Thomas: Wątpię, żebyś kiedykolwiek przechodził przez to samo.Newt: Uwierz, przechodziłem.
Thomas: Myślisz, że ci zaufam? Pewnie kazali ci do mnie pisać, żebym nie zrobił sobie nic głupiego. Udają, że się martwią, bo nie chcą mieć wyrzutów sumienia. Nie chcą myśleć, że mogli coś zrobić. Myślą o sobie, ja nikogo nie obchodzę.
Newt: Nawet tak nie mów!
Newt: Im na tobie zależy. Nie próbuj wymawiać sobie, że jest inaczej.
Thomas: Nie okłamuj mnie. Mam dość otaczającej mnie nieszczerości.
Newt: Zawrzyjmy układ, okej?
Thomas: To nie jest życie jedenastolatki, której jedynym problemem jest trądzik! Jakiś idiotyczny, internetowy układzik nie naprawi wszystkiego. Nie wróci mi rodziny.
Newt: Wiem. Może ci jednak pomóc pogodzić się z tym co się stało. Pozwoli ci żyć dalej. Daj mi chociaż wytłumaczyć o co chodzi, dobrze?
Thomas: Nie wiem co o tym myśleć.
Newt: Przez najbliższy czas, będziesz mi pisał o wszystkim, co powoduje u ciebie smutek. Miejsca, wydarzenia, czy po prostu myśli, której cię niszczą.
Newt: Gdy wygadasz się całkowicie, ja spróbuję napisać ci, co możesz z tym zrobić.
Newt: Po prostu postaram się pomóc.
Thomas: Nawet cię nie znam. Niby dlaczego miałbym pisać ci o moich problemach?
Newt: Jeśli tak będzie ci łatwiej potraktuj to jak dziennik. Pisz to tak, jakby nikt nie miał tego przeczytać, a moje odpowiedzi traktuj jak zwykłe, normalne myśli, które nagle wpadły ci do głowy.
Newt: Proszę, daj sobie pomóc Tommy. Wszystkim brakuje twojej obecności.
🔷🔷🔷
CZYTASZ
Please death, just make this breath my last.
FanfictionThomas nie radzi sobie z własnymi myślami. Stracił najbliższych, a razem z nimi odszedł kawałek jego duszy. Newt po prostu nienawidzi patrzeć na ból innych. *hurt/comfort*