Czy Chuck by tego chciał? Żebym żył normalnie, mimo, że go ze mną nie ma?
Zawsze powtarzał, żebym się nie martwił, że dam radę. Widział tylko pozytywy. Trudno było go zdenerwować, bo potrafił obrócić wszystko w żart lub śmieszą historyjkę, która dawała do myślenia.
Był tą osobą, która w ostatnich minutach meczu, mówiła, że jeszcze wygramy. Mimo, iż byliśmy pięć bramek w tyle.
Nie wiem jak to możliwe, ale zawsze miał rację. Kiedy w coś wierzył, zawsze szło po jego myśli. Nigdy nie powiedział, że liczył na inne zakończenie. Miał coś w rodzaju szóstego zmysłu. I ten szósty zmysł, sprawiał, że mój młodszy braciszek potrafił każdego pocieszyć.
Mogłeś być smutny, tracić nadzieję, ale patrząc na jego niewinną twarz, widziałeś światełko w tunelu. Był jak anioł zesłany na ziemię, aby pomagać nam, przyziemnym istotom, potrzebującym przewodnika.
Najwyraźniej jego czas na ziemi dobiegł końca.
Ale co by pomyślał, widząc mnie teraz? Siedzącego za budynkiem szkoły, ślepo wpatrującego się w ekran telefonu. Konkretnie w jedno zdanie.
On chce twojego szczęścia, Tommy
Po raz pierwszy ktoś mówi o nim w czasie obecnym.
Był, miał, lubił... To mnie dobija!
On nadal istnieje! Jego dusza jest teraz w jednym miejscu. Lepszym miejscu. Jednak on zawsze pozostanie ze mną. Nie zapomnę o nim. W mojej pamięci nadal kocha jeść biszkopt bananowy, robi najlepsze omlety na świecie i wielbi każdą grę video związaną z samochodami. Takie rzeczy się przecież nie zmieniają, prawda?
Newt jest pierwszą osobą, która powiedziała mi, że on nadal gdzieś jest.
Powinienem o tym pamiętać.
Chuck nie chciałby patrzeć na mój smutek. Muszę, więc zrobić wszystko, żeby nie musiał go widzieć. A przynajmniej się postaram.
Szkoda, że nie udało mi się pozostać w tym postanowieniu.
🔷🔷🔷
CZYTASZ
Please death, just make this breath my last.
FanfictionThomas nie radzi sobie z własnymi myślami. Stracił najbliższych, a razem z nimi odszedł kawałek jego duszy. Newt po prostu nienawidzi patrzeć na ból innych. *hurt/comfort*