9

297 11 4
                                    

Avril's POV

   Siedziałam w salonie, oglądając film i podjadając orzeszki, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Oczywiście się nie ruszyłam, aby wpuścić gościa, ale zrobił to Charlie. 

    - Siema, stary - usłyszałam głos brata, a następnie taką samą odpowiedź Devriesa. 

Jesteś silna, dasz radę. 

   Charlie przyprowadził bruneta do salonu, a ten zajął miejsce obok mnie.

Przecież w tym domu to jedyne wolne miejsce, prawda?

   - Co tam? - zagadnął lekko uśmiechnięty Leondre. Zabrałam miseczkę z orzeszkami ze stolika i zerwałam się z miejsca, po czym poszłam do swojego pokoju. 

   Jednak nie jestem silna, ale mogę taką udawać. Zadzwoniłam do Denisa i zaprosiłam go do siebie. Był trochę zdziwiony, ale powiedział, że będzie za jakieś piętnaście do dwudziestu minut. Rozłączając się, miałam wielki uśmiech na twarzy. 

   Zeszłam na dół, do salonu. Zastałam tam brata oraz oczywiście Devriesa. 

    - Charlie... - zaczęłam, obejmując brata od tyłu i kładąc głowę na jego ramieniu. 

    -  Nie możesz iść na imprezę - przerwał mi blondyn.

    - Nie o to mi chodziło - skrzywiłam się.

    - Ooo, to słucham - skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

    - Zaraz przyjdzie mój kolega, nie masz nic przeciwko, prawda? - udałam słodki głosik.

    - Mam, bo go nie znam...

    - Znasz, to Denis, ten z wakacji - przerwałam mu.

    - To tym bardziej mam...

    - Miałeś z tym skończyć - wtrąciłam się bratu, po raz kolejny.

    - Dobra, ale nie może zostać na noc.

    - O Boże, kocham cię - powiedziałam do brata i pocałowałam go w policzek. Kątem oka widziałam jak Leo robi się zły i... smutny? Cokolwiek.

   Dosiadłam się do chłopaków. Oglądali to samo, co ja wcześniej, więc nie miałam żadnych obiekcji co do tego. 

   Po kilkunastu minutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Poprosiłam Charliego, aby otworzył, ale powiedział, że to nie jego gość, więc ja mam iść.

To niesprawiedliwe.

    - Hej, Denis - powiedziałam, po otworzeniu drzwi. Chłopak odpowiedział krótkie "hej" i pocałował mnie w policzek. Wpuściłam blondyna do domu.

    - Idziemy do mnie! - powiadomiłam brata, prowadząc swojego gościa do mojego pokoju. Nie usłyszałam słów sprzeciwu, więc uznałam to za przyzwolenie. 

    - Usiądź sobie gdzieś, a ja pójdę po coś do picia - oznajmiłam koledze i zeszłam do kuchni. Wzięłam dwie szklanki i sok wieloowocowy. Chłopcy grali na konsoli, więc nie muszę się nimi przejmować kolejne dwie godziny albo więcej. 

   Wróciłam do swojego pokoju. Denis oglądał moje zdjęcia, które są przyklejone na ścianie. Gdy mnie usłyszał, odwrócił się speszony.

    - Ładne zdjęcia - wyciągnął jedną rękę z kieszeni i wskazał na ścianę z fotografiami. Drugą rękę nadal trzymał w tylnej kieszeni. 

    - Ta, dzięki - odpowiedziałam, stawiając szklanki i sok na biurku. - Miałam tylko sok wieloowocowy. Nie przeszkadza ci to, prawda? - spytałam.

You broke me | L. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz