💔4💔

360 13 0
                                    

Avril's POV

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Od razu poczłapałam, ledwo żywa, do apteczki po aspirynę. Właśnie przeżywam swój pierwszy raz z kacem...

Zeszłam na dół do salonu. W sumie to nie ma aż takiego syfu. Została jeszcze butelka wódki i dwie butelki whisky. Zaniosłam je do pokoju Charliego. Wróciłam do salonu i zaczęłam tam sprzątać. Wszystkie brudne naczynia włożyłam do zmywarki. Starłam stolik, a na sam koniec poodkurzałam. Zrobiłam to tylko dlatego, że Charlie może wrócić w każdej chwili, a już kiedyś mu mówiłam, że nie zostawiam syfu po domówkach.

  Nie wiem gdzie miałam wtedy rozum.

Kiedy wyłączyłam odkurzacz przyszły dziewczyny i narzekały, że głowa je boli. Poszłam po aspirynę i dałam ją dziewczynom. Następnie stwierdziłyśmy, że przydałoby się coś zjeść. Niestety żadnej nie chciało się przygotowywać dla siebie jedzenia. Z tego względu rozłożyłyśmy się na kanapie i zamulałyśmy. Kate zaczęła sprawdzać swój telefon.

- O ja cię, stara - powiedziała... Zdziwiona? Zdezorientowana? Zaniepokojona? Coś takiego.

- Hm? - mruknęłam. Dziewczyna pokazała mi kawałek filmiku w wczorajszej imprezy. Przedstawiał on mnie, dzwoniącą do kogoś. Tym kimś był Leo. Na szczęście nie odebrał, a ja odetchnęłam z ulgą.

- W ogóle któraś pamięta, co działo się po pierwszej? - spytałam, marszcząc czoło.

- Nie, dlatego przeglądam wszystko, co uwieczniłam z tej imprezy - odpowiedziała Kate, a Sky tylko mruknęła, potwierdzając słowa przyjaciółki.

Po około godzinie usłyszałyśmy otwierane się drzwi. Zerknęłam na zegarek. Już jest pierwsza?! Wow.

- Hejka, jak tam życie? - usłyszałam za nami Charliego.

- Jak widać to chwilowo go nie ma - mruknęłam, wstając, aby przywitać brata.

- Nie mów, że zaliczyłaś zgon - powiedział z niedowierzaniem i politowaniem.

- W potrzebie byłam, nie czepiaj się! - pisnęłam, dając kuksańca w bok bratu.

- Nie piszcz tak, głowa mi pęka - jęknęła Skyler. Razem z Charliem lekko się zaśmiałam.

- Ja idę do siebie - powiedział blondyn i skierował się na schody. Przewróciłam oczami. Wróciłam na kanapę, a Sky zaczęła coś mruczeć.

- Ej, dobra, musimy się ogarnąć - powiedziałam do dziewczyn, ale tak szczerze nic mi się nie chciało.

- No, przydałoby się wrócić do domu - mruknęła Kate. Po chwili wstała.

- Czekaj, bo ja też musiałabym iść - mruknęła Skye i zwlekła się z kanapy. Westchnęłam i również wstałam. Dziewczyny zebrałby wszystkie swoje rzeczy. Pożegnałam się z nimi, po czym wyszły. Poszłam do brata.

- Charlieee - przeciągnęłam.

- Hm? - mruknął, podnosząc wzrok zza telefonu.

- Zrobisz coś do jedzenia? 

- A ty nie możesz? - spytał.

- No nie chce mi się... A po za tym muszę iść do sklepu, aby żyć - mruknęłam.

- Okej, to kup mi trochę coli - powiedział, wstając.

- Tylko nie dawaj mi nutelli do jedzenia - przestrzegłam. Założyłam conversy, wzięłam telefon i pieniądze, po czym wyszłam. Mało ogarniająca życie szłam chodnikiem. W końcu doszłam do najbliższego sklepu. Kupiłam dwie puszki red bulla i pięć puszek coli. Kiedy wyszłam ze sklepu, na kogoś wpadłam. No brawa dla mnie.

- Przepraszam bardzo - powiedziałam.

- Nic się nie stało, a przy okazji hej - uśmiechnęła się moja ofiara, którą okazał się być Michael.

- Hej, hej - odpowiedziałam.

- Jak tam życie?

- Mija, a tobie? - odpowiedziałam.

- Znośnie - zaśmiał się.

- Ja muszę już iść - powiedziałam. - Do zobaczenia - dodałam i odeszłam. Po powrocie do domu, miałam gotowe śniadanie. A w kuchni jeszcze kręcił się Charlie. Wyciągnęłam swoje energetyki, a resztę zakupów wręczyłam bratu.

- Dzięki za śniadanie - mruknęłam, siadając przy wyspie. Zaczęłam powoli jeść kanapki z masłem orzechowym i sosem czekoladowym.

No jak tu nie kochać Charliego?

______

543 słowa

So, Avril czuje się jak gówno po własnej imprezie.

Gwiazdki i komy są fajne ★💬

You broke me | L. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz