2/3
Avril's POV
Jake od tygodnia nie daje znaku życia. W niedzielę jeszcze chwilę pisaliśmy, ale później już nawet nie odczytywał wiadomości.
Leondre zauważył moją nieobecność w szkole. Kilka razy pytał się, co jest, dlaczego jestem w innym świecie. Przecież mu nie powiem, że jestem z Jake'iem, a teraz on nie odpisuje. Nie jestem aż tak niemiła.
- Przyszedł do ciebie list - powiedział do mnie Charlie, gdy wróciłam ze szkoły. W końcu poniedziałek...
- Do mnie? - zdziwiłam się. Nigdy nie dostałam żadnego listu.
- No chyba ja nie jestem "Avril Lenehan" - odpowiedział z lekką ironią.
- Okej, a gdzie go położyłeś? - spytałam, gdy zdjęłam buty i kurtkę.
- Jest w kuchni na blacie - poinformował mnie. Poszłam we wskazane miejsce. Chwyciłam czarną kopertę, co już na początku mnie zdziwiło, po czym ją rozdarłam. Wyciągnęłam list i jakiś klucz.
Ktoś dał mi mapę do skrzyni skarbów?
Wyprostowałam kartkę i zaczęłam czytać.
Witaj, Avril.
Nie umiem pisać listów, więc będzie to w formie e-maila.
Kocham cię... W zasadzie kochałem.
Już od kilku miesięcy czekałem na moment, w którym będę mógł ci to powiedzieć. Sylwester to nie przypadkowa data. To dzień narodzin mojego brata, o którym opowiadałem ci w sobotę.
Wiem, jestem tchórzem, bo o chodzenie zapytałem dopiero miesiąc później, ale nie chciałem, żebyś się do mnie tak bardzo przywiązała.
Nie wyjechałem ze względu na rodziców. Miałem tylko u nich nocować. Planowałem to już od dawna.Kiedyś znajdę dziewczynę, bez której nie będę chciał żyć, ale będę wiedział, że ona będzie mogła żyć beze mnie.
Pamiętasz, jak to powiedziałem? Mówiłem o tobie.
Wiem, że nadal kochasz Leondre i za nim tęsknisz.
Wiem, że nigdy nie byłabyś w stanie pokochać mnie tak, jak jego - prawdziwie.
Moja śmierć to niby wypadek.
Ojciec podczas kłótni mnie popchnął, a ja się potknąłem i spadłem ze schodów.
Prawda jest taka, że chciałem tej śmierci, bo chciałem umrzeć ze świadomością, że byłaś moja, do końca moich dni.W oczach zebrało mi się tak dużo łez, że nie byłam w stanie nic zobaczyć. Od jakiegoś czasu siedzę na podłodze, bo nogi odmawiały mi posłuszeństwa - nie mogłam stać. Kiedy tylko udało mi się opanować łzy, kontynuowałam czytanie.
Pewnie zastanawiasz się, co to za klucz.
To klucz do mojego domu.
Gdybyś chciała pobyć sama, zrobić domówkę, spędzić z kimś czas tylko we dwoje, możesz śmiało do niego iść. Możesz nawet w nim zamieszkać. Jest opłacony na kolejne dziesięć lat, więc nie bój się, nikt ci go nie zabierze.Byłbym zapomniał! Mam do ciebie prośbę...
Bądź z ludźmi, których kochasz.Całuję, Jake.
Po tych słowach patrzyłam tępo w kartkę. Nie płakałam, choć chciałam. Nie krzyczałam, choć chciałam. Nie uderzyłam w nic, choć chciałam. Chciałam, ale nie mogłam, bo zawalił mi się świat.
Jake był drugą osobą, której tak bardzo zaufałam.
- Wszystko w porządku? - spytał mnie Charlie. Spojrzałam na niego, a jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Jakby wszystko zrozumiał, ale nic nie wiedział.
Próbowałam mu coś odpowiedzieć, ale miałam problem z otworzeniem ust.
- Co się stało, skarbie? - spytał łagodnie blondyn, siadając obok mnie i mnie przytulił. Nadal nie mogłam wydusić z siebie chociaż najmniejszego słowa, więc po prostu podałam mu list, wskazując odpowiedni fragment do przeczytania.
- Tak mi przykro... - szepnął brat.
Nie mów tak, nie lubię, gdy ludzie tak mówią.
Siedziałam tak z Charlie'm kilkanaście minut.
- To nie może być prawda - powiedziałam cicho. - On zaraz tu przyjdzie i powie, że żartował - dodałam z przekonaniem. Następnie zaczęłam płakać.
Dopiero dotarło do mnie, co się wydarzyło.
Po chwili poszłam do swojego pokoju. Schowałam klucz w pudełku na biżuterię, a sama położyłam się na łóżku. Patrzyłam w sufit i analizowałam list.
"Wiem, że nie byłabyś w stanie pokochać mnie tak, jak jego - prawdziwie"
To zdanie chodziło mi po głowie cały czas. Najgorsze jest to, że Jake miał rację. Kochałam go, ale chyba nie jak chłopaka, tylko brata.
Po kilku godzinach przyszedł do mnie Charlie.
- Jak się czujesz? - spytał, podchodząc do mnie. Usiadł na łóżku, po czym mnie przytulił.
- Źle... - powiedziałam cicho, lekko łamiącym się głosem. - Jake mi coś uświadomił. - dodałam.
- Co takiego? - dopytał blondyn.
- Że tak naprawdę nie byłam w stanie go pokochać, bo nadal kocham Leondre - wtuliłam się bardziej w brata. Nic nie odpowiadał przez dłuższy czas.
- Co masz zamiar zrobić? - spytał.
- Nic. Zupełnie nic. - odpowiedziałam piskliwie.
Siedziałam tak z Charlie'm jakiś czas. Każde z nas miało coś do przemyślenia, a razem było to... mniej bolesne? Chyba można to tak ująć.
- Kocham cię - wypaliłam.
- Ja ciebie też - mimo, że nie patrzyłam na blondyna, wiedziałam że się uśmiechnął. Można było usłyszeć to w niego głosie.
- Dlaczego ludzie muszą cierpieć? - zadałam pytanie.
- A dlaczego muszą oddychać, kochać, mrugać?
- Żeby żyć.
- No właśnie - westchnął i pocałował mnie w czoło. - Chcesz coś zjeść? - dodał po chwili.
- Zrobisz mi tosty z serem?
- Zrobię.
- To jeden z powodów, dlaczego cię kocham - wymusiłam lekki uśmiech.
Po zjedzonej kolacji poszłam do pokoju i spakowałam się na jutro do szkoły. Przygotowałam również zestaw ubrań, po czym bezwładnie opadłam na łóżko.
Nie byłabyś w stanie pokochać mnie tak, jak jego - prawdziwie.
____________
823 słowa.
So, koniec z Jevril B)
Tak szczerze, to nie lubiłam Jake'a od początku i w końcu mogłam się go pozbyć :)))
A k t y w n o ś ć
Kochu was tak bardzo 💕
Przy okazji...
...jeszcze 3 rozdziały
+ epilog.Nie chcę kończyć tego ff 😥😥
⭐💬
CZYTASZ
You broke me | L. D.
Fiksi PenggemarAvril Lenehan, siostra Charliego Lenehana, ma szesnaście lat. Chodzi do szkoły wraz ze swoim chłopakiem, a najlepszym przyjacielem brata - Leondre. Ich miłość jest piękna. Pewnego dnia dziewczyna dostaje SMSa od chłopaka z prośbą o spotkanie. Leo zr...