Shailene
Zbliża się szesnasta. Nie wiem dlaczego zgodziłam się na to spotkanie z Alexem. Przecież ja nie znam dobrze tego faceta, nie wiem co on chce zrobić, jakie ma plany... Może moje teorie są zbyt... Są po prostu nie na miejscu.
Spotykamy się w kawiarni, będzie tam dużo ludzi. Nic się nie stanie. Porozmawiam z nim i już nigdy więcej się z nim nie spotkam.
Wzdycham ciężko.
Zabieram ze swoich ramion rękę Theo, wyplątuję się z pod koca i wstaję z kanapy. Chłopak jednak oplątuje dłoń w okół mojej talii i ciągnie mnie w swoją stronę, dzięki czemu siadam mu na kolanach.
-Gdzie się wybiera moja piękna przyszła żona?- pyta, a na jego twarzy pojawia się uśmiech... który cholernie mnie pociąga.
Nienawidzę kiedy się tak uśmiecha, bo wiem, że jestem w stanie mu ulec.
-Umówiłam się z Zoe- kładę dłonie na jego policzkach i staram się zachowywać naturalnie.
-A uda ci się dzisiaj wrócić?
Parskam śmiechem i muskam krótko wargi bruneta.
-Jasne- odpowiadam.
-To dobrze. Mamy plany na wieczór.
-Jakie?- unoszę brwi.
Theo kręci głową i uśmiecha się pokazując swoje białe zęby.
-Dowiesz się w swoim czasie- odpowiada przysysając się do mojej szyi.
Zerkam na zegarek za chłopakiem. Spóźnię się... Chociaż... Nie zależy mi żeby na to spotkanie przyjść punktualnie.
Brunet odrywa się ode mnie i zerka mi prosto w oczy.
-Kocham cię- szepcze.
Uśmiecham się.
-To dobrze- wzruszam ramionami, a brunet parska śmiechem.
Wstaję, ale czuję, że chłopak chwyta moją rękę. Odwracam się w jego stronę.
-Shai... Przemyślałaś moją propozycję?
-Którą?- uśmiecham się.
-Tą ze ślubem.
Wzdycham, ale z mojej twarzy nie znika uśmiech. Chcę jak najszybciej zostać żoną Theo, ale nie wiem czy uda nam się zorganizować to wszystko do świąt. Ale... dam szansę wykazać się Theo.
-Dobrze.
-Na prawdę?
-Tak!
Theo wstaje z kanapy i mnie obejmuje.
-Cieszę się. Już za ponad miesiąc będziesz panią Taptilis.
-Jeśli uda ci się wszystko załatwić- szepczę mu na ucho i odchodzę.
-Przecież wiesz na co mnie stać!- krzyczy za mną, zadowolony.
Kręcę głową, parskając śmiechem.
Już niedługo spełni się moje największe marzenie...
⚫️⚫️⚫️
Nakładam na siebie płaszcz i buty. Chcę już wychodzić z domu, ale podchodzi do mnie Theo zatrzymując mnie. Przypiera mnie do ściany i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Theo...- mruczę- Muszę już iść.
Chłopak wzdycha.
-Czekam tu na ciebie o dwudziestej.
-Będę- odpowiadam i wychodzę.
Wsiadam do samochodu.
Wyjeżdżam na ulicę i kieruję się do kawiarni.
⚫️⚫️⚫️
Dojeżdżam na miejsce, parkuję samochód i wychodzę z niego.
Wchodzę do kawiarni, w której jestem pierwszy raz, ale wydaje się przyjemnym miejscem. Rozglądam się dookoła za twarzą, którą widziałam tylko jeden raz w życiu i nawet nie wiem czy dobrze ją zapamiętałam.
Nagle po mojej lewej stornie zauważam jak unosi się z krzesła ciemny blondyn z troszkę dłuższymi, lekko roztrzepanymi włosami. Unosi rękę i macha do mnie, lekko się uśmiechając.
To on. Poznaję.
Przełykam ślinę i podchodzę do stolika. Chłopak podchodzi do mnie.
-Witaj- wita się ze mną.
-Cześć- staram się wymusić na sobie uśmiech.
Blondyn odsuwa mi krzesło. Siadam na nim, a chłopak zajmuje miejsce naprzeciwko mnie.
-Dlaczego chciałeś się spotkać?- pytam.
-Po prostu porozmawiać. Polubiłem cię. Napijesz się czegoś?
-Wątpię czy pijaną osobę da się polubić- parskam.
-Masz coś w sobie, co przyciąga ludzi, nawet jak jesteś napita- Alexowi nie znika uśmiech z twarzy.
-Alex... Ja za miesiąc wychodzę za mąż...
-Gratuluję. Ale to chyba nie znaczy, że nie możesz mieć kolegów, hmm?
-Ja cię nawet nie znam!
-Przecież nie bronię ci mnie poznać. Pytaj o co chcesz.
-Alex... Spotkaliśmy się raz, przez przypadek. To nie znaczy, że musimy być od razu wielkimi przyjaciółmi...
-Ok- chłopak wzrusza ramionami i smutnieje.
Robi mi się go trochę żal. Ale ta całą sytuacja jest... chora.
-Przykro mi. Ja już pójdę- wstaję- A i jakbyś mógł usunąć mój numer.
-Dobrze. Może faktycznie się trochę wygłupiłem, i mogłem cię wystraszyć. Po prostu... coś poczułem. Wiesz, jakbym znał cię całe życie...
-Rozumiem- uśmiecham się.
Blondyn wzdycha.
-To żegnaj, Shai.
-Na razie- mówię.
Chłopak przybliża się do mnie i obejmuje mnie delikatnie. Czuję się dziwnie... tak niezręcznie.
Nagle odrywa się ode mnie i łączy nasze usta w pocałunku.
🌸🌸
CDN.
