Matthew POV
- Po sygnale nagraj wiadomość. - Po czterech sygnałach odezwała się poczta głosowa.
- Hej Mina. Będę w mieście, pomyślałem, że może się spotkamy. Dawno się nie widzieliśmy, mała.
Mina to moja przyjaciółka od dzieciństwa. Nasi ojcowie to kumple z liceum, kiedyś spędziliśmy ogrom czasu ze sobą, dopóki jej rodzina nie wyjechała na 3 lata do Kanady. Kontakt się urwał, a Mina wróciła na miesiąc przed moim wyjazdem w poszukiwaniu inspiracji. Od tamtego czasu czasem pisaliśmy na czacie, a bardzo tęskniłem za tą szaloną blondynką. Mina Anderson to nie tylko moja przyjaciółka. Wiąże się z nią o wiele bardziej romantyczna historia. Byliśmy w związku przez jakieś 2 lata. Jej jako pierwszej i jedynej, jak narazie dałem się utrzymać na dłuższą metę i przez znajomości naszych ojców nawet mama ją w pewnym stopniu zaakceptowała, chociaż nigdy nie popierała tej romantycznej strony naszej relacji. Za każdym razem kiedy pojawiałem się w mieście starałem się znaleźć chwilę dla niej. Blondynka darzyła mnie silnym uczuciem, nawet kiedy się rozstaliśmy, była zaborcza i zdecydowanie pilnowała każdych moich podbojów miłosnych zaraz po naszym rozstaniu.
Nie zamierzałem jednak czekać wpatrzony w telefon na odpowiedź od Miny. Wychodząc od rodziców postanowiłem, że zajrzę do ulubionego sklepu artystycznego. Przydałoby się uzupełnić zapasy ołówków i papier techniczny.
Kiedy już miałem wszystko co potrzebne Mina dalej nie odpowiadała.
Dziwne, zwykle zdążyłaby już 5 razy oddzwonić.
Nie doczekałem się telefonu nawet kiedy jechałem do pizzeri. Siedząc przy pizzy hawajskiej, w kącie sali myślałem o Sophie. A dokładnie o tym co jeszcze parę godzin temu usłyszałem kiedy przyjechałem pod jej kamienice. Niby przekaz jej słów był jasny, ale jednak potem Camille ją kryła przede mną i nie mieliśmy jak porozmawiać. Po całym zajściu wystukałem do dziewczyny sms'a, ale odpowiedź zupełnie mnie nie zadowoliła.
Ja: Nie musiałaś zrywać firanki z okna, żeby się przyznać do tego, że jestem pociągający 😘
Soph ❤: Chyba pomyliłeś okna, byłam na spotkaniu :/
Zupełnie nie wiedziałem jak się do tego odnieść, może i wiedziałem, że Sophie jest z natury nieco nieśmiała, ale powoli mnie to dobijało. Robiła krok w moją stronę, a potem cofała się o dwa. Potrafiła wysyłać mi tak sprzeczne sygnały, że spędzałem noc na myśleniu o tym co robię źle. Ale to nie moja wina, prawda? W końcu nadejdzie ten dzień i szatynka przyzna się do tego, że na mnie leci.
Albo będzie zupełnie inaczej i okaże się, że jestem tylko przyjacielem.
Wstrząsnąłem głową na boki jakby to miało odgonić przykre myśli. A wtedy przez szybę zobaczyłem Minę. Coś mi jednak nie grało. Chwilę zajęło mi zarejestrowanie co się dzieje. Blondynka szarpała się z jakimś facetem. Nieprzyjemny typek z wyglądu. Wszystko byłoby normalne, gdyby nie to, że facet dał jej z pięści. Przyzwyczaiłem się do widoku Miny i szemranych chłopaków. Lubiła się kręcić w takim towarzystwie, zawsze pragnęła poczuć od nich odrobinę tej nonszalancji i lekkiego podejścia do życia. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że nie jest to jeden z tych ludzi. Ten był o wiele gorszy. Podniósł rękę na moją przyjaciółkę,więc szybko wybiegłem z lokalu zostawiając banknot na stole. Niewiele czasu zajęło mi dobiegnięcie do dziewczyny, w porę ją złapałem zanim upadła na drogę, zszokowana ciosem. Delikatnie sprawdziłem czy to jedyna rana jaką zadał jej facet. Na szczęście tak było. Pomogłem wstać przyjaciółce i zaprowadziłem ją do auta.
- Mina, już w porządku. Jestem z tobą.
- Dziękuję Matthie. Zabierz mnie do domu. - Odszepnęła, niedokońca przytomna.
CZYTASZ
Sophie | M.D. | E.S. |
Любовные романы- Powtórz to. - Matthew patrzył na Sophie z iskierkami w oczach. Sophie od razu zrozumiała co chodzi po głowie szatyna, więc przyciągnęła go do siebie i wprost do jego ucha, szepnęła. - Tęskniłam za tobą Matt. - Odsuwając się musnęła ustami jego pol...