43

13.5K 694 119
                                    

Ostatnie tygodnie nie były łatwe. Ciągłe życie w stresie, niewiedzy i całkowitej niepewności. Chciałabym, żeby to się skończyło i stanie się to już niedługo. Oboje tego chcemy, ale w mojej podświadomości układa się tysiące scenariuszy, tych kolorowych i tych mniej.

Shawn ani razu nie odpowiedział mi wprost co zrobiłby, gdyby okazał się ojcem. Zawsze owija wszystko w bawełnę i na koniec nie otrzymuję żadnej sensownej odpowiedzi. Z drugiej strony - nie mogę się temu tak bardzo dziwić. Człowiek może oszaleć będąc postawionym przed taką presją. Wspieram go i widzę jak bardzo jest zmartwiony, więc staram zrobić się wszystko, aby choć na chwilę o tym zapomniał.

Wyniki mają pojawić się jakoś na dniach, więc codziennie jesteśmy coraz bardziej niecierpliwi.Stephanie razem z Rachel wciąż są w szpitalu, ponieważ u małej wystąpiły jakieś komplikacje i musiała nawet przejść małą operację. Wszystko teraz jest już dobrze i pod koniec tego tygodnia ma zostać wypisana. Shawn spędza z nią tyle czasu, że trudno byłoby jej nie polubić. Nie chce robić sobie żadnej nadzieji, ale rozważa również tą drugą opcję. Jak wszyscy.

Szykuję się w mieszkaniu i zaraz wychodzę do szpitala. Mieliśmy dziś przyjść trochę później, a nie jak zazwyczaj z samego rana. Zakluczam drzwi i biegnę do windy, która się właśnie zamykała. W tym momencie dostałam SMS od Shawna. Serce zaczęło mi mocniej bić i zaczęłam naprawdę się stresować.

Starałam się, aby nikt mnie nie zauważył, żebym jak najprędzej mogła pójść do Shawna. Weszłam do sali Rachel, w której zastałam jedynie Stephanie, pakującą jej rzeczy.

-Nie musisz się martwić, właśnie dostałyśmy wypis, zaraz nas tu nie będzie. - powiedziała.

-Gdzie jest Shawn? - zignorowałam to co mówi.

-Rozmawia z lekarzem.

Odwróciłam się i rozejrzałam. Za plecami zauważyłam ich dyskutujących przy recepcji. Stanęłam obok, czekając aż skończą.

Kiwając głową, zakończył rozmowę z lekarzem i skierował się z powrotem do sali. Zauważając mnie, uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Nie udało mi się nawet zebrać na uśmiech, co od razu zauważył.

-Chodź, miejmy to za sobą.

Pokiwałam wolno głową, na co on zamknął oczy i przez jakiś czas nie otwierał ich.

Złapał mnie mocno za rękę, prowadząc do wolnej dyżurki. Oparł się o parapet, a ja stałam z kopertą pod drzwiami, ponieważ wręczył mi ją przy wejściu.

-Ty otwórz. - wypowiedział.

Wahając się, powoli zaczęłam rozrywać jej brzeg paznokciem. Zanim wyjęłam kartkę ze środka, spytałam:

-Jaka wiadomość cię zadowoli?

Spojrzał na mnie i sam nie miał pojęcia co powiedzieć. Wzruszył ramionami a ja wyjęłam kartkę.

Przejechałam wzrokiem po tekście kilka razy od nowa. W głębi duszy się ucieszyłam, bo oczywiście na to liczyłam.

-Wynik negatywny. - mówiłam z radością. - Nie jesteś ojcem Rachel.

Zmusił się na uśmiech, ale od razu poznałam, że był nie do końca szczery. Przytuliłam go i nie wiedziałam co on myśli. Czy aż tak związał się z Rachel, że chciał, aby okazało się, że to jego córka? A może jakby okazało się, że nim jest zareagował by dokładnie tak samo?

Nic nie mówiąc poszliśmy w ciszy do pokoju Rachel. Nie było tam akurat Stephanie, więc weszliśmy tam oboje. Stanęłam z boku, kiedy chłopak podszedł do jej łóżeczka. Głaskał ją delikatnie po główce, patrząc zauroczonymi oczami.

-Teraz musimy się już pożegnać, ale poradzisz sobie sama. - mówił szeptem. - Dużo już przeszłaś, jesteś silna. Pamiętaj o mnie, dobrze?

Złożył delikatny pocałunek na jej główce. Oczy zaszkliły mi się, więc otarłam je palcem. Podeszłam do niego i mocno go objęłam.

-Będziesz świetnym tatą, Shawn. - wyznałam.

Pokiwał głową, masując okrężnie moje plecy. Wtedy do pokoju weszła Stephanie. Podał jej kartkę z wynikami, na którą ona patrzyła z niedowierzaniem.

-Shawn...

-Nie waż się już nawet do mnie odzywać. - rzekł. - Mam nadzieję, że już nigdy się nie zobaczymy.

Wziął moją rękę i wymineliśmy ją w drzwiach. Czuliśmy jej wzrok na plecach, ale żadne z nas się nie odwróciło.

Nasze życie wróciło do normy i znów jest jak dawniej. Minęły dni i tygodnie, wciąż studiujemy, wciąż kochamy się najmocniej na świecie i jest nam po prostu dobrze. Wszystko jest na swoim miejscu.

---------------

Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz