⚫ 40⚫

163 15 8
                                    

⚫️ Pół roku później ⚫️


Theo

Budzą mnie pocałunki składane na moim torsie. Czuję jak ktoś napiera na moje biodra. Uśmiecham się, i otwieram leniwie oczy. Shai siedzi na mnie okrakiem i patrzy na mnie swoimi wielkimi oczami, a na jej twarzy maluje się szeroki uśmiech.

-Dzień dobry, kochanie- mówię i łączę nasze usta w namiętnym pocałunku.

-Dzień dobry- mówi Shai między pocałunkami.

Mieszkamy w domu w Nowym Jorku, który wcześniej kupiłem. Urządzanie go, pomogło Shai, z którą nie było zbyt dobrze po tym jak dowiedziała się, że jest bezpłodna. Zamknęła się w sobie, co noc słyszałem jak płacze, co cholernie mnie bolało. I nic nie mogłem z tym zrobić, tylko być i wspierać, chociaż to nie pomagało, musiałem patrzeć jak cierpi. Była wrakiem człowieka. Bolał mnie jej widok, rozrywał mi serce. To trwało dobre trzy tygodnie, później Shai powoli...wracała.

Po tym jak się tutaj przeprowadziliśmy, poszliśmy do innego ginekologa, żeby powtórzyć badania. Potwierdziło się, że jest bezpłodna, ale pani ginekolog powiedziała, żeby być w dobrej myśli. Czasem zdarzają się cudy, i na świat przychodzą dzieci, które teoretycznie nie miały prawa, przyjść. To podniosło trochę Shai na duchu. W dodatku leczy się, więc jest szansa.

Nie mówię, że mnie to nie uderzyło, ale wiadomo, że inaczej odbiera tą informacje kobieta, a inaczej mężczyzna. Ja dalej mocno wierzę, że będę kiedyś trzymał w ramionach nasze dziecko...

-Kocham cię- szepczę i przegryzam jej płatek ucha.

-Ja ciebie też- uśmiecha się.

Kładę dłonie na jej pośladkach, i ściskam je lekko. Zaraz wjeżdżam dłońmi pod jej cienką, prześwitującą koszulę nocną. Ściągam ją z niej i rzucam gdzieś na podłogę.

Dziewczyna mruczy coś pod nosem, i czuję jak zjeżdża ręką od mojego torsu, coraz niżej.

Ostatnio na poważniej zacząłem się zastanawiać, czy nie jest to odpowiedni moment na oświadczyny. Ja jestem pewien, że chcę spędzić z nią resztę życia, ale z drugiej strony, nie wiem czy to nie za wcześnie, chociaż znamy się długo... Nie chcę na nią napierać, ale skoro ona chce mieć ze mną dziecko... To chyba również chce być ze mną do końca...

Dziewczyna zsuwa ze mnie bokserki i ociera się o mnie delikatnie. Przyśpiesza mi oddech, a euforia zaczyna krążyć w żyłach. Zrywam z niej stringi i przewracam tak, że leży pode mną. 

Przysysam się do każdej jej piersi. Zjeżdżam coraz niżej, robiąc malinki. Przenoszę się z podbrzusza na wewnętrzną stronę ud, wcześniej rozchylając je kolanem.
Robię ścieżkę mokrych pocałunków na jednym jak i na drugim udzie, doprowadzając Shai do obłędu, widzę to po niej...

-Theo...- szepcze.

Wchodzę w nią delikatnie, ale zaraz przyśpieszam.

Opieram swój ciężar na przedramionach ustawionych po obu stronach jej głowy. Dziewczyna wbija paznokcie w moje plecy.

Oboje jesteśmy blisko.

W końcu osiągamy szczyt, opadam delikatnie na dziewczynę. Przekręcam się, kładąc na plecach.


😺😺

CDN.





Forever Together ⚫Sheo fanfiction⚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz