⚫26⚫

164 17 26
                                    

Shailene

Budzę się o dziewiątej. Uśmiech od razu pojawia mi się na twarzy. Jest piękny dzień jak zwykle, i nareszcie przyjeżdża Theo. Nie widzieliśmy się dwa tygodnie, ale ja zdążyłam się porządnie stęsknić.

Zmieniam pozycję na siedzącą i się wyciągam. Po chwili wstaję, i na bosaka idę do kuchni. Włączam radio, żeby było mi milej przygotować śniadanie. Zaczynam śpiewać piosenkę, która akurat leci z urządzenia. 

Tanecznym krokiem podchodzę do lodówki. Otwieram ją i wyjmuję z niej jajka i inne dodatki, do jajecznicy, którą chcę zrobić. Chcę już rozbijać jajka, kiedy słyszę, że dzwoni mój telefon.

Biegnę do sypialni gdzie go zostawiłam. Odbieram nie patrząc nawet kto do mnie dzwoni.

-Słucham?- zaczynam.

-Dzień dobry, kochanie- to moja mama.

-Dzień dobry, mamo- uśmiecham się, mimo tego, że ona tego nie widzi.

Kiedyś usłyszałam, że ludzie zdołają zobaczyć twój uśmiech nawet przez telefon, jeśli będzie szczery. Ja zawsze się uśmiecham. Świat jest okropnie smutny, bo pozbawiony ludzkiego uśmiechu.

-Theo dzisiaj przylatuje prawda?- pyta.

-Tak.

-Pomyślałam, że możecie wpaść do mnie na kolacje. Od razu pożegnam się z wami przed wyjazdem.

-Jasne. Przyjdziemy.

-Cieszę się. Tanner też będzie- słyszę jak mama się śmieje.

-Dobrze, to do wieczora, mamo.

-Do wieczora.

Rozłączamy się. Uśmiecham się, odkładam telefon na półkę w sypialni, i śpiewając wracam do kuchni, do mojego poprzedniego zajęcia.

⚫️⚫️⚫️

Kończę jeść jajecznice na tarasie. Sięgam po herbatę, biorę kubek do ręki i opieram się wygodnie na hamaku, zanurzając usta w napoju. Wolną ręką wkładam sobie słuchawki do uszu, które wcześniej naszykowałam. Leci moja ulubiona piosenka. Wszystko jest takie piękne. Nucę ją pod nosem, biorąc większego łyka herbaty. Zamykam oczy.

Nagle czuję na ramionach czyjeś ręce. Wypluwam to co miałam w buzi, otwieram oczy i zaczynam krzyczeć. Odwracam się w stronę postaci, i dostrzegam Theo. Serce bije mi tak jakby zaraz miało wypaść. 

-Cześć skarbie, to tylko ja- Theo uśmiecha się, i przybliża do mnie. Na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech- Nie bój się!

Kładę sobie dłoń na lewej piersi, nic nie mówiąc. Staram się uspokoić. Strasznie się przestraszyłam. Odstawiam kubek.

-Ty debilu, przestraszyłeś mnie!- krzyczę.

-Przepraszam- śmieje się.

Po chwili ja też wybucham śmiechem. Wstaję, podchodzę do niego i przytulam się. Wdycham jego zapach, tak dawno go nie czułam. Zaraz jego spragnione wargi docierają do moich. Wpija się w nie mocno, zachłannie. Przyciska mnie do siebie. Mój oddech znów przyśpiesza, tym razem z innej przyczyny.

-Kocham cię- mówi brunet między pocałunkami.

Nie odpowiadam.

Chłopak unosi mnie, ściskając moje pośladki. Kieruje się ze mną do sypialni. Zauważam w przedpokoju jego walizkę.

Theo kładzie mnie na łóżku, i siada okrakiem na moich biodrach, przyciskają mnie do łóżka.

-Spakowana?- pyta sapiąc.

-Tak- mruczę.

Już wczoraj spakowałam rzeczy na nasz jutrzejszy wyjazd na wakacje. Oprócz tego posprzątałam cały dom. Byłam strasznie zniecierpliwiona przyjazdem Theo.

Brunet wjeżdża dłońmi pod moją koszulkę, gładząc mój brzuch. Czuję jak na moim ciele pojawiają się ciarki.

Po chwili leżymy w samej bieliźnie, która i tak zaraz z nas zniknie. Wjeżdżam dłońmi pod bokserki Theo, ściskając jego pośladki. Jestem go strasznie spragniona. Zaraz się ich pozbywam, a brunet robi to samo z dołem jak i górą mojej bielizny.

-Theo...- mruczę, czując jak moje podbrzusze pulsuje.

Widzę jak ten się uśmiecha. Przysysa się do mojej szyi robiąc malinkę. Zjeżdża coraz niżej, jestem pewna, że czuje jak w dolnej części mojego brzucha porusza się euforia.

W końcu wchodzi we mnie nie ostrzegając wcześniej, jednak robi to delikatnie, czule.

⚫️⚫️⚫️

Leżymy na łóżku przykryci częściowo cienką kołdrą. Theo gładzi moje nagie ramię, swoją ciepłą dłonią.

-Theo...- zaczynam.

-Słucham, skarbie?

-Moja mama zaprosiła nas na kolację. Powiedziałam, że przyjdziemy.

-Dobrze, więc pójdziemy.

Czuję jego miękkie warki na moim dekolcie.

Przerywa nam dzwoniący telefon. Po dzwonku poznaję, że to Theo.

-Kurwa- syczy i sięga po komórkę.

Podpieram się na łokciu i zerkam na niego.

Zauważam jak brunet marszczy brwi, patrząc na ekran.

-Kto to?- pytam.

-To... Ja znam ten numer... Ja pierdole- mówi i szczypie się w mostek nosa- To Ruth- rzuca w końcu.

Ruth? Jak to Ruth? Przecież ona siedzi za kratkami.


Witam po dłuższej nieobecności 😂😂

CDN.


Forever Together ⚫Sheo fanfiction⚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz