Pojawiliśmy się na lotnisku dwie i pół godziny wcześniej niż wylatuje nasz samolot. To oczywiście normalne, bo odprawa trwa niewyobrażalnie długo i dłuży się w nieskończoność. Siedzę znudzona na niewygodnym krześle, ziewając co chwilę, bo była szósta rano. Shawn załatwiał jeszcze jakieś formalności odnośnie naszych bagaży. Wstałam i podeszłam do wielkiej ściany zrobionej ze szkła i obserwowałam otoczenie. Wielki plac, pełno ogromnych latających maszych i personel chodzący wokół. Słońce dopiero co wschodziło, przez co jego promienie raziły mnie w oczy, więc przyłożyłam dłoń nad brwi.
Nagle poczułam gwałtowny dotyk na moich biodrach i mocny uścisk. Byłam zamyślona, więc trochę się wystraszyłam.
-Shawn, nie rób tak. - zamknęłam oczy i objęłam jego ręce, swoimi, kiedy stał za mną. - Myślałam, że to jakiś nieznajomy idiota, który nudzi się tu tak samo jak ja.
-To tylko ja. - pocałował moją szyję, w sposób, który zawsze sprawia, że mam dreszcze na całym ciele. - Twój, znajomy, idiota.
Uśmiechnęłam się, słysząc to. Pokiwałam głową z aprobatą, zgadzając się całkowicie. Zaśmiał się i wspólnie patrzyliśmy na odlatujące samoloty przed nami.
Wsiadając na pokład samolotu, jeszcze raz zadałam sobie pytanie, czy na pewno chcę to zrobić. Oczywiście, nawet przez sekundę nie pomyślałam, że jest inaczej. Odwróciłam się na chwilę, będą krok przed wejściem.
-Żegnaj Maggie, do zobaczenia. - szepnęłam tak, aby nikt mnie nie usłyszał.
Usiadłam na miejscu obok chłopaka, tuż przy oknie. Złapał moją dłoń i patrzył na mnie. Albo mi się zdawało, albo wyglądał na dziwnie zmartwionego.
-Jesteś gotowa?
-Jestem. - odpowiedziałam szczerze. - A ty?
Rozpromienił się i pokiwał głową.
-Twój tata będzie za tobą tęsknił. - usłyszałam.
-Twoi rodzice pewnie też za tobą będą.
Powiedziałam to bez żadnego zastanowienia. W tym momencie dopiero uświadomiłam sobie, że Shawn nigdy nic o nich nie wspomniał.
Spuścił wzrok na dół, bawiąc się moimi palcami.
-Nigdy nic o nich nie mówiłeś. - wypowiedziałam wolno.
-Moi rodzice nie żyją. - usłyszałam.
Zmusił się na uśmiech, ale nie było to szczere. Mocniej ścisnęłam jego dłoń.
-Przykro mi.
-Powienienem ci powiedzieć wcześniej. - wyjaśnił. - Opowiem ci o tym, ale nie teraz.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu, splatając nasze dłonie.
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym. Tyle razy odwiedzaliśmy wspólnie moich rodziców, a jego nie było nawet mowy. Teraz ma to większy sens, ale nie wiem, jak mogłam wcześniej o tym nie myśleć.
*
Po długim locie, nareszcie jesteśmy. Sama nie mogę w to uwierzyć, ale tak jest. Studiarozpoczynają się dopiero za miesiąc, więc będziemy mieli wystarczająco czasu na zadomowienie się. Wcześniej załatwiliśmy tutaj samochód, aby mieć jak się przemieszczać po tym wielkim mieście. Mieszkanie, które jest opłacone przez uczelnie to podobno miłe i przytulne małe mieszkanko, na dodatek niedaleko uczelni. Na lotnisku czekał na nas ktoś, kto wręczył nam do niego klucze. Po odebraniu bagaży, wpisaliśmy w gps adres naszego nowego miejsca zamieszkania. Podekscytowani, udaliśmy się tam.
CZYTASZ
Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfiction
FanfictionMadeleine Evans, dla znajomych Maddie lub Mad. Nie ma ich zbyt wiele, bo czas woli spędzać sama z powodu takiego usposobienia oraz chęci do nauki. Studiuje medycynę na pierwszym roku, będąc jedną z najlepszych na uczelni. Inteligenta, bystra, sarka...