Newt
- Co jest? - spytałem Teresy, która od kilku minut pisała z kimś na telefonie. Jej mina nie wskazywała na nic dobrego.
- Minho - oznajmiła i pokazała mi ich rozmowę. Byłem na siebie zły., cholernie zły. Jednocześnie, martwiłem się o to, że dziewczyna będzie miała przeze mnie problemy.
- Mówiłem, że to nie jest najlepszy pomysł. To było oczywiste, że coś wyjdzie źle. Nie możesz ich stracić, tylko i wyłącznie ze względu na mnie - powiedziałem.
- Żartujesz? Teraz jesteśmy w tym razem, jasne? Pogadam z Minho i go jakoś udobrucham, okej? On nie jest aż taki zły. Załatwimy to z Thomasem, bez względu na ich zdanie - odparła z determinacją. Jej zaangażowanie było cudowne i wręcz dodawało mi sił do ciągnięcia tego wszystkiego.
Nadal jednak nie wpadliśmy na nic mądrego. Minął już tydzień.
- Nie lepiej odpuścić? Ty zostaniesz z przyjaciółmi, a ja jakoś sobie poradzę. Thomas nie wie jak wyglądam, więc nie będzie musiał na mnie patrzeć.
- Nie bądź głupi - westchnęła. - On nie wie, ale ty tak. Myślisz, że nie wiem jak trudne to dla ciebie będzie?
- Wydaje mi się, że trudniejsze niż teraz być nie może. - spojrzałem w podłogę, aby nie mogła zobaczyć moich zaszklonych oczu. Nie udało się.
- Oh, chodź tu. - Rozłożyła ręce, podchodząc i przytulając mnie.
- Dzięki - wyszeptałem w jej włosy.
Odsunęliśmy się. Nie zdążyliśmy się odezwać, bo do mojego pokoju, w którym siedzieliśmy weszła moja mama.
- Za kilka chwil będzie obiad, więc możecie powoli iść do kuchni - powiedziała z uśmiechem.
- Dziękujemy, zaraz przyjdziemy - odpowiedziała Teresa. Gdy moja mama miała już wyjść, dziewczyna zatrzymała ją. - Przepraszam panią, ale mam jedno pytanie.
- Tak, kochana? - spytała kobieta. Bardzo polubiła ciemnowłosą, ale na szczęście nie szykowała nam ślubu. Cieszę się, że jest normalna.
Z Teresą tylko się przyjaźnimy i oboje o tym wiemy.
- Czy była pani kiedyś w sytuacji, w której chciała zrobić coś miłego, jednak druga osoba nie zrozumiała dobrych intencji?
- Cóż, szczerze mówiąc nie, ale myślę, że mogę w tej sprawie wam poradzić. - Spojrzała na mnie. Domyśliła się, że coś jest nie tak. - Wystarczy zwyczajne wytłumaczenie sytuacji. Jeśli druga osoba jest warta waszej znajomości, wysłucha.
- A jeśli nie daje do siebie dotrzeć? - spuściłem wzrok, zadając nieśmiało pytanie.
- Trzeba ją wtedy w odpowiedni sposób podejść - odpowiedziała, puszczając oczko. - Teraz chodźcie. Później sobie jeszcze pomyślicie.
Wychodząc, spojrzałem na Teresę. Po jej minie można było wywnioskować, że czeka nas dłuższa rozmowa.
Rozmowa, w której podzieli się planem, na jaki wpadła.
Rozmowa, dzięki której pogodzę się z Thomasem.
Uwielbiam te dwie kobiety.
🔷🔷🔷
CZYTASZ
Please death, just make this breath my last.
FanfictionThomas nie radzi sobie z własnymi myślami. Stracił najbliższych, a razem z nimi odszedł kawałek jego duszy. Newt po prostu nienawidzi patrzeć na ból innych. *hurt/comfort*