10

26.9K 1K 298
                                    

Przygotowania do ślubu mojej siostry czas zacząć. Chris - jej narzeczony - dopiero co jej się oświadczył, ale oni nie chcą czekać. Mówią, że nie mają na co, i że już nie mogą doczekać się całej ceremonii. Mnie nie pozostaję nic innego jak tylko im we wszystkim pomóc.

Takim sposobem siedzimy z Maggie w salonie sukien ślubnych. Siedzę już drugą godzinę na - na szczęście - wygodnej kanapie i obserwuję moją siostrę wchodzącą i wychodzącą z przymierzalni w różnych sukniach. Wygląda w każdej przepięknie i wiem, że nie będzie łatwo wybrać. Cieszę się jej szczęściem i aż zazdroszczę jej tak wspaniałego chłopaka. Chris jest w niej bardzo zakochany, zresztą tak jak ona w nim. Poznali się w liceum, ale zaczęli spotykać się na początku studiów. Od razu wiedziałam, że coś z tego będzie, i proszę, miałam rację. Czyli tak jak zawsze.

-Pokaż się już! - powiedziałam z irytacją, kiedy nie wychodziła przez dłuższy czas. - Nudzę się.

W tym momencie dostałam wiadomość na mój telefon. Wyjęłam go z tylnej kieszeni spodni i odblokowałam.

Mendes: Hej

Zignorowałam SMS, odkładając telefon obok mnie. Po chwili jednak znów usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Mendes: Co robisz?

Mendes: wiesz, że nie przestanę pisać?

Wywróciłam oczami, wzdychając.

Ja: Nic, po co do mnie piszesz?

Moja siostra wtedy wyszła i zaczęła udawać modelkę. Przeszła kawałek i pozowała do wyimaginowanego aparatu. Spojrzała na mnie i podniosła brwi.

-Jest piękna! - pisnęła.

-Mówisz tak o każdej. - sprostowałam.

Pokazała mi język i skrzywiła się. Przeglądała się w lustrze przez dobre piętnaście minut, po czym wróciła do przymierzalni.

Mendes: Pocałowałbym cię, zaczynając od ust, przez żuchwę, do szyi. Zostawiłbym tam widoczny ślad w postaci piekącej malinki. Polizałbym ją i złożył na niej delikatny pocałunek. Rozpiąłbym twoje spodnie, podnosząc cię i zanosząc na łóżko...

Odczytałam tą wiadomość z pięć razy, rozgladając się, sama nie wiem czemu. Nie spotkaliśmy się już długi czas, więc nie ukrywam, że chciałabym, aby zrobił ze mną teraz to wszystko.

Mendes: Zsunąłbym niżej twoje spodnie i majtki, ściągając zaraz po tym koszulkę. Całowałbym całe twoje ciało, zatrzymując się na podbrzuszu. Wszedłbym w ciebie gwałtownie i niespodziewanie, ale wiem, że by ci się spodobało (:

Czy on sobie żartuje?! Przygryzłam wargę i ponownie rozejrzałam się wokół. Moim oczom ukazała się tylko pani ekspedientka, przeglądąjaca czasopismo.

Ja: Przestań do mnie pisać, tylko lepiej to zrób.

-Czy ty się uśmiechasz do tego telefonu? - zapytała zdziwiona. - Z kim piszesz?

-Z nikim.

-Moja siostrzyczka z kamienną twarzą suki uśmiecha się do telefonu i ja mam uwierzyć, że to może przez śmieszny obrazek w internecie? - mówiła. - No, mów.

-Jezu z nikim, mówię ci przecież.  - odpowiedziałam poirytowana.

-O boże. - zasłoniła usta ręką. - Z tym chłopakiem co był wtedy u nas? Mówiłeś, że między wami nic nie ma... wiedziałam, że to nie prawda.

-O nie, nie, nie! - skłamałam. - Mendes nie istnieje okej?

-Jasne, właśnie widzę... - zaśmiala się i podeszła do lustra.

Zachowując kamienną twarz, odczytałam zaległą wiadomość.

Mendes: Wyjeżdżam na tydzień, musisz poradzić sobie sama

Ja: jesteś kretynem, kretynie.

-------------------------

Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz