Shailene
Następnego dnia rano budzą mnie pocałunki Theo, które składa na moim ramieniu. Uśmiecham się, nie otwierając oczu.
-Dzień dobry, piękna- Theo szepcze mi do ucha.
-Dzień dobry, dzień dobry!- śpiewam, unosząc powieki.
Od razu przed oczami ukazuje mi się twarz Theo, który zwisa nade mną. Zaczyna muskać moje wargi. Nasz pocałunek z delikatnego przeradza się w coraz bardziej namiętny, pełen pożądania.
Po chwili jednak Theo odrywa się ode mnie, i patrzy mi prosto w oczy.
-Jak się czujesz?- pyta.
W porównaniu z wczorajszą nocą, to bardzo dobrze. Co chwila musiałam latać do łazienki. W dodatku rozbolał mnie brzuch.
-Dobrze- uśmiecham się.
-W takim razie, zabieram cię na małą wycieczkę.
-Ok- zgadzam się i łączę z powrotem nasze wargi.
⚫️⚫️⚫️
Po śniadaniu zaczynamy się zbierać. Nie mam pojęcia gdzie Theo chce mnie zabrać. Próbowałam coś z niego wyciągnąć, ale nic z tego. Nie chciał mi nic powiedzieć.
Idę do łazienki w samej czarnej, koronkowej bieliźnie, z przewieszoną na ramieniu bordową sukienką na ramiączkach. Czuję jak Theo odprowadza mnie wzrokiem, aż nie znikam za drzwiami pomieszczenia.
Nakładam na siebie sukienkę, która opina się na moim ciele, podkreślając moją figurę.
Nakładam na twarz delikatny makijaż. Włosy rozczesuję, i pozostawiam rozpuszczone. Wychodzę po dziesięciu minutach.
-Gotowa?- pyta Theo, wstając z łóżka.
-Emm, tak- odpowiadam i chwytam za białe, krótkie conversy.
Nakładam je i wychodzimy. Chłopak zamyka za nami drzwi, i kierujemy się do windy, którą zjeżdżamy na dół.
Wychodzimy z hotelu i zmierzamy w niewiadomym dla mnie kierunku. Theo chwyta mnie za dłoń. Przeplatamy palce.
Po dziesięciu minutach jesteśmy na plaży. Nie ma tutaj za dużo ludzi.
Zdejmuję trampki i biorę je do ręki. Piasek parzy mnie w stopy. Przyjemne uczucie.
-Ale tu pięknie...- wzdycham.
-Innego miejsca bym nie wybrał- Theo całuje mnie w skroń.
Uśmiecham się i rozglądam dookoła. Dochodzimy do brzegu plaży. Woda przemywa nasze bose stopy. Zatrzymujemy się na chwilę. Korzystam z okazji, wyciągam telefon i robię kilka zdjęć- temu miejscu i nam. Na pamiątkę.
Chowam telefon, i wystawiam buzię do słońca zamykając oczy. Czuję jak ręka Theo spoczywa na moim biodrze.
-To co? Idziemy dalej?- szepcze mi do ucha chłopak.
-Dalej? Zostańmy tu.
-Przyjdziemy tu jutro, na dzisiaj mamy inne plany.
-Tak? Chyba ty masz, bo ja o nich nic nie wiem- wytykam mu język.
Theo zaczyna się śmiać.
-Zaraz się dowiesz, skarbie.
Zerkam na niego i mimowolnie się uśmiecham. Theo podaje mi rękę więc chwytam za nią. Zaczyna mnie gdzieś prowadzić, brzegiem plaży.
⚫️⚫️⚫️
Godzinę później dochodzimy jak zauważam- do portu. Może zajęłoby to nam krócej, gdybyśmy szli szybciej i nie wygłupiali się po drodze. Ale to był przyjemny spacer.
-I co teraz?- pytam.
-Zobaczysz!
Brunet ciągnie mnie w stronę statku.
-Poczekaj chwilę- zostawia mnie i wchodzi na pokład.
Zauważam, że rozmawia z jakimś facetem, który wygląda mi na marynarza.
Po chwili wraca.
-Zapraszam panią- rękoma wskazuje mi statek.
-Na statek?
-Tak, załatwiłem nam rejs. Będziemy tam tylko my. Zjemy obiad, a na kolację wrócimy już tutaj, na ląd.
Unoszę brwi z zaskoczenia. Nie spodziewałam się tego. Ale faktycznie to bardzo miła niespodzianka.
Wchodzę na statek, tak jak prosił mi Theo. Od razu robi mi się niedobrze. Zapowiada się ciekawy rejs...
👼👼
CDN.