Ostatnio często muszę zarywać noce, aby nadążać za nauką. Uczelnia i praca to dość trudne połączenie i jeżeli chcę utrzymać się na wysokiej pozycji, muszę zakuwać. Chodzę teraz niewyspana i zdenerwowana przez cały czas. Po pierwsze śpię może trzy bądź cztery godziny w ciągu doby, a do tego nie mogę pozbyć się Shawna z mojej głowy.
Pierwszy raz w moim życiu poczułam do kogokolwiek takie uczucie. Teraz jestem już pewna i muszę przyznać się do tego sama przed sobą. Zakochałam się. To dobrze, czy źle - nie mam pojęcia. Wiem tyle, że mój pomysł, żeby odciąć się od niego, aby o nim zapomnieć, był najgłupszym pomysłem na całej planecie. To wcale nie zadziałało, ani mi nie pomogło. Czuję się jeszcze gorzej, bo nie mam z nim teraz żadnego kontaktu, co sprawia, że po prostu za nim tęsknie. Co gorsza - wiem, że zapewne zraniłam go, mówiąc, że miedzy nami nic nie ma. Nazwał siebie moim przyjacielem, a ja spławiłam go, mówiąc, że to nie prawda. Jestem głupia, ale nie mogę cofnąć czasu. Teraz nie mam odwagi, aby przyznać się do tego, że skłamałam. Muszę wziąć się w garść i zając się teraz sobą. Moja siostra prawdopodobnie jest w ciąży, więc będzie potrzebowała mojej pomocy. Muszę zrozumieć, że moje życie jest obecnie takie jakie powinno być, co za tym idzie - nie ma w nim miejsca dla Mendesa, choć podświadomie chciałabym, aby w nim był. Czemu to musi być tak trudne?
Po skończonych zajęciach musiałam pojechać do Maggie, bo zaprosiła rodziców, aby przekazać im dobrą wiadomość. Chociaż już o tym wiedziałam, też poprosiła mnie abym się pojawiła. Zrobiłam to dla niej, ale szybko musiałam wrócić do domu, aby uczyć się.
Wysiadłam z samochodu pod moim blokiem i skierowałam się w stronę klatki schodowej. Było już ciemno i jedynym oświetleniem była jedna lampa, stojąca nieopodal.
-A kogo my tu mamy? - usłyszałam.
Odwróciłam się, zastanawiając się czy pytanie było skierowane do mnie. Rozejrzałam się i zauważyłam tam kogoś, na kogo widok robiło mi się niedobrze.
-Nie dość, że uprzykrzasz mi życie w pracy, to musisz jeszcze tutaj? - zapytałam.
Był to William. Chłopak, z którym, Shawn się pobił i ten sam, przez którego omal nie wyleciałam z pracy.
-Nie nazwałbym tego w ten sposób. - usłyszałam.
-Czego ode mnie chcesz? - rzuciłam.
-Porozmawiać.
-Źle trafiłeś. Nie mam czasu na aroganckich dupków.
Znalazł się od razu bardzo blisko mnie, niemal przed moją twarzą.
-Grzeczniej. - powiedział i oparł rękę na ścianie za mną. - Wytłumaczysz mi teraz jedną rzecz, Madeleine.
Zastanawiałam czego chce on ode mnie, czekając pod moim mieszkaniem aż się pojawię.
-Dlaczego taka ładna, mądra i fajna dziewczyna zadaje się z tym palantem co? - spytał. - Przecież ty możesz mieć każdego...
-Ja i Mendes to już przeszłość. - chciałam odsunąć się od niego. - Zresztą to nie twoja sprawa.
-Chyba jednak moja. - przybliżył się do mnie jeszcze trochę.
-Odsuń się ode mnie! - odepchnęłam go.
-A co, tylko z Mendesem jesteś taka chętna do pieprzenia się? - zdenerwował się. - Nie chciałabyś zawrzeć takiej umowy na przykład ze mną, co?!
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego. Odepchnęłam go wystarczająco mocno, aby znaleźć się blisko drzwi od klatki schodowej.
-Nie przychodź tu więcej. - wypowiedziałam spokojnie. - Nie masz czego tu szukać.
Patrzył na mnie jak otwierałam drzwi kluczami. Szybko weszłam do środka i zamknęłam ponownie drzwi. Stał tam tylko i obserwował mnie. Pokazałam mu środkowy palec i poszłam do swojego mieszkania, nie rozumiejąc, po co ta cała sytuacja w ogóle miała miejsce.
*Shawn*
Powinienem przestać o niej myśleć. Wyraźnie usłyszałem od niej co o nas sądzi. Nie wiem czy mówiła prawdę, czy kłamała, ale tak jest dobrze. Wolałbym nawet, aby była to prawda. Cały czas staram się wymazać to, co do niej czuję. Teraz powinno mi się to udać, ale sam dobrze wiem, że tak nie będzie. Może jak przestaniemy rozmawiać i utrzymywać jakikolwiek kontakt - uda mi zapomnieć. Zapomnieć wszystko co do niej czuję i to jak bardzo jej pragnę.
Przyszedłem dzisiaj wcześniej na zajęcia, a że sala była otwarta - usiadłem na stałym miejscu. Ostatnia, podłużna ławka, trzecie miejsce od okna. Byłem tu prawie sam, oprócz mnie siedziały tu jeszcze jakieś trzy osoby, których nawet za bardzo nie kojarzyłem. Zajrzałem do swoich notatek, widząc, że są całkiem skromne. Mało ostatnio notowałem ani nie słuchałem. Muszę koniecznie to nadrobić, bo nie mogę opuścić się w nauce.
Sala była już prawie pełna. Zajęcia powinny zaraz się zacząć. Nie oszukując, czekałem na nią. Czekałem aż wejdzie przez te drzwi, a ja będę mógł na nią spojrzeć.
W momencie, w którym o tym myślałem, zauważyłem Madeleine. Weszła do pomieszczenia i pierwsze co spojrzała w moją stronę, więc natychmiast spuściłem wzrok, patrząc na swoje kartki. Było to całkiem niezręczne i można było się spodziewać, że będzie tak teraz za każdym razem, jak tylko nasze spojrzenia się spotkają.
Usiadła dwie ławki przede mną, czyli tam gdzie zazwyczaj. Również przeglądała kartki w swoim zeszycie. Byłem ciekaw, czy tak jak ja ostatnio nie może zabrać się za naukę. Szczere mówiąc, wątpię w to. Jest przecież taka zajęta medycyną, że naprawdę wątpię żeby zaśmiecała sobie głowę czymś innym, niż nieustanną nauką. Chciałbym tak nie myśleć o niczym i móc skupić się na jednej rzeczy.
Kiedy profesor wszedł do sali, wszyscy jak zawsze ucichli i byli przygotowani do godzinnego wykładu. Szukał czegoś w teczce przez kilka minut, a cisza w klasie nie zmieniała się. Po chwili przeszedł do omawiania układu krwionośnego w organiźmie człowieka. Starałem notować się wszystko co mówił, lecz mój wzrok za często zatrzymywał się na plecach Maddie i już tam zostawał, bo po prostu nie umiałem się powstrzymać.
Wieczorem tradycyjnie idę do pabu, siadam przy barze i zamawiam piwo, jedno po drugim. Nie wiem po co to robię. Prawdopodobnie dla zabicia czasu, bo siedząc w domu, gapię się tylko w sufit i za dużo myślę. Za dużo i nie potrzebnie. Siedzę codziennie prawie do samego zamknięcia, po czym idę do domu i dopiero wtedy zasypiam. Zamieniło się to już w jakąś pieprzoną rutynę, bo robię to dzień w dzień. Przez Madeleine moje życie nie jest już takie samo, więc muszę przywrócić je do normalności.
Muszę zdać sobie sprawę, że jej w moim życiu już nie ma.
----------------------------
lol mam już pomysł co wydarzy sie potem i będzie fajnie tylko szkoła nie pozwala mi pisać :')
CZYTASZ
Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfiction
FanfictionMadeleine Evans, dla znajomych Maddie lub Mad. Nie ma ich zbyt wiele, bo czas woli spędzać sama z powodu takiego usposobienia oraz chęci do nauki. Studiuje medycynę na pierwszym roku, będąc jedną z najlepszych na uczelni. Inteligenta, bystra, sarka...