💔2💔

537 24 1
                                    

Obudziłam się przed jedenastą. Sky chyba już wstała, bo nie było jej w pokoju. Zazwyczaj, gdy u mnie nocuje i obudzi się wcześniej, to idzie do salonu oglądać telewizję, zapewne dzisiaj zrobiła tak samo. Niezbyt chciało mi się wstawać, więc stwierdziłam, że poprzeglądam media społecznościowe. Gdy tylko odblokowałam ekran telefonu, do oczu rzuciła mi się wiadomość od Charliego.

Od: Bro:
*wiadomość głosowa*

- Leondre...

- Hm?

- Kochasz Avril?

- Mhm...

- Mocno?

- Najbardziej na świecie...

- Czemu z nią zerwałeś?

- Bo jestem idiotą... I... Nie ważne...

Wszystkie głosy były niewyraźne, ale to dosyć normalne, gdy są najebani.
Słowa pijanych to myśli trzeźwych.

Do: Bro:
Daj mi o nim zapomnieć, błagam...

Odłożyłam telefon i wstałam, w celu ogarnięcia się. Zrobiłam sobie makijaż.

Wybrałam stylizację na dzisiaj, a następnie ubrałam się.

Poszłam do kuchni, a tam zobaczyłam karteczkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam do kuchni, a tam zobaczyłam karteczkę.

Wrócę na domówkę.
Much love, Sky.

Położyłam karteczkę spowrotem na blat. Wzięłam mleko i paczkę płatków. Usiadłam na blacie, skrzyżowałam nogi i patrząc się bezmyślnie przed siebie, jadłam płatki, które od czasu do czasu popiłam mlekiem. Po chwili stwierdziłam, że nie chce mi się jeść, więc odłożyłam produkty na ich miejsce. Wzięłam trochę pieniędzy i poszłam do sklepu. Muszę kupić pepsi, energetyki, kostki lodu i jakieś przekąski typu żelki, czekolada i tym podobne. Wzięłam torebkę, do której włożyłam pieniądze i telefon. Zabrałam klucze i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na patent, a klucze włożyłam do torebki. Skierowałam się do sklepu. Po drodze mijałam różnych ludzi. Chłopaków jak i dziewczyny, starsze panie jak i panów, dzieci i wiele, wiele innych. Jedni się śmiali, inni po prostu byli uśmiechnięci, kolejni mieli kamienny wyraz twarzy. W końcu dotarłam do sklepu. Przed nim słyszałam jak jakiś pan prosi kogoś o jedzenie, jednak dostaje opiepsz, że tamten spieszy się do pracy. Ludzie są okrutni. Weszłam do sklepu, kupiłam co potrzebowałam, a do tego wzięłam trzy bułki i paczkę kabanowsów. Wyszłam ze sklepu. Zobaczyłam tego pana, który znów prosił kogoś o jedzenie, ale kolejny raz został obrzucony gównem.

Ludzie to świnie.

Podeszłam do tego mężczyzny, wymusiłam lekki uśmiech.

- Proszę - powiedziałam, podając mężczyźnie bułki i paczkę kabanosów. Ten spojrzał na mnie, na jedzenie i znowu na mnie.

You broke me | L. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz