21

21.2K 923 394
                                    

Minęło kilka dni. Nie rozmawiałam od tamtego czasu właściwie z nikim, oprócz klientami, dla których miałam być przecież miła. Codziennie mijam na uczelni Jasmine, ale nie zwracam na nią uwagi, czego nie powiedziałabym o niej. Czuję na sobie jej stały wzrok, co doprowadza mnie do szału. Nie mam ani chęci, ani powodu, żeby z nią rozmawiać, więc tego nie zrobię. Nie mam pojęcia czemu ona to robi. Wciąż będę to ignorować, w tym jestem mistrzynią.

Moja siostra starała się do mnie dodzwonić, tak samo mój ojciec. Chcę być teraz sama i mam do tego prawo.

Nie wiem dlaczego się tak czuję. Czy to dlatego, że Shawn wybrał wtedy Jasmine, a mnie wyprosił ze szpitala, nie chcąc ze mną rozmawiać? Nie powinnam tak się czuć, a jednak tak jest. Czy naprawdę byłam taka głupia i uwierzyłam w to co mówił, będąc pod wpływem lekarstw? I dlaczego nazwanie mnie 'jego dziewczyną', tak bardzo na mnie podziałało? Odpowiedź jest prosta, ale nie chcę przyznawać tego sama przed sobą.

Żałuję, że Shawn pojawił się w moim życiu i żałuję, że zgodziłam się na tą głupią umowę. Nie mogę skupić się na niczym innym, bo myślę cały czas o tym idiocie. Czasu nie mogę cofnąć, ale mogę zrobić jedno. Czas zrezygnować z tego chorego układu i zacząć żyć normalnie.

Siedząc pod klasą i czekając na wykładowcę, znów kątem oka zauważyłam niską blondynkę. Siedziałam na ławce, więc stanęła nade mną i zapytała:

-Widziałaś może Shawna?

Widziałaś może drzwi, którymi mogłabyś wyjść?

-Nie.

Wcale nie chciała innej odpowiedzi. Zrobiła to tylko po to, aby dać mi do zrozumienia, że czeka na niego, bo wczoraj wypisali go ze szpitala.

-Słuchaj Mad - zaczęła, siadając obok mnie. - nie chcę niszczyć naszej przyjaźni, przez chłopaka.

Nie wytrzymałam i prychnęłam śmiechem.

-Jeżeli twierdzisz, że to była przyjaźń, to się grubo mylisz. - sprostowałam. - Daruj sobie, po prostu daruj.

Przybrała inną taktykę.

-Bardzo mi przykro, że zostałaś wtedy wyproszona. - mówiła nie szczerze. - Pamiętaj tylko, że to nie moja wina, że Shawn wolał moje towarzystwo od twojego...

-Skończ ten temat. - zirytowałam się. - Nie interesuję mnie to.

Jasmine w tym momecie zerwała się z miejsca i z wielkim uśmiechem na ustach, patrząc w lewo. Spojrzałam tam również, zauważając Mendesa. Pierwsze co, w oczy rzucały się biały gips oraz zadrapania i siniaki na twarzy.

Dziewczyna rzuciła się na niego, lecz on nie odwzajemnił tego. Chcąc, nie chcąc, zerknęłam na całą sytuację.

-Już coś ci mówiłem na ten temat. - powiedział. - Przestań zachowywać się, jakbyśmy byli parą.

W tym momecie nasze spojrzenia spotkały się. Odepchnął ją lekko na bok, podchodząc do mnie. Blondynka stała tam cała czerwona ze złości, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Shawn kucnął przy mnie, ale ja wzięłam swoją torbę i chciałam iść w stronę klasy.

-Madeleine... - usłyszałam.

Ignorując to, stanęłam pod drzwiami, czekając na profesora.

-Maddie, porozmawiajmy. - powiedział delikatnie, również opierając się o ścianę, tak, że musiałam podnieść głowę, aby na niego spojrzeć.

-Z tego co wiem, wolisz rozmawiać z Jasmine. - rzekłam, a on przymknął oczy.

-Chcę ci to wszystko wytłumaczyć. - usprawiedliwiał się.

Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz