34

17.5K 775 214
                                    

3 miesiące później

Po zdaniu sesji na początku lipca mogę już w pełni cieszyć się trzymiesięcznymi wakacjami. Udało mi się zdać za pierwszym podejściem, z czego bardzo się cieszę. Tak jak trochę zaniedbywałam naukę, ostatnio wzięłam się w garść i nadrobiłam porządnie cały materiał.

Shawn oczywiście też zdał i to bez żadnego problemu. Nie uczył się nawet tak dużo przed egzaminem, poszedł tam spokojny i pewny siebie, dzięki czemu zdał bezproblemowo.

Nie wiem czy to z tej okazji, czy może bez żadnej, ale Shawn poinformował, że przyjedzie po mnie o ósmej i zabierze na kolację. Spodobał mi się ten pomysł, bo ostatnio mieliśmy dla siebie trochę mniej czasu, ponieważ musiałam bardzo dużo się uczyć, ale teraz jest już po wszystkim, więc myślę, że jakoś to nadrobimy.

Zaplanowałam, że założę nową sukienkę, taką, której jeszcze nigdy nie miałam ubranej. Wyjęłam ją z szafy i przyłożyłam do siebie, kiedy była jeszcze na wieszaku. Jest to dość przylegająca, czerwona sukienka do kolan. Ma lekki dekolt, ale bez przesady i kończy się na ramionach. Założyłam ją, a do tego złoty łańcuszek. Wbiłam się w czarne, wysokie szpilki i zaczęłam przeglądać się w lustrze ze wszystkich stron. Uśmiechnęłam się, wiedząc, że wyglądam doskonale.

Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wykonując ostatnie poprawki przed lustrem, poszłam je otworzyć. Mendes trzymał w ręku bukiet czerwonych róż, a drugą miał w kieszeni spodni.

Otworzył szerzej oczy, spoglądając na mnie od góry do dołu. Ułożył usta w dziubek, wypuszczając cicho powietrze.

-Przepraszam, zastałem przypadkiem panią Evans? - spytał, wręczając mi prezent.

Wzięłam je, odsuwając się trochę do tyłu, aby wszedł do środka. Położył obie dłonie na dole moich pleców, całując mnie namiętnie. Poczułam wtedy mocny zapach jego intensywnych perfum, które lekko drażniły mnie w nozdrza. Zanim mnie puścił, jeszcze raz zmierzył mnie wzrokiem.

-Wiesz co bym teraz z tobą zrobił? - usłyszałam przy moim uchu.

Miał bardzo delikatny zarost, tak, że nie był nawet widoczny, ale poczułam go, kiedy tak się przybliżył. Na te słowa przygryzłam wargę, bo mogłabym powiedzieć to samo.

-To później. - powiedziałam wprost w jego usta, naprawdę cicho.

Uśmiechnął się szeroko, ponownie mnie całując. Poszłam po wazon, który znalazłam gdzieś w szafce w kuchni. Nalałam do niego wody, wstawiając tam kwiaty. Dałam mu znać, że możemy już iść, więc wzięłam płaszcz z wieszaka i wyszliśmy, zakluczając drzwi.

Nie wiedziałam dokąd jedziemy, więc całą drogę obserwowałam otoczenie, ale nie przypominam sobie, abym znała tą drogę. Shawn trzymał swoją rękę na moim udzie, co jakiś czas przesuwając ją trochę za wysoko. Patrzył się wtedy na mnie, a ja udawałam, że tego nie widzę.

Zaparkował auto pod niedużą, ale elegancko wyglądającą restauracją. Wysiadłam z samochodu, rozglądając się wokół. Shawn położył swoją rękę na moich plecach, prowadząc nas do wejścia.

Już po przekroczeniu progu można było poczuć zapach waniliowych świeczek i dobrego jedzenia. Podeszliśmy do lady, za którą stała młoda kobieta.

-Dobry wieczór, stolik na nazwisko Mendes. - rzucił.

Kobieta sprawdziła coś w komputerze, zaraz prowadząc nas do stolika przygotowanego dla nas.

Po złożeniu zamówienia, rozmowa zeszła na uczelnię. Wznieśliśmy mały toast, za zdanie pierwszego roku (on podniósł szklankę wody, bo prowadzi). Mnie nurtowało jednak cały czas jedno: kwestia stypendium. Od tamtego czasu nie rozmawialiśmy na ten temat, a ja chciałam dowiedzieć się o tym czegoś więcej.

-Wiesz coś więcej, na temat tego stypendium? - spytałam.

Zanim odpowiedział, oparł się o krzesło i skierował wzrok na okno, mrużąc lekko oczy. Obserwowałam go uważnie, zastanawiając się o czym myśli.

-Nie chciałem zaczynać tego tematu teraz. - usłyszałam.

-Dlaczego nie? - spytałam. - Chcę wiedzieć, czy już mam się z tobą żegnać.

Powiedziałam żartem, unosząc kącik ust. Słysząc to, złapał mnie za moją rękę, leżącą na stole i gładził kciukiem jej wierzch.

-Za dwa tygodnie lecę do Londynu, aby osobiście wszystkiego się dowiedzieć. - zaczął. - Nie wiem, ile mi to zajmie.

-W porządku. - przytaknęłam. - Jeżeli zrezygnujesz z tej propozycji to...

-Nawet nie próbuj. - wyprzedził mnie. - Jeżeli chcesz mnie zaszantażować to daruj sobie.

Przewróciłam oczami, patrząc na niego. Ufam mu i wiem, że wie co robi. Mam nadzieję, że nie zmarnuje swojej życiowej szansy na lepszą edukację z mojego powodu. Tę decyzję będzie musiał podjąć jednak on sam.

*

Nie wiem, która była godzina, ale prawdopodobnie coś koło północy. Nie skupiałam się na tym, bo w tym momencie interesowało mnie coś innego. Chłopak starał się otworzyć drzwi kluczem, kiedy podczas tego namiętnie całowaliśmy się. Kiedy w końcu mu się to udało, skierowaliśmy się do salonu. Zdjęłam po drodze szpilki, rozpinając sukienkę i zaczynając ściągać ją od góry, kiedy poczułam jego ręce w mojej talii, a po chwili jak wspólnie opadamy na łóżko obok. Rozluźniłam jego krawat, zdejmując go. Chciałam rzucić go na podłogę, ale on wziął go ode mnie i uśmiechnął się tuż nad moją twarzą. Wziął obie moje ręce i ułożył je nade mną. Związał moje nadgarstki ze sobą, po czym przywiązał moje ręce do ramy łóżka. Zdjął moje ubranie do końca, cały czas mając ten uśmieszek na twarzy. Byłam zniecierpliwiona, bo wszystko specjalnie robił tak wolno. Przejechał swoją zimną ręką od mojego brzucha aż do wewnętrznej strony uda, przez co już chciałam wtopić palce w jego włosy. Zatrzymał mnie jednak ten krawat, przez co jęknęłam i z irytacji - i przyjemności. Zaczął całować moje usta, schodząc przez szczękę i szyję coraz niżej. Kiedy zbliżał się do podbrzusza, mocno zacisnęłam pięści i szarpnęłam nimi. Nie zwracał na to uwagi, odsuwając jedną z moich nóg od drugiej. Całował moje uda i okolice mojej kobiecości, przez co wariowałam. Kiedy w końcu zrobił to, co miał zrobić, nogi zaczęły mi się trząść, więc podniosłam i je położyłam na jego plecach.

Po chwili wrócił do moich ust. Wszedł we mnie nagle, podczas tego rozwiązując krawat. Od razu przeniosłam ręce na jego plecy, czując jego ciepłą skórę. Poruszał się szybko,
stykając jego nos z moim i patrząc mi głęboko w oczy.

Uprawialiśmy seks wiele razy wcześniej, ale był to bezuczuciowy układ. Teraz jest zupełnie inaczej, oboje czujemy tą bliskość i uczucie, które teraz temu towarzyszy. Jest namiętnie i seksownie, podczas gdy może być też delikatnie i zmysłowo.

Nie chcę, żeby coś się teraz zmieniało. Jestem zadowolona z tego jak teraz wygląda moje życie, kiedy już udało mi się pogodzić z przeszłością. Nie chcę się zatrzymywać ani zostawać w tyle, teraz będę tylko pięła się do przodu.

----------------------


Daddy, I'm a bad girl. / shawn mendes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz