Po wejściu do pokoju, pierwsze co zrobiłam, to odstawienie walizki i położenie się do łóżka. Nasz pokój był nie duży, na wprost okno z zieloną zasłoną, a po dwóch stronach dwa pojedyncze łóżka z białą pościelą. Po lewej od drzwi stała jeszcze szafa i obok znajdowały się kolejne drzwi - do łazienki. Walizkę postawiłam obok szafy, z której i tak nie skorzystamy, bo jesteśmy tu zbyt krótko. Zdjęłam spodnie, kładąc się do łóżka w samych majtkach i koszulce. Shawn był w łazience, ale zanim stamtąd wyszedł ja zdążyłam już zasnąć.
Ustawiłam budzik na godzinę dziesiątą, tak, aby zaczerpnąć chociaż te pięć godzin snu. Prezentacja odbywa się o czternastej, więc mielibyśmy trochę czasu na przygotowanie się. Jutro odbywa się tak zwany zlot wszystkich 'geniuszy' z różnych uczelni. Naprawdę nie wiem po co ktoś organizuję takie imprezy, ale nie ważne.
Muszę przyznać, że zdarzyło mi się to pierwszy raz, ale tak, zaspałam. I to nie pół godziny, a całe trzy. Otworzyłam oczy i zauważyłam chłopaka kucającego przy swojej torbie. Mrugnęłam oczami parę razy, aby przyzwyczaić się do wpadającego przez odsłonięte okno światło. Chwyciłam telefon i spostrzegłam, że jest trzynasta dziewięć.
-Błagam powiedz, że zapomniałam zmienić czas w telefonie czy cokolwiek. - powiedziałam, siadając.
Odwrócił się i spojrzał na mnie. Był przebrany w inne ubrania niż wczoraj i miał wilgotne włosy. Spojrzał na zegarek na własnym nadgarstku i ponownie w moją stronę.
-Trzynasta. - odparł.
-Czemu mnie nie obudziłeś? - wyskoczyłam jak oparzona z łóżka, biorąc potrzebne rzeczy z mojego bagażu.
-Coś tam dzwoniło wcześniej, więc wyłączyłem, a ty spałaś dalej. - odpowiedział spokojny.
-Ty idioto, mieliśmy coś przygotować na prezentację!
-Jezu daj spokój. - mówił obojętny, co w tym momencie doprowadzało mn i do szału. - Skoro tak dobrze się uczysz, to chyba będziesz umiała coś tam powiedzieć.
Zignorowałam to, idąc do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. W sumie od razu urosłam o kilka centymetrów, kiedy przyznał, że dobrze się uczę. Sama to doskonale wiedziałam, ale jakoś z jego ust brzmiało to dobrze.
Wpół do czternastej byłam gotowa, a on leżał na łóżku, gapiąc się w telefon.
-Nie musimy się zbierać?
-Za dziesięć minut ma ktoś po nas przyjechać.
Skinęłam głową i usiadłam na swoim łóżku. Obserwowałam go przez jakiś czas. Jedno muszę przyznać - był cholernie przystojny. Miał naprawdę umięśnione ciało, co wyglądało całkiem nieźle. Przyłapał mnie na gapieniu się, więc uniósł brwi pytająco.
-Jak tam z Jasmine? - zapytałam.
Zaśmiał się i przeczesał dłonią włosy.
-A co, mówiła ci coś o naszej 'miłości'? - wykonał cudzysłów.
-Tylko, że masz dużego. - powiedziałam a on nie odwracając głowy w moją stronę, skierował na mnie swoje oczy.
-To był tylko jeden raz, Jasmine jest, jakby to powiedzieć - idiotką. - uznał, że żartowałam i odpowiedział.
Co racja to racja. Może nie osiąga najgorszych wyników w nauce, ale jak coś powie, to naprawdę można się załamać. Co ona robi na medycynie?
***
Weszliśmy chwilę po czternastej do zatłoczonego budynku i od razu zaczęłam stresować się jeszcze bardziej niż przed wejściem. Wiedziałam, że dam radę coś wymyślić, gorzej, że wszyscy zgromadzeni będą się na mnie gapić.
Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i obserwowaliśmy pozostałych. Widzieliśmy ludzi z wielkimi tablicami, gotowymi prezentacjami czy makietami.
-Czy ty to widzisz? - spytałam w panice. - My nie mamy nic.
Popukał się w skroń i pokiwał głową.
-Oni zanudzą wszystkich na śmierć, a my opowiemy im jak to wygląda naprawdę.
Przymrużyłam oczy, starając się zrozumieć o co chodzi. Wykonał gest otwartą dłonią, dając mi do zrozumienia, że ma wszystko pod kontrolą. Oparłam się o krzesło, nie będąc uspokojona ani trochę.
Wszystko zaczęło się z pół godzinnym opóźnieniem. Pierwsza prezentacja trwała piętnaście minut, druga siedemnaście a kolejnej już nawet nie liczyłam, gdzie maksymalny czas miał wynosić pięć minut. Z każdą z nich denerwowałam się jeszcze bardziej, czekając na naszą kolej.
-A teraz ostatni uczestnicy - powiedział jakiś facet do mikrofonu i patrzył na listę. - Madeleine Evans i Shawn Mendes z Kanady, zapraszamy!
Posłałam mu nerwowe spojrzenie i powoli poszliśmy w stronę sceny.
*
Jak zawsze, za bardzo to przeżywałam. Okazało się serio nie być tak źle. Z początku Shawn opowiadał o ogóle uczelni, potem dołączyłam się ja i jakoś poszło. Zmieściliśmy się w pięciu minutach i wszystkim się podobało, słychać to było po oklaskach jakie dostaliśmy. Mendes rzucał jakimiś zabawnymi tekstami, więc nie było drętwo, jak podczas przemówień innych.
Dość późno, bo dopiero koło dwudziestej drugiej wróciliśmy do hotelu. Rzuciłam się na łóżko, marząc tylko o zaśnięciu.
-Zawsze się tak wszystkim stresujesz? - spytał, siadając na łóżko obok.
-Niestety. - odpowiedziałam. - A ty zawsze masz tak wyjebane? Jak tak, to mnie tego naucz.
Uśmiechnął się delikatnie i zaczął zdejmować swój zegarek.
-Nie zawsze, ale po co tak się przejmować? - spytał.
-Skoro pieprzysz jedną laskę, a potem już jej nie znasz, to w sumie nie ma po co. - powiedziałam bez zastanowienia.
-To dlatego taka jesteś? - zaśmiał się. - Bo uchodzę za jakiegoś ruchacza?
Skrzywiłam się na ostatnie słowo jakie powiedział. Zabrzmiało to jakbyśmy byli w liceum.
-Nie, w sumie to zazdroszczę ci tego. - odpowiedziałam, wciąż leżąc na łóżku i patrząc w sufit. - Gdybym ja chciała tak robić, uchodziłabym za pieprzoną dziwke.
-Racja. - przyznał.
Nastała między nami cisza i zdałam sobie sprawę, że jest on jedyną osobą, której to powiedziałam, ale w sumie to prawda. Nie chcę zobowiązań, ale seks to już co innego.
-Kiedy ostatni raz to robiłaś ? - spytał jakby nigdy nic.
Nie speszyłam się tym pytaniem, ani nic w tym rodzaju. Nie jestem z osób, które uważają seks za rodzaj tabu. Nie żyjemy w średniowieczu, błagam.
-Zastanówmy się. - podrapałam się po głowie. - Ostatni raz na mojej osiemnastce. Czyli dwa lata temu.
Mówiąc ostatnie zdanie, zdałam sobie sprawę, że trochę czasu minęło i właściwie zapomniałam jak to wygląda.
-Jak chcesz - zaczął, a ja już wiedziałam, do czego dąży. - Proponuję układ.
----------------------------
CZYTASZ
Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfiction
Fiksi PenggemarMadeleine Evans, dla znajomych Maddie lub Mad. Nie ma ich zbyt wiele, bo czas woli spędzać sama z powodu takiego usposobienia oraz chęci do nauki. Studiuje medycynę na pierwszym roku, będąc jedną z najlepszych na uczelni. Inteligenta, bystra, sarka...