⚫55⚫

161 15 21
                                    

Shailene

Zbliża się szesnasta. Nie wiem dlaczego zgodziłam się na to spotkanie z Alexem. Przecież ja nie znam dobrze tego faceta, nie wiem co on chce zrobić, jakie ma plany... Może moje teorie są zbyt... Są po prostu nie na miejscu.

Spotykamy się w kawiarni, będzie tam dużo ludzi. Nic się nie stanie. Porozmawiam z nim i już nigdy więcej się z nim nie spotkam.

Wzdycham ciężko.

Zabieram ze swoich ramion rękę Theo, wyplątuję się z pod koca i wstaję z kanapy. Chłopak jednak oplątuje dłoń w okół mojej talii i ciągnie mnie w swoją stronę, dzięki czemu siadam mu na kolanach.

-Gdzie się wybiera moja piękna przyszła żona?- pyta, a na jego twarzy pojawia się uśmiech... który cholernie mnie pociąga.

Nienawidzę kiedy się tak uśmiecha, bo wiem, że jestem w stanie mu ulec.

-Umówiłam się z Zoe- kładę dłonie na jego policzkach i staram się zachowywać naturalnie.

-A uda ci się dzisiaj wrócić?

Parskam śmiechem i muskam krótko wargi bruneta.

-Jasne- odpowiadam.

-To dobrze. Mamy plany na wieczór.

-Jakie?- unoszę brwi.

Theo kręci głową i uśmiecha się pokazując swoje białe zęby.

-Dowiesz się w swoim czasie- odpowiada przysysając się do mojej szyi.

Zerkam na zegarek za chłopakiem. Spóźnię się... Chociaż... Nie zależy mi żeby na to spotkanie przyjść punktualnie.

Brunet odrywa się ode mnie i zerka mi prosto w oczy.

-Kocham cię- szepcze.

Uśmiecham się.

-To dobrze- wzruszam ramionami, a brunet parska śmiechem.

Wstaję, ale czuję, że chłopak chwyta moją rękę. Odwracam się w jego stronę.

-Shai... Przemyślałaś moją propozycję?

-Którą?- uśmiecham się.

-Tą ze ślubem.

Wzdycham, ale z mojej twarzy nie znika uśmiech. Chcę jak najszybciej zostać żoną Theo, ale nie wiem czy uda nam się zorganizować to wszystko do świąt. Ale... dam szansę wykazać się Theo.

-Dobrze.

-Na prawdę?

-Tak!

Theo wstaje z kanapy i mnie obejmuje.

-Cieszę się. Już za ponad miesiąc będziesz panią Taptilis.

-Jeśli uda ci się wszystko załatwić- szepczę mu na ucho i odchodzę.

-Przecież wiesz na co mnie stać!- krzyczy za mną, zadowolony.

Kręcę głową, parskając śmiechem.

Już niedługo spełni się moje największe marzenie...

⚫️⚫️⚫️

Nakładam na siebie płaszcz i buty. Chcę już wychodzić z domu, ale podchodzi do mnie Theo zatrzymując mnie. Przypiera mnie do ściany i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku.

-Theo...- mruczę- Muszę już iść.

Chłopak wzdycha.

-Czekam tu na ciebie o dwudziestej.

-Będę- odpowiadam i wychodzę.

Wsiadam do samochodu.

Wyjeżdżam na ulicę i kieruję się do kawiarni.

⚫️⚫️⚫️

Dojeżdżam na miejsce, parkuję samochód i wychodzę z niego.

Wchodzę do kawiarni, w której jestem pierwszy raz, ale wydaje się  przyjemnym miejscem. Rozglądam się dookoła za twarzą, którą widziałam tylko jeden raz w życiu i nawet nie wiem czy dobrze ją zapamiętałam.

Nagle po mojej lewej stornie zauważam jak unosi się z krzesła ciemny blondyn z troszkę dłuższymi, lekko roztrzepanymi włosami. Unosi rękę i macha do mnie, lekko się uśmiechając.

To on. Poznaję.

Przełykam ślinę i podchodzę do stolika. Chłopak podchodzi do mnie.

-Witaj- wita się ze mną.

-Cześć- staram się wymusić na sobie uśmiech.

Blondyn odsuwa mi krzesło. Siadam na nim, a chłopak zajmuje miejsce naprzeciwko mnie.

-Dlaczego chciałeś się spotkać?- pytam.

-Po prostu porozmawiać. Polubiłem cię. Napijesz się czegoś?

-Wątpię czy pijaną osobę da się polubić- parskam.

-Masz coś w sobie, co przyciąga ludzi, nawet jak jesteś napita- Alexowi nie znika uśmiech z twarzy.

-Alex... Ja za miesiąc wychodzę za mąż...

-Gratuluję. Ale to chyba nie znaczy, że nie możesz mieć kolegów, hmm?

-Ja cię nawet nie znam!

-Przecież nie bronię ci  mnie poznać. Pytaj o co chcesz.

-Alex... Spotkaliśmy się raz, przez przypadek. To nie znaczy, że musimy być od razu wielkimi przyjaciółmi...

-Ok- chłopak wzrusza ramionami i smutnieje.

Robi mi się go trochę żal. Ale ta całą sytuacja jest... chora.

-Przykro mi. Ja już pójdę- wstaję- A i jakbyś mógł usunąć mój numer.

-Dobrze. Może faktycznie się trochę wygłupiłem, i mogłem cię wystraszyć. Po prostu... coś poczułem. Wiesz, jakbym znał cię całe życie...

-Rozumiem- uśmiecham się.

Blondyn wzdycha.

-To żegnaj, Shai.

-Na razie- mówię.

Chłopak przybliża się do mnie i obejmuje mnie delikatnie. Czuję się dziwnie... tak niezręcznie.

Nagle odrywa się ode mnie i łączy nasze usta w pocałunku.


🌸🌸

CDN.

Forever Together ⚫Sheo fanfiction⚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz