Hej!
Mała prośba, doczytaj to do końca, bez względu na następne zdanie, okej?
Tu Newt. Chciałem wszytko wyjaśnić. Nie chcę, żeby tak to wyglądało. Możesz mnie nienawidzić, ale musisz znać prawdę. Jeśli moje słowa nic nie zmienią, odejdę w cień i więcej mnie nie spotkasz.
Po pierwsze, nigdy nie chciałem zrobić nic co ci zaszkodzi. Wiem, że z twojej perspektywy może to wyglądać tak, że chciałem zrobić ci żart, stać się dzięki temu śmieszkiem wśród znajomych i zdobyć jakiś fejm. Nie było tak. Nawet jeśli, nie miało by to sensu. Jakimś cudem nikt w szkole ze mną za specjalnie nie rozmawia, więc byłoby pewnie ciężko to zmienić.
Nie robiłem tego też z czystej wredności. Moje słowa były całkowicie szczere, tak samo jak intencje. Najwyraźniej to, że były dobre, nie wystarczyło. Historia z moim ojcem też nie była zmyślona. To kolejny powód, przez który nie potrafiłbym robić tego dla beki. Naprawdę cię rozumiem i wiem, co czujesz. Zdaję sobie sprawę, jak najmniejsze słowa potrafią ranić, więc świadomość tego, jak odebrałeś moje działania, zabija mnie od środka.
Może mi wierzysz, może nie. Prawdopodobnie już dawno podarłeś to i wyrzuciłeś do śmieci. Nie mniej jednak istnieje mały, maleńki promyk nadziei. Jeśli jeszcze tu jesteś, czytaj dalej.
To prawda, nie znałem twoich znajomych osobiście. Trudno jednak nie wiedzieć kim jest Minho, kapitan szkolnej drużyny, której ty również byłeś członkiem. Byliście od zawsze na językach całej szkoły. Poniekąd wyobrażałem was sobie jako popularnych snobów i nawet nie miałem odwagi spojrzeć na was na korytarzu, a co dopiero się odezwać.
Zmieniło się to po wypadku. Nadal wszyscy o was gadali, ale nie w ten sam sposób. Nie dało się nie słyszeć setek spekulacji i plotek na temat szczegółów tego dramatu. I wtedy zwróciłeś moją uwagę. Może uznasz mnie za stalkera, albo psychola, ale starałem się mieć na ciebie oko. Twoje myśli w tamtej chwili były dość oczywiste, więc chciałem mieć pewność, że nic ci się nie stanie.
Co poradzę? Taki już jestem.
Jakimś cudem dostałem w ręce twój numer. Nawet nie pytaj w jaki sposób. Sam nie wiem. Może dlatego, że był przekazywany od jednej osoby do drugiej przez wszystkich uczniów, którzy mieli zamiar składać kondolencje i jednocześnie pytać czy wpadniesz na imprezę w piątek. Przecież bez szkolnych gwiazdek nikt nie przyjdzie!
Zaczęliśmy pisać, a ja jeszcze bardziej się zaangażowałem. Po jakimś czasie cieszyłem się jak głupi, bo widać było poprawę. Początkowo nie chciałem opowiadać o mnie, bo stwierdziłem, że i tak nie chciałbyś słuchać. Od słowa do słowa jednak jakoś to wyszło. I nie żałuję. Chyba też tego potrzebowałem.
To co piszę może nie ma sensu i nie wiem jak na to zareagujesz. Nie potrafię jednak widzieć cię i wiedzieć jak wyglądają sprawy między nami.
Jeśli którekolwiek tych słów zmieniły coś w twoim myśleniu, weź do ręki niebieską kartkę i przeczytaj ją. Jeśli nie, pozbądź się obu.
Proszę tylko, abyś nie czytał jej, aby się zemścić. Robię to wszystko, bo chcę to naprawić.
Bo już dawno za bardzo zaczęło mi na tobie zależeć.
Ostatnie zdanie ledwo rozczytałem. Tusz rozmazał się, a jedyną dobrze widoczną rzeczą były ślady łez.
🔷🔷🔷
CZYTASZ
Please death, just make this breath my last.
FanfictionThomas nie radzi sobie z własnymi myślami. Stracił najbliższych, a razem z nimi odszedł kawałek jego duszy. Newt po prostu nienawidzi patrzeć na ból innych. *hurt/comfort*