Czy ja tego potrzebuję?Zdecydowanie nie. Po co mi jakiś gość, którego nie znam? W czym on mi może doradzić? Czy na prawdę uważa, że jego problemy są porównywalne do moich? Kot mu zginął, rower ukradli?
Nie był ma moim miejscu. Nigdy nie będzie, więc po co się wtrąca?!
Czemu ja mu w ogóle odpisałem?
W sumie, sam nie wiem. Zauważyłem dzięki temu, że łatwiej mi jest pisać niż rozmawiać na żywo.
Przez całą naszą rozmowę, łzy ciekły mi po policzkach, a wspomnienia wypalały dziurę w sercu. Jednak nikt tego nie widział. Nikt nie patrzył na mnie tym współczującym wzrokiem mówiącym, że będzie dobrze.
Czy ja tego chcę?
Jedyne czego pragnę to spotkać się z rodziną. Nie potrafię normalnie żyć. Ich nieobecność niszczy mnie od środka. Dzięki nim doszedłem do wszystkiego. Zawsze mnie wspierali, pomagali, wierzyli we mnie.
Robienie tego wszystkiego, do czego byłem przyzwyczajony... Jaki to ma sens, jeśli wiem, że oni nigdy tego nie zobaczą? Nigdy nie powiedzą, że są dumni, że trzymali za mnie kciuki... Oni jedyni się o mnie martwili.
Jednak ten chłopak, Newt... Może nie jest taki najgorszy? Może naprawdę chce pomóc?
Nie wiem co zrobić. Nie wiem, czy jest dla mnie jeszcze nadzieja.
🔷🔷🔷🔷
CZYTASZ
Please death, just make this breath my last.
FanfictionThomas nie radzi sobie z własnymi myślami. Stracił najbliższych, a razem z nimi odszedł kawałek jego duszy. Newt po prostu nienawidzi patrzeć na ból innych. *hurt/comfort*