⚫19⚫

154 19 24
                                    

Theo

Wychodzę z pokoju hotelowego w Londynie. Dostałem role do zagrania w spektaklu "Seks z nieznajomymi" i od miesiąca się do niej przygotowywałem. Teraz mamy pierwszy występ.

Zjeżdżam windą na dół. Chyba zdążyłem się już poznać ze wszystkimi z obsługi hotelowej, bo mieszkam tutaj kilka tygodni. W sumie od castingu wynająłem sobie pokój.

Wychodzę z windy i zmierzam prosto do wyjścia. Po drodze kłaniam się i uśmiecha do kobiety na recepcji- Mindy.

Wychodzę, i łapię pierwszą lepszą taksówkę. Wsiadam do niej, mówię facetowi gdzie chcę jechać i ruszamy.

Czuję jak mój telefon wibruje w kieszeni spodni. Wyciągam go i widzę, że dzwoni do mnie Emilia. Emilia Fox z którą gram w spektaklu. Odbieram.

-Cześć kotku, gdzie jesteś?- pyta.

-Jadę już- uśmiecham się, mimo że ta tego nie widzi.

-Ok, ja już czekam. Stresujesz się?

-Trochę... Bardzo.

-Daj spokój, poradzisz sobie, wierzę w ciebie kotku.

-No to ja też muszę- parskam śmiechem.

To chyba przy Emilii po raz pierwszy od śmierci Shai zacząłem się szczerze uśmiechać, żartować, znowu żyć.

-Nie masz wyjścia- mówi i słyszę, że również zaczyna się śmiać.

-Ale wiesz, śpiewanie nago na scenie, z muszlą na penisie nie jest zbyt komfortowe, zwłaszcza przy tysiącach ludzi którzy na ciebie patrzą- rzucam.

Zauważam jak kierowca zerka na mnie w lustrze.

Ups.

-Nie łatwo jest na ciebie nie patrzeć. Zwłaszcza gdy stoisz nago.

-Z muszlą- poprawiam ją, a ta wybucha śmiechem.

-Dobra, kończę. Czekam na ciebie na miejscu, trzymaj się.

-Na razie.

Rozłączamy się. Emila to cudowna przyjaciółka. Może nie taka jak Shai, ale jej nikt nie dorówna. Mogę z nią o wszystkim porozmawiać, ale to nic poważnego. Ona jest ode mnie starsza, a ja w dodatku nie szukam póki co partnerki.

⚫️⚫️⚫️

Dojeżdżam na miejsce. Płacę kierowcy i wychodzę. Przed teatrem zauważam kupę paparazzi, którzy zaraz po tym jak mnie zauważyli, podbiegli do mnie. Żałosne. Nie pozabijajcie się przypadkiem.

-Theo! Jak ci się pracuje z Emilią Fox?

-Czy wyjdzie z tego kolejny romans?

-Co z twoim ślubem?

-Jesteś z Shailene Woodley?

-Co sadzisz o karze Ruth Kearney?

Omijam ich, przepychając się, bo inaczej nie dadzą mi przejść. Słyszałem coś, że Ruth jest w więzieniu, ale nie dociekałem głębiej, bo to nie moja sprawa. Ale zaskoczyło mnie pytanie czy dalej jestem z Shai. Oni nie wiedzą, że ona nie żyje? Przecież ponoć w prasie było głośno.

Staram się o tym nie myśleć, wchodzę do środka, gdzie zauważam Emilie, stojącą przy automacie z kawą.

-Cześć- podchodzę do niej, i przytulam ją lekko.

-Witam- uśmiecha się i bierze łyk kawy- Napijesz się ze mną?

-Nie dzięki. Piłem przed wyjściem.  

-Dobra. To chodź, bo zaraz zaczyna się próba generalna- łapie mnie za rękę i ciągnie za sobą.

⚫️⚫️⚫️

Jest już po naszym pierwszym spektalku. Udało się. Nie zjadła mnie trema. Zadedykowałem ten występ Shai. Jestem z siebie zadowolony.

Wychodzimy z Emilią dzisiaj po raz ostatni na scenę, aby się ukłonić. Na sali rozchodzą się głośne brawa. Chyba dobrze nam poszło. Chwytam dziewczynę za rękę i wychodzimy za środek. Kłaniamy się dwa razy. Światła zapalają się, prze co widzimy całą, wielką publikę, przed którą występowaliśmy. Przelatuję wzrokiem po sali, mierząc ludzi od góry do dołu, i zatrzymuje się na kobiecie w pierwszym rzędzie. Przyglądam się jej bliżej i nagle miękną mi nogi, uginają się pode mną.

Ona... Ona wygląda jak Shai. Mrugam kilka razy, może tak bardzo chciałbym ją zobaczyć, że mam już jakieś zwidy. Ale to nie pomaga. To Shai. Stoi, klaszcze, patrzy się na mnie swoimi pięknymi oczami, uśmiecha się, a po jej policzku cieknie łza. 

Robi mi się gorąco. Serce zaczyna szybciej bić. Niech ktoś mnie trzyma, bo zaraz upadnę.

-Theo, musimy zmykać- Emilia szepcze mi do ucha.

Zwraca się w stronę kulis i ciągnie mnie za sobą, ale ja ani drgnę.

Stoję i patrzę się na nią jak zahipnotyzowany. Wiem, że to niemożliwe, ale... ale to ona, no!

Kurwa to Shai. Ale przecież ona nie żyje... Nagle kurtyna nas zasłania. Otrząsam się i wybiegam za kulisy a od nich prosto na salę, z której zaczynają wychodzić widzowie.

Zauważam ją. Nakłada na siebie płaszcz. Poznaje go. Jezu...

Podchodzę bliżej. Przełykam głośno ślinę.

-Shai...- szepcze.

Dziewczyna unosi głowę i patrzy na mnie zdziwiona.

Zaraz zejdę. To nie dzieje się naprawdę. To sen. Zaraz się obudzę, a ona... ona zniknie.

Idę jak burza⛈🌩Ale jak mi się uda, to dodam dzisiaj jeszcze jeden 😏😏

CDN.

Forever Together ⚫Sheo fanfiction⚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz