17

219 10 2
                                    

Avril's POV

Przekroczyłam próg domu. Od razu Charlie na mnie wpadł i mocno mnie przytulił.

- Gdzie ty byłaś? Martwiłem się - powiedział.

- Dusisz mnie - jęknęłam.

- Nigdy więcej nie uciekaj. W ogóle, dlaczego to zrobiłaś? - spytał z przejęciem. Nic nie mówiąc, wzruszyłam ramionami, po czym poszłam do swojego pokoju.

   Wrzuciłam brudne ubrania do prania, a sama udałam się do salonu.

   - Przepraszam, że wykrzyczałem wtedy to wszystko przy Leo. Nie powinienem wpieprzać się w wasze relacje - powiedział mój brat.

   - To niczego nie zmieni. Myliłeś się. Nie kocham Leo, już nie - odpowiedziałam, patrząc prosto w oczy blondyna.

   - Nie mów tak, dobrze wiemy, że to nie prawda - pokręcił głową.

   - To prawda, nie moja wina, że nie chcesz w to wierzyć - wzruszyłam ramionami, po czym usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.

   - Wrócił do domu - powiedział Charlie, stając przede mną.

   - I co w związku z tym? Mam do niego iść, błagać o powrót czy jak? - odpyskowałam.

   - Nadal masz do mnie żal o tę kłótnię? - spytał.

   - Nie, bo nie mówiłeś prawdy. Zresztą, pomogłeś mi, dziękuję - uśmiechnęłam się. Wyłączyłam telewizję i poszłam do swojego pokoju.

   - Co się tam wydarzyło? - spytał brat zza drzwi.

   - Nic.

   - Czuj się jak u siebie - powiedział z uśmiechem Jake. Jego dom jest ogromny, minimalistyczny, ale przytulny.

   - Postaram się - odwzajemniłam gest.

   - Zaprowadzę cię do twojego pokoju - chłopak pociągnął mnie za rękę.

   Przeszliśmy przez długi korytarz, a na samym jego końcu skręciliśmy do pomieszczenia po prawej stronie.

Pokój ma pastelowo - fioletowe ściany, duże białe łóżko i tego samego koloru szafę z przesuwnymi drzwiami.

   - Jest śliczny - powiedziałam i przytuliłam kolegę. - Dziękuję - dodałam.

   - Zrobiłabyś to samo, gdybym był w takiej sytuacji - odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy.

   - Jesteś pewna? - znów usłyszałam głos brata.

   - Jestem pewna. Nic się nie wydarzyło - odpowiedziałam.

   - George organizuje domówkę. Będą tylko najbliżsi znajomi, idziesz? - spytał mnie Jake, gdy jedliśmy kolację.

   - Tak, jeśli nie będzie miał nic przeciwko - odpowiedziałam z uśmiechem.

   - Nie będzie miał. Polubił cię - chłopak się uśmiechnął. - Możesz już iść się szykować, bo za godzinę jedziemy - dodał.

   - To dobry pomysł - lekko się zaśmiałam i poszłam do pokoju.

Wybrałam strój na dzisiaj, po czym się przebrałam.

You broke me | L. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz