Gdzieś z oddali korytarza słychać było ludzkie kroki, wiecznie pracującą drukarkę oraz skrzypienie starych, dawno nieoliwionych drzwi. Ludzie nieustannie przemieszczali się, przejęci swoimi własnymi sprawami. Nikt nie przystanął nawet na ułamek sekundy i nie zastanowił się nad losem biednego Franka Iero, który od godziny dziewiątej rano (czyli od kiedy przekroczył progi szkoły) siedział w gabinecie dyrektora. Wszystkie okna zostały odsłonięte, aby Mindy miała na niego oko. W tym czasie dyrektor Duchovny zamienił parę słów z Frankiem. Przez większość czasu go nie było. Raz powiedział swojej sekretarce, iż idzie na to „arcyważne" spotkanie w sprawie budżetu na ten rok, a gdy powrócił, wytłumaczył się, iż potrzebuje co najmniej trzydziestu minut, aby pojechać do swojego mieszkania i przebrać się w czystą koszulę, ponieważ w czasie jego „arcyważnego" lunchu, przydarzył mu się drobny wypadek.
Oczywiście Frank Iero nie miał absolutnego pojęcia, co się działo. Siedział na niewygodnym krześle i zamęczał Gerarda różnymi, nieśmiesznymi memami, które ostatnio zobaczył w czeluściach Tumblra. Lakier na jego paznokciach schodził, więc postanowił zniszczyć go doszczętnie. Gdy jego chłopak stwierdził, iż woli już się czegoś — de facto — uczyć, niż przyglądać się dniowi jego upadku, Frank cicho prychnął, a następnie poświęcił resztki uwagi płytce jego paznokci. Zanim dyrektor postanowił wreszcie zająć się biednym emo-bałaganem, Frank wyglądał odrobinę mniej dewastująco, niż tego poranka.
— Frank, jak miło mi jest Cię gościć w moim biurze — wymamrotał dyrektor, nie spuszczając wzroku z teczki, którą trzymał w dłoniach. Ślamazarnie zamknął za sobą drzwi i w końcu opuścił żaluzje. Nie cierpiał być wyeksponowany w swoim własnym gabinecie.
— Szanowny Panie Dyrektorze — powiedział Frank, nie powstrzymując się przed wywróceniem oczu.
— O, jakie miłe powitanie — wyszeptał, następnie zajmując swój ukochany fotel, który zakupił wraz z Davidem z pieniędzy przeznaczonych na remont sali profesora Beardsley'a. — Dobrze, to może zacznijmy... Im szybciej to załatwimy, tym więcej czasu wolnego dla mnie.
— O co znowu chodzi? — wymamrotał od niechcenia. Po chwili ułożył głowę na swojej dłoni, dając znać mężczyźnie obok, iż go słucha. W jakimś malutkim stopniu, ale jednak.
— Frank... — wypowiedział jego imię ostrożnie. Nie wiedział, jak mógłby zacząć taką rozmowę. — Słyszałem o twoim małym problemie...
— O którym? — Uniósł jedną brew do góry, znudzony.
— No wiesz... — Dyrektor ściszył głos. Powoli poluzował krawat, który odbierał mu pewność siebie. Nienawidził krawatów.
— No nie wiem. — Wzruszył ramionami. — Nic nie wiem. Przyszedłem sobie normalnie do szkoły w celu zdobycia wiedzy, David, a Ty mnie tu trzymasz od paru godzin i odbierasz mi moje przywileje. Wyduś to już z siebie. Chcę pójść zapalić.
— Po pierwsze: per pan dla Ciebie. — Wywrócił oczami. – A po drugie: czy zdajesz sobie sprawę z tego, że nie powinieneś mówić tego do osoby, która może Cię stąd wyrzucić? Dlaczego wasza generacja jest taka nieodpowiedzialna?
— Ta... Bo niby wasza jest lepsza.
— Nie pyskuj, Frank — powiedział stanowczym głosem. — I wracamy do głównego tematu. Masz problem, chłopcze. I ten problem odbił się na jednym z naszych pedagogów, jak słyszałem. Skoro to problem, trzeba go rozwiązać.
— Nadal nie mam pojęcia, o co chodzi.
Frank był odrobinkę zaniepokojony tym całym nagłym zamieszaniem wokół jego osoby. Zazwyczaj ludzie zostawiali go w spokoju, mijali jego problemy szerokim łukiem i nie zamierzali zrobić cokolwiek, aby je rozwiązać. Frankowi odpowiadał w zupełności taki układ. Nie lubił, gdy inni maczali palce w jego życiu, doszukiwali się jakiegoś cholernego kontekstu oraz sposobów, aby ugasić wszystkie jego wewnętrzne konflikty. Siedział spokojnie na krześle przed najbardziej irytującym pracownikiem tej szkoły, licząc płatki jednego z kwiatów na oknie. Starał się nie wzburzyć, musiał zostać nienaruszony tak, jak jego reputacja.
CZYTASZ
Jacket Slut • Frerard
Fanfiction❝Czy nosisz coś innego oprócz tych cholernych kurtek, Way?❞ ❝Bielizna się liczy?❞ ➸ Historia opowiada o nastoletnim emo bałaganie - Gerardzie, który ma małą obsesję na punkcie Tumblra, kotów, kurtek i kawy. Jest w szkole znany z tego, że świetn...