⚫24⚫

151 17 19
                                    

Theo

Muruje mnie. Ruth? Przecież ona siedzi w więzieniu.
Zerkam na Emilię, która patrzy na mnie pytająco. Kiedyś napiłem się trochę za dużo, i mimo, że nie chciałem się z nikim tym dzielić, powiedziałem jej o Ruth, Shai...
Wzdycham i odchodzę od stolika. Wychodzę z sali.

-Czego ode mnie chcesz?-pytam.

-Wyszłam na wolność.

-Rozumiem, ale skąd masz mój numer?

-Nie ważne Theo, ja...

-Dobra, nic już nie mów. Nie uwierzę w żadne twoje słowo. Zawiodłaś mnie, nie pierwszy raz, ale teraz chyba najbardziej. Nie kontaktuj się ze mną. Dla mnie już nie istnejesz. Żegnaj- przerywam jej.

-Poczekaj! Przepraszam cię.

-Jesteś... Jesteś świnią Ruth, i nie wiem jak mogłem być z tobą tak długo i nie zauważyć jaka jesteś naprawdę.

-Theo...  Theo nie mów tak- łka.

-Przykro mi.

-Theo, ja cię proszę, wybacz mi. Ja wiem, że zrobiłam źle, ale ja to zrozumiałam...

Zaczynam się perfidnie śmiać. To jest silniejsze ode mnie.

-Chyba już kiedyś to od ciebie słyszałem. Zachowałaś się okropnie! Naprawdę wierzyłaś, że nigdy się nie dowiem, że Shailene żyje? Byłaś w błędzie! Ja nie chcę cię znać, i sama sobie na to zasłużyłaś!

W słuchawce słyszę tylko płacz. Nie lubię jak ktoś przeze mnie cierpi, ale ona sobie na to zasłużyła. Jak można tak okłamać człowieka i być tak samolubnym?  I tak potraktowałem ją łagodnie, bo mam szacunek do kobiet, nawet do takich jak Ruth.

-Theo...- szepcze, ale ja się rozłączam.

Wracam do stolika.

-Przepraszam- mówię do Emili i przywołuje do nas kelnera.

Podchodzi szybko.

-Wino poproszę. Dwa razy.

-Dobrze, jakie?

-Najlepsze jakie macie- uśmiecham się deliktanie.

Rozpinam dwa guziki w koszuli, bo zrobiło mi się gorąco.

-Theo...- zaczyna Emilia niepewnie- Nie chcę się wtrącać, ale... Wszystko w porządku?

-Tak, dziękuję- uśmiecham się.

-Ok.

⚫⚫⚫

Wychodzimy z restauracji, śmiejąc się... Dość donośnie.

-No... To gdzie jedziemy, kotku?- pyta Emilia, opierając się o mnie.

-A gdzie chcesz?

-Mnie to obojętne. Byle z tobą.

-No to... Jedźmy do mnie!- mówię i wyciągam telefon z kieszeni, żeby zadzwonić po taksówkę.

⚫⚫⚫

Wchodzimy do mojego pokoju. Emilia kieruje się od razu w stronę sofy i opada na nią.

-Czego się napijesz?- pytam zdejmując kurtkę.

-A co dasz mi to picia?- dziewczyna uśmiecha się.

Odwzajemniam gest i wyjmuję whisky. Stawiam je na stole, a potem donoszę szklanki. Nalewam do nich alkohol.

-Tobie też jest tak gorąco?- pytam, i biorę łyka.

- Jak chcesz możesz się rozebrać, w końcu jesteś u siebie. 

Wybucham śmiechem. Może lepiej nie...

Emilia odstawia swoją, już opróżnioną szklankę. Opiera swój łokieć o oparcie łóżka, i kładzie głowę na zaciśniętej pięści. Patrzy na mnie i uśmiecha się.
Nagle niepostrzeżenie odległość między nami coraz bardziej się zmniejsza, aż w końcu prawie stykamy się nosami. Czuję jej oddech na mojej twarzy. Oddycham ciężej.

Hejka 💞

CDN.

Forever Together ⚫Sheo fanfiction⚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz