Mikey przeżuwał już kolejną porcję płatków śniadaniowych, wydając z siebie ostentacyjne odgłosy. Jego twarz samoistnie krzywiła się, a plecy garbiły. Był posępny lub chciał na takiego wyjść, aby pozostali domownicy się nim zainteresowali. Chłopak nadal przeżywał scenę, której był świadkiem - a mianowicie scenę pornograficzną z udziałem jego starszego brata oraz pieprzonego Franka. Nie dowierzał, że ten kurdupel był na tyle bezczelny, aby znieważyć tak święte dla niego pomieszczenie, jakim była ich łazienka.
Tymczasem ten (odrobinę) mądrzejszy z braci Way siedział na obskurnej kanapie w salonie i z kubkiem zimnej kawy w dłoni przeglądał wczorajszą gazetę - tylko dlatego, ponieważ dzisiejsze wydawanie znajdowało się całe dwadzieścia metrów od niego. W tle pobrzmiewał kanał z kreskówkami oraz suszarka Donny. Natomiast zarówno on, jak i Mikey milczeli. Ostatnie parę dni właśnie tak wyglądało. Żaden z nich wolał nie poruszać tematu upojnej, burzowej nocy i żaden z nich tego nawet nie chciał. Co mieliby sobie powiedzieć? „Hej, przepraszam, stary, że przeszkodziłem ci w twoich homo - przygodach?", czy może „ja wiem, trzeba było zamknąć drzwi"? Za dużo emocjonalnego wysiłku jak na jedną rozmowę.
Gerard przerzucił kolejną stronę gazety i wywrócił oczami, gdy na cholernej stronie szóstej zobaczył zdjęcie Alexa w jednym z domów opieki. Nie rozumiał, co się działo. Wyglądało na to, że Alex w ostatnim czasie rozkwitał na portalach społecznościowych oraz zdobywał fanów w postaci lokalnych emerytek. Gerard wiedział, że nie byłby tak znany, gdyby jego babcia nie zapoznała go z jej koleżankami, lecz nie mógł nic poradzić na zdarzenia dokonane oraz na fakt, że w ostatnim czasie dostawał zdecydowanie za dużo wyrobów domowej roboty, takich jak konfitury, powidła czy pokarmu bogów, jak churros. Na samą myśl głośno westchnął i upił odrobinę kawy. Gerard rzucił gazetę w kąt i leniwie obrócił głowę w swojego brata, który nadal patyczkował się z przeżuwaniem śniadania. Uznał, że nie ma sensu zawracać mu głowy i poszedł do pokoju po skórzaną kurtkę. Przejrzał się w lustrze dwukrotnie - dla pewności i zawadiacko uśmiechnął się do siebie, poprawiając włosy ręką. Uważał, że wygląda olśniewająco.
Chłopak nie miał pomysłu, co mógł porobić w ten piękny dzień. Pochwycił w dłoń torbę, wrzucił do niej swój szkicownik i zszedł na dół. Gdy skończył kawę, wyszedł z domu. Po chwili namysłu postanowił udać się do Dallona. Ten na pewno zapewniłby mu krztę rozrywki, a nawet jeżeli nie, to na pewno wybłagałby u niego pyszną kawę za darmo, a przy jego budżecie była to świętość.
Maszerował ulicami swojego miasteczka, przygwizdując piosenki, które rozbrzmiewały w jego głowie. Była to typowa, nieproduktywna sobota, którą taka miała pozostać. Minął dom Jacka, po czym napotkał rodziców Kellina malujących płot. Przywitał się z nimi (nawet) radośnie i skierował się w stronę centrum. Gdy zza wzgórza wyłaniały się sklepy dla lokalnych trendseterów, usłyszał krzyk Franka, który za moment zajechał mu drogę na pozdzieranej desce.
Frank miał na sobie nową żółtą koszulkę oraz nisko opuszczone, znoszone spodnie. Eyeliner uwydatniał jego oczy, a kolczyk dodawał mu charakteru. Uśmiechnął się do swojej sympatii i przerzucił dłoń przez jego ramię, aby za chwilę złożyć niechlujny pocałunek na skórze jego szyi. Gerard jedynie odpowiedział na to marnym uśmiechem, wstydząc się tego, jaki impakt wywierała na nim ta dziwna, irytująca i niesamowicie beznadziejna osoba, którą z jakiegoś bardzo dziwnego i dla nikogo - włącznie z nim - nie zrozumiałego powodu kochał. Gerard poprawił włosy i odwrócił wzrok w stronę parku. Miał nadzieję, że jego twarz nie była aż tak czerwona, jak wydawało się mu w tamtym momencie.
- Słoneczko! - krzyknął Frank, radośnie uśmiechając się. - Gdzie to pędzisz?
- Jak najdalej od ciebie, myślałem, że to oczywiste. - Wywrócił oczami, jednakże przybrana przez niego mina nie wywarła wrażenia na Franku. W końcu zna go nie od dziś.
CZYTASZ
Jacket Slut • Frerard
Fanfiction❝Czy nosisz coś innego oprócz tych cholernych kurtek, Way?❞ ❝Bielizna się liczy?❞ ➸ Historia opowiada o nastoletnim emo bałaganie - Gerardzie, który ma małą obsesję na punkcie Tumblra, kotów, kurtek i kawy. Jest w szkole znany z tego, że świetn...