Donna całe swoje życie starała wychować się swoich synów na porządnych ludzi, a było to o tyle zadanie niełatwe, iż wychowywała Gerarda i Mikey'ego, którzy bardzo starali się to utrudnić. Od najmłodszych lat sprzeczali się o rozmaite głupstwa, bili, kopali, a nawet czasami gryźli. Wraz z dorastaniem przemoc fizyczną zamienili na psychiczną — między innymi dlatego, że obydwoje bardzo szybko się męczyli. Ich matka nigdy nie zaakceptowała ich zachowania względem siebie, jednakże nie miała czasu, aby co chwila załagadzać napięte relacje między nimi. Pogodziła się z tym, że jeden z jej synów gardzi drugim, lecz nadal pragnęła, aby zachowali cywilizowane stosunki w ich domu. To jedyne miejsce na ziemi, w którym pragnęła mieć spokój i zamierzała zmusić ich, aby to uszanowali.
Jednakże ta Donna, która tak pragnęła ciszy i spokoju wpadła na dziwny pomysł tuż po tym, jak jej starszy syn ukończył liceum. Kobieta pewnego ranka obudziła się z myślą, która jej nie opuszczała. Od razu wstała, zaparzyła kawy i przedzwoniła do Franka, aby podzielić się z nim swoimi pomysłami. Ten odebrał niechętnie (nic zresztą w tym dziwnego — w końcu była to jebana szósta rano), ale w ostateczności wysłuchać dwudziestominutowego monologu, który skwitował jedynie głośnym ziewnięciem. Sam nie był do końca przekonany, co do wielkiego planu Donny, ale tak jak obiecał, tak i że uczynił i pod koniec dnia wszystkich już wtajemniczył.
Frankowi jako jedynemu nie podobał się pomysł zorganizowania specjalnej imprezy w domostwie Way'ów. „Gerard nas zabije" — myślał, siedząc na krawędzi swojego łóżka. Starał się zrozumieć Donnę oraz jej potrzebę uspokojenia swojego syna, ale nie widział najmniejszej szansy na to, że jej plan wypali. Postanowił to jednak przemilczeć. Nie chciał zasmucać kobiety, ani też psuć szampańskich nastrojów wszystkich jego znajomych, którzy liczyli na zabawę. Wiadomość rozniosła się tak szybko, że już po trzech godzinach każdy nabił zapasy alkoholu pośrednio (ach, ci starsi bracia!). Wszyscy byli gotowi na domówkę u Gerarda, której on sam nie organizował. Gdy dowiedział się tego samego dnia, wieczorem, o planach na piątkową noc, głośno jęknął, po czym zanurzył głowę w poduszkach w salonie. Żadnych niepożądanych uwag nikt od niego nie usłyszał, dlatego każdy uznał to za akceptację tych planów.
Choć była to impreza dla Gerarda, musiał pomóc w jej przygotowaniach. Od rana rozwieszał balony, zamiatał, wyniósł brudne naczynia ze swojego pokoju, podkurzał, a nawet podjął się wyzwania oczyszczenia wycieraczek z pyłów. Donna przyglądała się temu wszystkiemu z ogromnym uśmiechem na twarzy. Była zadowolona, że jej syn w końcu coś robi. W ciszy przygotowała przekąski dla młodzieży, która miała spruć się w jej domu tej nocy. Sama zaplanowała sobie relaksującą noc w miejscowym spa. Skoro jej dzieci będą pić na umór, to ona może odpocząć.
Gdy pierwsi goście zaczęli zjawiać się o godzinie dziewiątej, Gerard nie był gotowy. Drzwi otworzył Mikey, przywitał gości i zaczął z nimi rozmawiać na najróżniejsze tematy. Nie miał na to jakiejś szczególnej ochoty, lecz postanowił okazać odrobinę kultury (nie to co jego brat). Jednakże pech sprawił, że gdy raz stałeś się gwiazdą, musisz dalej nią być. Tym sposobem Mikey odgrywał rolę gospodarza na imprezie Gerarda, nienawidząc go z każdą sekundą bardziej za to. Oprowadzał ludzi po domu, przyjmował od nich alkohol, który następnie szybko rozlewał. Mikey włączył muzykę i zaczął prawdziwą zabawę. Wkrótce parter ich domu zapełnił się bandą różnych dzieciaków. Modlił się jedynie, aby policja nie złożyła im wizyty. Jeżeli tak by się stało, byliby w ogromnych tarapatach.
Tymczasem Gerard dopracowywał swój wygląd. Tego dnia postanowił na skórzane spodnie, czarne, starte trampki, na których Donna wyhaftowała jego imię, koszulę w orientalne kwiaty oraz skórzaną kurtkę od Franka. Czuł się dobrze, wyglądał dobrze. Kosmyki czarnych włosów zaczesał do tyłu, chociaż i tak co chwilę wpadały mu do oczu. Użył swoich jedynych perfum i pomalował paznokcie na czarno. Jeżeli już musiał uczestniczyć w tej imprezie, zamierzał dobrze wyglądać.
CZYTASZ
Jacket Slut • Frerard
Fanfiction❝Czy nosisz coś innego oprócz tych cholernych kurtek, Way?❞ ❝Bielizna się liczy?❞ ➸ Historia opowiada o nastoletnim emo bałaganie - Gerardzie, który ma małą obsesję na punkcie Tumblra, kotów, kurtek i kawy. Jest w szkole znany z tego, że świetn...