Weszłam do domu i pierwsze co usłyszałam, to moja siostra zrywająca się z łóżka i biegnąca do mnie. Stanęła na przeciwko mnie z założonymi rękami i przyglądała mi się uważnie. Udawałam, że jej nie widzę, zdejmując buty.
-Halo? - oburzyła się. - Ja tu jestem!
-Halo? - przyłożyłam mały palec do ust i kciuk do ucha, imitując telefon. - Pomyłka.
Wyminęłam ją i rzuciłam się na łóżko, rozkładając szeroko ręce.
Oparła się o biurko, stojące naprzeciw łóżka i patrzyła się w moja stronę.
-I co, nic mi nie powiesz?
Przewróciłam oczami i odwróciłam głowę, tak, aby ją widzieć.
-Na temat? - spytałam.
-Na temat twojej randki! - prawie krzyknęła. - Co robiliście?
-Nic. - powiedziałam.
Wiedziała doskonale, że jak chce ode mnie coś wyciągnąć, to musi się postarać, bo na ogół nie lubię zbyt wiele mówić. Usiadła na krześle i mierzyła mnie wzrokiem.
-Aha i to nie była randka. - sprostowałam.
-No chyba jednak była. - mówiła z uśmiechem. - Moja mała siostrzyczka Maddie ma chłopaka! - zaczęła śpiewać to zdanie jak małe dziecko.
-Przestań. - rzuciłam, kiedy zaczęło mnie to irytować. - Wypad z kolegą do kina.
-Kolegą...
Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym, żeby przestała, bo do niczego to nie prowadzi.
-Nie chcę nic mówić, ale czuję, że...
-To nie mów. - posłałam jej uśmiech, a ona zmrużyła oczy, dając za wygraną i kładąc się obok mnie.
-Jesteś nie do zniesienia. - stwierdziła.
-A ty skończyłaś dziennikarstwo, czyli ani ja, ani ty nie mamy się czym chwalić. - ponownie wyśmiałam jej humanistyczne zdolności i ruszyłam się po laptop.
Zignorowała moją docinke, kiedy ja otworzyłam komputer na kolanach i zaczęłam logowanie do konta bankowego.
Rodzice co miesiąc przelewają mi określoną kwotę pieniędzy na konto, abym mogła opłacić mieszkanie, rachunki i mieć za co przeżyć. Mojemu ojcu udało jakoś przekonać się matkę, że skoro studiuję tak trudny i wymagający kierunek jakim jest medycyna - nie będę miała czasu na pracę. Zresztą Maggie też je od nich dostawała, ale wiadomo - moje stosunki z nimi są zupełnie inne niż jej.
Kiedy zalogowałam się i sprawdziłam stan konta, zauważyłam, że pieniądze jeszcze na nie nie wpłynęły, więc musiałam poczekać do jutra.
Ponownie opadłam na łóżko, wbijając wzrok w sufit.
-Ale on ci się wcale nie podoba? - kontynuowała.
-Dobranoc! - odpowiedziałam zirytowana i odwróciłam się do niej plecami.
*
Obudziłam się nieco przed dziesiątą, podnosząc kołdrę z podłogi, która najwidocznie musiała spaść w nocy. Moja siostra spała obok jak zabita, więc po cichu udałam się do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę w czajniku.
Znów zalogowałam się na konto, ale pieniędzy wciąż tam nie było. Dostałam e-mailem przypomnienie o zapłacie rachunków, ponieważ powinnam zrobić to już wczoraj. Z natury jestem wyjątkowo nie cierpliwa, więc chciałam mieć to już załatwione. Nie chcąc tego robić, wzięłam telefon i weszłam w listę kontaktów. Nie miałam na to ochoty, ale musiałam do nich zadzwonić.
Wybrałam numer taty, bo z mamą na pewno się nie dogadam.
-Tak? - usłyszałam głos w słuchawce i mogę stwierdzić, że był on wyraźnie zdziwiony.
-Cześć tato. - powiedziałam i nie umiem stwierdzić dlaczego, ale zaczęłam dziwnie się stresować, rozmawiając z nim. - Mam jedną sprawę...
-Chyba wiem o co chodzi. - wyprzedził mnie. - Nie chcę za to odpowiadać, porozmawiaj z Michelle.
Zaczekałam chwilę i słyszałam jakąś krótką rozmowę między rodzicami i po chwili głos matki w słuchawce.
-Słucham.
-Mamo, mam jedno pytanie. - mówiłam. - Muszę już zapłacić rachunki a...
-Aha, o tym mówisz. - rzuciła. - Miałam ci powiedzieć, ale jakoś nie było okazji.
Ciekawe dlaczego - pomyślałam.
-Postanowiłam, że nie będziesz dostawać już naszych pieniędzy, musisz zacząć radzić sobie sama. Skoro Margaret wyszła za mąż i ma stały dochód, musi być sprawiedliwie.
Przyjęłam to z pokorą. Nie miałam żadnego, naprawdę żadnego problemu z tym, że mam sama na siebie zarabiać, ale po pierwsze mogła mi o tym powiedzieć wcześniej, po drugie, ona nie robi tego przez moją siostrę, robi mi na złość, żebym się w końcu ustatkowała. Jasne, nie ma najmniejszego problemu, zrobię to i jeszcze jej pokaże, że świetnie sobie radzę bez jej pieniędzy.
-Dobrze.
-Właśnie przelewam ci pieniądze na ten miesiąc. - powiedziała i słyszałam kilka kliknięć myszką od komputera. - W następnym musisz dać sobie radę sama.
-O to się nie martw, doskonale sobie poradzę. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Nie byłam w tym momencie zła o to, że muszę pracować, bo tysiące osób godzi studia z pracą, ale na moją matkę, która stara zmusić się mnie do małżeństwa i nie umie zrozumieć, że miłość nie przyjdzie ot tak.
Odłożyłam telefon i zalałam wrzącej wody do kubka z torebką czarnej herbaty. W głowie ustaliłam sobie plan na jutrzejszy dzień. Po wykładach idę do kawiarni niedaleko zapytać, czy nie szukają może kelnerki. Myślę, że nie będę miała z tym większego problemu.
Jestem zdeterminowana i ambitna, a najbardziej teraz muszę pokazać mamie, że doskonale sobie radzę.
---------------------------------
CZYTASZ
Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfiction
FanfictionMadeleine Evans, dla znajomych Maddie lub Mad. Nie ma ich zbyt wiele, bo czas woli spędzać sama z powodu takiego usposobienia oraz chęci do nauki. Studiuje medycynę na pierwszym roku, będąc jedną z najlepszych na uczelni. Inteligenta, bystra, sarka...