Shailene
Staram się unormować mój oddech. Przełykam głośno ślinę.
Mój głos do mnie wrócił.Otworzyłam usta. Ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo odezwała się moja mama.
-Odpoczywaj kochanie, nic nie mów.
Jak mam nic nie mówić? Leżę tu niewiadomo jak długo, chcę się wreszcie czegoś dowiedzieć.
-Ile tu leżę?- szepczę, bo na tylko na tyle mam siłę.
-Miesiąc- odpowiada Tanner.
Przekierowuje na niego wzrok. Uśmiecha się delikatnie i kładzie dłoń na moim ramieniu, lekko je głaszcząc.
Kiwam głową.-A Theo?- mówię jeszcze ciszej- Gdzie on jest?
-Odpocznij, nabierz sił, jutro pogadamy- brat schyla się nade mną i całuje mnie w czoło.
Odchodzi, puszcza mi oczko i opuszcza sale. Mama zostaje przy mnie.
Chciałbym coś jeszce powiedzieć, ale nie mam sił. Czuję, że coś przede mną ukrywają, a ja chciałbym dowiedzieć się co takiego. Może bym odpuściła, ale tu chodzi o Theo.Dłużej tak nie wytrzymam. Będę spokojna dopiero wtedy, gdy dowiem się co sie dzieje.
Martwi mnie to, że mimo to, że Theo wyszedł ze szpitala, nie przyszedł do mnie. A może on nie wie, że tutaj jestem?
Nie, nie wierzę w to, ktoś by go chyba powiadomił.-Jeśli będziesz miała dobre wyniki, wyjdziesz już za tydzień- mama uśmiecha się i chwyta mnie za dłoń.
Kiwam lekko głową.
-Dlaczego Tanner, wy...- nie dokańczam bo czuję jak coś drapie mnie w gardle.
Zaczynam kaszlać.
Mama patrzy na mnie nie pewnie, aż w końcu kaszel ustępuje.-Dlaczego wyszedł?- dokańcza za mnie- Jutro popołudniu wylatuje do domu, do pracy, chciał się dzisiaj spakować.
Znów kiwam głową. Teraz tak będę musiała się dogadywać z ludźmi.
-Przylatuje tutaj na weekend, a potem wraca- dokańcza mama.
Wzdycham. Wbijam mój wzrok w sufit. Po chwili zamykam oczy. Zanim się obejrzę zasypiam.
⚫⚫⚫
Budzę się, kiedy to promyki słońca oświetlają pomieszczenie, a nie światło, padające z lamp.
Przeglądam się pomieszczeniu, i zauważam moją mamę siedzącą na krześle, przy ścianie oparta o nią i przykrytą jakimś kocem. Śpi.
Na pewno jest zmęczona, siedzi tutaj ze mną od początku.
Nie zamieram jej w żaden sposób budzić nawet nie wiem jak.Usłyszałam dźwięk rozsuwanych drzwi. Do sali wszedł lekarz.
-Dzień dobry jak się czujemy?- pyta, a na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech.
-Dobrze- odpowiedam lekko zschrypniętym głosem. Nie jest to jednak do końca prawda.
Jak mogę czuć się dobrze, skoro nie wiem nic oprócz tego, że Theo żyje, wyszedł ze szpitala i informacji ile tu leżę. To jest dla mnie za mało.
-To teraz panią zbadam- lekarza poszerzył swój uśmiech, schylił się nade mną.
Dotkną lekko mojej ręki i przesuną po niej swoją dłonią. Poczułam przechodzący przez moje ciało dreszcz.
Ujrzałam plakietkę z jego imieniem, która dyndała mi nad tworzą.
Thomas Grey.
Zaczą stukać mloteczkiem po moich łokciach.
Potem drugą częścią młotka przejechał po mojej ręce.-Czuje to pani?
-Tak- odpowiadam wpatrując się prosto w jego zielone oczy.
-Dobrze.
Odchodzi ode mnie lekko i podwija kołdrę, odkrywając moje nogi. Patrzy na nie przez chwilę ze skupieniem.
Powtórzył tę samą czynność na nogach co na rękach, i ponownie mnie nakrył.
-Jest dobrze, wraca pani do pełni sił, przyjdę do pani później, a teraz proszę odpoczywać- uśmiechnął się i wyszedł.
Po kilku minutach znów ktoś wszedł do sali. Tym razem był to Tanner.
-Hej - wita się ze mną.
-Hej- odpowiadam i uśmiecham się.
Tanner siada na krześle przy łóżku.
-Pogadamy?- pytam i zerkam na mamę, śpiącą na krześle.
Brat kiwa głową i uśmiecha się niepewnie.
🐻🐻
CDN.
