12

264 9 1
                                    

Avril's POV

   Obudziłam się, a obok mnie nadal spał Denis. Przetarłam twarz rękoma, po czym wstałam, aby sprawdzić, która jest godzina. Przy okazji odłączyłam już telefon od ładowania. Ukazała mi się piękna godzina jedenasta. Do tego miałam dwie wiadomości. Jedną od Skyler, a drugą od Kate.

Sky: Co robisz?

Wysłana pół godziny temu. Postanowiłam zrobić sobie zdjęcie, mimo tego, że jestem w bieliźnie i wysłać je przyjaciółce.

Kate: Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz chłopaka?! Od razu pokazuj jak on wygląda. 

Nie chciało mi się pisać, więc zrobiłam sobie zdjęcie tak, aby w tle było widać Denisa. Fotografię wysłałam do Katie, a zaraz po tym poczułam czyjeś ręce na brzuchu. 

   - Dzień dobry, skarbie - mruknął Denis, po czym pocałował mnie w szyję.

   - Dzień dobry - odwróciłam głowę, aby pocałować blondyna. 

   - Z kim piszesz? - spytał.

   - Z moimi przyjaciółkami, Skyler i Kate. 

   - Nie znam - skrzywił się. Odwrócilam się w jego stronę.

   - To dlatego, że znam je z jedenastki - spojrzałam na niego. - Głowa cię nie boli? - spytałam po chwili.

   - Trochę, ale obejdzie się bez prochów - odpowiedział. Cmoknęłam go.

   - Więcej nie idę z tobą na imprezę - poinformowałam chłopaka.

   - Dlaczego? Było aż tak źle?

   - Zwymiotowałeś zaraz przed domem Aarona, a ja musiałam prowadzić samochód - spojrzałam na niego jak na idiotę, po czym od niego odeszłam i ubrałam wczorajsze ubrania. - Ubieraj się, odwieziesz mnie do domu - rzuciłam w Denisa spodniami. Blondyn przewrócił oczami, ale wykonał polecenie, a ja założyłam buty. 

***

   - Wróciłam! - krzyknęłam, po przekroczeniu progu domu. W korytarzu stanął Charlie.

   - Jak impreza? - spytał, gdy zdejmowałam buty.

   - Dobrze, Denis zaliczył zgon, a ja musiałam prowadzić samochód - westchnęłam, prostując się. - Idę wrócić do żywych - ominęłam brata i poszłam na górę. Schowałam się w pokoju. Wyciągnęłam z szafy czyste ubrania - czarne leginsy i dłuższą, białą bluzkę bez rękawów. Przebrałam się, po czym udałam się do łazienki, aby zmyć resztę makijażu, który nie zszedł wczoraj do końca. Następnie przeczesałam włosy i spięłam je w niechlujnego koka. Wróciłam do pokoju po telefon, a po tym skierowałam się do kuchni, aby coś zjeść. Postawiłam na kanapkę z nutellą. 

   - To odpowiesz mi na moje pytanie sprzed kilku dni? - spytał mnie Leondre, biorąc butelkę wody z lodówki. Nic nie mówiąc poszłam do swojego pokoju.

Bardzo odważnie, Avril.

   Dokończyłam konsumować swoje śniadanie, po czym założyłam buty. Zgarnęłam słuchawki z biurka i wyszłam na korytarz.

   - WYCHODZĘ!- wydarłam się na cały dom, po czym otworzyłam drzwi.

   - Gdzie idziesz? - spytał Leo.

   - Gdzie mnie nogi poniosą - wzruszyłam ramionami i wyszłam. 

***


   Wyszło tak, że znalazłam się pod domem Kate. Dawno z nią nie gadałam, ani jej nie widziałam. Postanowiłam do niej zajść. Wyłączyłam muzykę i nawinęłam słuchawki na telefon. Podeszłam do drzwi, po czym nacisnęłam na guzik od dzwonka. Po czasie adekwatnym do zwleczenia się Kate z kanapy w salonie i podejściu do drzwi, dziewczyna mi je otworzyła.

   - Hej, Avril, dawno się nie widziałyśmy! - przywitała mnie radośnie, obejmując swoimi chudymi rękoma.

   - Cześć, właśnie dlatego przyszłam. Tęskniłam za tobą! - odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech, mimo iż dziewczyna tego nie widziała. Odsunęłyśmy się od siebie.

   - Wejdź - dziewczyna zaprosiła mnie do środka. Stanęłam na korytarzu, w którym zdjęłam buty. Następnie, razem z przyjaciółką, skierowałyśmy się do salonu.

   - Sama jesteś? - spytałam.

   - Tak, ojciec w delegacji, a mama u cioci Grace - odpowiedziała.

   - A jak w szkole beze mnie? - lekko się zaśmiałyśmy.

   - Na razie da się wytrzymać. Lepiej powiedz mi, co z Leo? - spytała, a ja westchnęłam.

   - Nadal ma nadzieję, ale ja nie wiem czy chcę z nim być. Na razie jestem w związku i nie będę go kończyć, bo Leo obudził się, że jednak mu na mnie zależy. Zresztą, drugi raz do tej samej rzeki się nie wchodzi - odpowiedziałam, na końcu wzruszając ramionami.

Gubię się w tym wszystkim.

   - No właśnie słyszałam, że jesteś z tym Denisem. 

   - Tak, nie ważne. 

   - No ej, ale on przystojny jest. Nawet przystojniejszy od Devriesa! - odpowiedziała, a na końcu poruszyła znacząco brwiami.

Ale tylko Devries ma takie oczy.

   - Możliwe - jęknęłam.

   U  Kate siedziałam jakąś godzinę. Praktycznie cały czas gadałyśmy o chłopakach. Na końcu umówiłyśmy się na zakupy w przyszłym tygodniu.

   Po powrocie do domu zjadłam obiad, który chłopacy zamówili w mojej ulubionej pizzerii. 

   - Avi, jak nadal będziesz mnie tak zwodzić, to nic nie da - usłuszałam głos bruneta, gdy chciałam wejść do swojego pokoju.

   - Da, może w końcu zrozumiesz, co chcę ci tym przekazać.

   - Że... Nie? - spytał, aby się upewnić.

   - Przykro mi - słabo się uśmiechnęłam i zniknęłam w pokoju. Niedługo po tym usłyszałam pukanie do drzwi.

   - Odczep się, Leo! - burknęłam, a do pokoju weszła mama. - Och, to ty, przepraszam.

   - Okej, jak wczorajsza impreza? - spytała.

   - Fajnie było. Myślę, że to zasługa świetnego towarzystwa - odpowiedziałam.

   - Cieszę się, że znalazłaś sobie znajomych - uśmiechnęłam się rodzicielka.

   - Ta, ja też - odwzajemniłam gest. Mama wyszła z pokoju, a ja włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Patrzyłam na zdjęcie moje oraz bruneta, zawieszone na suficie. Przedstawia nas, na molo. Ja siedziałam na barierce, a Leo stał przede mną. Opierałam swoje czoło o jego i patrzyłam mu w oczy. Pamiętam jak się wtedy czułam. Było niesamowicie, nie da się tego tak po prostu zapomnieć.

   Uśmiechnęłam się do siebie, gdy przypomniałam sobie moment, uwieczniony na fotografii.

"Nie jest łatwo być kobietą. 

Za dużo się czuje, za dużo się wierzy, za dużo się chce."

__________

926 słów.

So, Avi jest dziwna xd

Dodaję rozdział dopiero dzisiaj, bo wczoraj rozmnażałam jednorożce i nie miałam czasu.
xx

Gwiazdki ⭐ i komy 💬 są fajne 👍

You broke me | L. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz