzeć na dno, a Nanase już, w pierwszym odruchu, wyskoczył na kafelki.

Potem Makoto ledwie miał czas podziękować bogom wszelkich wyznań, że nie włączył diabelskiej maszynerii. A przynajmniej, nie mogąc żyrować, taką miał nadzieję, skoro jeszcze nie kopnął ich prąd – liczył, że stan ich żywotności się nie zmieni. Chociaż mokra podłoga napawała go nie większym zaufaniem niż przewód prowadzący wprost w toń cieczy, nawet obserwowana z korytarza, gdzie Nanase go zaciągnął.

- Ja... lepiej szybko wyłączę z kont antku – zadeklarował Tachibana.

- To bezpieczne? – mruknął brunet.

- Taak. Taak sądzę.

- Niech Nagisa to zrobi.

- Czemu chcesz poświęcić Nagisę?

- To Rei. – Haruka wzruszył obojętnie ramionami.

- Haru-chan!

XXX

Tachibana powrócił już przy następnej okazji.

Związek wymaga ofiarności. Do trzech razy sztuka. Tym razem musi się udać.

Jeżeli się nie uda, to jedno jest pewne – Makoto nie będzie wiedział, co przedsięwziąć.

- Haru-chan? – rzucił zza drzwi. Odpowiedziała mu cisza, nie zakłócana choćby ino chlupotaniem. Zajrzał, by odkryć, że czarna czupryna nie wystawała ponad brzeg wanny. Oględziny z bliska natomiast wykazały, iż czarnowłosy znowu zanurzył się całkowicie pod w wodzie.

Tachibana przystanął, czekał.

Dopóty, dopóki nie wydało mu się, że minęło zbyt dużo czasu, a z ust Haru jakby nie uchodzi powietrze. Wówczas złapał chłopaka za ramiona i pociągnął gwałtownie ponad powierzchnię, gdzie ten złapał spazmatycznie oddech.

- Co ty wyrabiasz? – jęknął Makoto. – Nie strasz mnie tak.

- Wolałem się nie wynurzać zbyt gwałtownie, kiedy stoisz tak blisko – wymamrotał Nanase. – Po tym, co stało się za ostatnim razem.

Tachibana, nie licząc się z wilgocią, przyciągnął niebieskookiego do siebie.

Później, w tej łazience, która była świadkiem jego sromotnych klęsk, osiągnął pyszny sukces. Warto było przebywać nagim niemal do rosołu Haruką. Wiedział, że to w końcu do czegoś doprowadzi. Zawsze wiedział. 

Tutti frutti || oneshoty z anime || √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz