Rzuciłam złowrogie spojrzenie w stronę hałaśliwej grupki i podeszłam do rozgoryczonego szefa. Stanęłam przed nim ze spuszczonym wzrokiem w dół.
-Co ty za przedstawienia urządzasz? - powiedział i zaprowadził mnie na zaplecze.
-To nie moja wina! - broniłam się. - To oni zaczęli, a ja starałam się ich uspokoić.
-Madeleine, praca to nie jest odpowiednie miejsce do załatwiania prywatnych spraw. - mówił stanowczo.
Pokiwałam głową i zaczęłam rozwiązywać zielony fartuch, który był naszym strojem służbowym. Spojrzał na mnie skrzywiony i założył ręce na biodra.
-Teraz jeszcze chcesz się obijać w pracy? Wracaj tam i obsługuj klientów! - zażartował.
-Myślałam, że chce mnie pan zwolnić... - zdziwiłam się.
-Będę miał na ciebie oko. - wziął do ręki jakieś papiery ze stołu. - Ale jeszcze jedna taka akcja, to możesz z posadą się pożegnać, jasne?
Energicznie pokiwałam głową i wróciłam do pracy. Na całe szczęście, grupki moich serdecznych znajomych już nie było, więc mogłam w spokoju wrócić do wykonywania obowiązków.
*
Po pracy pojechałam od razu do mojej siostry. Chrisa miało nie być w domu, więc będziemy mogły spokojnie pogadać. Po drodze wjeżdżam na stację benzynową, aby kupić butelkę wina. Wybieram jedno, sięgając na najwyższą półkę. Przy kasie proszę jeszcze o paczkę gum do żucia, płacę i wracam do samochodu.
Parkuje samochód pod małym domem Margaret i Chrisa, dzwoniąc dzwonkiem do furtki. Przez okno wyjrzała Maggie, uśmiechając się radośnie i wpuszczając mnie do środka. Drzwi były otwarte, więc nadusiłam klamkę, witając się z siostrą.
Usiadłyśmy na kanapie, wymieniając się wrażeniami z dzisiejszego dnia. Opowiedziałam jej dokładnie o sytuacji z pracy, omawiając każdy szczegół. Wtedy wstałam i poszłam po alkohol który kupiłam. Wzięłam dwa kieliszki z szafki i z powrotem usiadłam obok siostry.
-Ja dziękuję. - usłyszałam.
-Nie żartuj. - wyśmiałam ją i zaczęłam nalewać drugi kieliszek.
-Maddie, nie - spojrzałam na nią. - Nie mogę. I przez najbliższe dziewięć miesięcy też nie będę mogła...
Rozszerzyłam szeroko oczy, prawie wylewając trunek na kanapę. Przytuliłam ją mocno, wiedząc, że da sobie radę i będzie dobrą mamą.
-Kiedy byłaś u lekarza i dlaczego nic o tym nie wiedziałam? - spytałam.
-Bo jeszcze nie byłam. Testu ciążowego też nie robiłam, ale czuję to. - rzekła. - I do tego ostatnio mam straszne nudności i czuję się jakoś inaczej.
Wytlumaczyłam jej, że musi jak najszybciej udać się na wizytę. Uspokoiła mnie mówiąc, że jest umówiona za kilka dni. Spędziłyśmy trochę czasu na rozmowie, na temat jej przyszłego dziecka. Podczas tego wstałam i poszłam do torby po mój telefon. Przypomniałam sobie wtedy, że był rozładowany, więc podłączyłam go do kontaku. Ledwo co się ponownie włączył, a już zauważyłam, że ktoś do mnie dzwoni. Był to Shawn, więc od razu zaczęłam zastanawiać się, czego ode mnie chce.
-Tak?
-Cześć, za ile będziesz? - usłyszałam pytanie.
-Gdzie mam być?
-No u twoich rodziców. - odpowiedział.
Czyżbym o czymś zapomniała?
-Ale po co? - spytałam.
-Twój ojciec do mnie dzwonił, czy nie przyjadę na kawę. - zatrzymał się na chwilę. - Do ciebie nie?
-Miałam rozładowany telefon. - przetarłam oczy.
Zastanowiłam się chwilę i zaraz dopytałam:
-Ale ty się chyba nie zgodziłeś?
-Zaraz u nich będę. - odparł.
-Mogłeś tego nie robić! - zaczęłam ubierać się szybko, pokazując siostrze, że też ma to zrobić. - Zaraz przyjadę.
Rozłączyłam się i wytłumaczyłam wszystko mojej siostrze. Śmiała się prawie całą drogę, mówiąc, że Shawn to materiał na naprawdę idealnego przyjaciela, skoro wciąż udaje nasz związek. Ja wiem, że teraz muszę powiedzieć rodzicom, że zerwaliśmy, bo nie ma to już większego sensu.
Podjechałyśmy do domu naszych rodziców, widząc, że chłopak pojawił się tu przed nami. Szybko podeszłyśmy do drzwi i zadzwoniłyśmy dzwonkiem.
-Dzień dobry dziewczyny. - otworzył nam nasz tata.
Weszłyśmy wgłąb domu, wchodząc do salonu. Siedział przy stole Shawn, pijący kawę z filiżanki. Czy naprawdę mój ojciec i on urządzają sobie tu jakąś pogawędkę?
Wstał i przytulił mnie, witając się podaniem dłoni z moją siostrą.
Siedzieliśmy w czwórkę, ponieważ mojej matki nie było w domu. Rozmawialiśmy, a głównie oni, bo ja raczej siedziałam cicho. Mówili o uczelni, firmie i wszystkim co ostatnio się dzieję. Czułam się całkiem dziwnie w tym towarzystwie, bo co tu robił Mendes? Muszę jak najszybciej to skończyć, bo męczę tym i jego i siebie.
-Madeleine, jak w pracy, radzisz sobie jakoś? - spytał ojciec.
-Właśnie, wszystko dobrze w pracy? - spytał Shawn, posyłając mi spojrzenie, nawiązując do dzisiejszej nieprzyjemnej sytuacji.
-Tak - odparłam. - Wszystko dobrze.
Chłopak zawiesił na mnie wzrok chwilę dłużej i wrócił do rozmowy. Szczerze mówiąc, nudziłam się tutaj, ale na szczęście mogłam powiedzieć, że muszę wracać do nauki. Było to swoją drogą prawdą.
Mówiąc to na głos, Shawn stwierdził, że też musi się zbierać. Pożegnaliśmy mojego ojca, wychodząc przed bramę. Maggie wsiadła do samochodu, kiedy ja stałam przy aucie Mendesa.
-Wiesz, że nie musiałeś się zgadzać? -rzuciłam. - Trzeba to zakończyć, powiem im następnym razem, że nie jesteśmy już parą i zakończymy tą dzicinadę.
-Nie musisz. - upewnił mnie. - To nie problem, od czego są przyjaciele.
-Shawn, my nie jesteśmy przyjaciółmi. - ciągnęłam. - Jedyne co między nami było to seks. Nie chcę obarczać Cię moimi sprawami rodzinnymi czy problemami. Skończmy to.
Patrzył na mnie, a jego twarz nie wyrażała zbyt wielu emocji. Czekałam tylko aż coś powie.
-Świetnie. - skwitował. - Sam też tego chciałem. Nie mamy ze sobą nic wspólnego.
Wsiadł do środka samochodu i odjechał. Przez jego bezemocjonalny wyraz twarzy, nie wiem czy mówił prawdę. Wiem natomiast, że wszystko co było między nami - jest definitywnie skończone. Jeszcze jakoś czas temu ucieszyłabym się z tego. Teraz przeklinam w pamięci, ale wmawiam sobie, że to dobrze, bo łatwiej będzie mi o nim w końcu zapomnieć.
------------------
CZYTASZ
Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfiction
FanfictionMadeleine Evans, dla znajomych Maddie lub Mad. Nie ma ich zbyt wiele, bo czas woli spędzać sama z powodu takiego usposobienia oraz chęci do nauki. Studiuje medycynę na pierwszym roku, będąc jedną z najlepszych na uczelni. Inteligenta, bystra, sarka...