Ktoś musi być ważniejszy

159 9 4
                                    

Matthew POV

- Mina, gdzie masz klucze?

Blondynka nie odpowiedziała mi, poraz kolejny tracąc przytomność. Wcale mnie to nie cieszyło. Wiedziałem jak dziewczyna bardzo nie lubi szpitali, ale jej stan coraz bardziej mnie martwił.

Położyłem ją na łóżku i jeszcze raz dokładnie obejrzałem. W miejscu gdzie dostała pięścią zaczął wykwitać okropnie fioletowy siniak. Wzdrygnąłem się nieco. Nie był to przyjemny widok. Sam kiedyś miałem kilka podobnych ran, ale Mina była dziewczyną, bardziej bezbronną. A ten cios zrobił jej większą krzywdę niż potrafił zrobić mi.

Otrząsnąłem się i zdjąłem z dziewczyny bluzę i jeansy. Przykryłem ją kołdrą i pozwoliłem jej spać.

Przyniosę jej wodę. Przydałoby się jeszcze coś zimnego na siniaka.

Po przeszukaniu lodówki wróciłem do sypialni blondynki. Przykryłem ścierką mrożony groszek i przyłożyłem go do policzka Miny. Po 30 minutach lód się roztopił i nie miałem czym zapobiec powiększaniu się siniaka. Wrzuciłem groszek z powrotem do zamrażarki i czekałem aż przyjaciółka się obudzi. Minęła godzina, a ona nadal spała jak suseł. W końcu i mi udało się przysnąć na krześle w jej pokoju. Obudził mnie przychodzący sms, w pierwszej chwili myślałem, że to telefon Miny, ale to Sophie postanowiła się do mnie odezwać.

Soph ❤: Chyba powinniśmy pogadać, przyjedziesz?

Czyżby była gotowa powiedzieć mi prawdę? Bardzo kusząca propozycja.

Ja: Przepraszam Soph, moja przyjaciółka ma kłopoty, muszę zostać jeszcze trochę w mieście

Nie zaproponuję jej rozmowy telefonicznej, chce widzieć jej twarz jak będzie mi mówiła, że na mnie leci. Najpiękniejszy widok jaki potrafię sobie wyobrazić.

Soph ❤: Wszystko z tobą w porządku?

Martwi się? Uroczo.

Ja: Tak, miałem wracać kiedy zobaczyłem Minę, muszę sprawdzić kiedy się ocknie czy wszystko dobrze. Potem wracam od razu do ciebie

Soph ❤: Nie musisz się śpieszyć, sprawdź czy z przyjaciółką wszystko dobrze

Jest zła? Czy tylko mi się wydaje?

Ja: Przyjadę prosto do ciebie jak tylko będę mógł

Czy Sophie nadal nie rozumie, że jest dla mnie ważna? Niby mnie dystansuje, ale pozwala się momentami przybliżyć. Sam już nie wiem co robić. Niech chociaż wie, że mi zależy i sama zadecyduje.

Nie doczekałem się odpowiedzi na sms'a, ale Mina w końcu się obudziła.

- Mattie? Co ty tu robisz? - Podniosła się niezgrabnie z łóżka.

- Ostrożnie. Zbierałem twoje kości po tym jak ten facet cie uderzył. Co się właściwie działo? - Zapytałem.

- To fagas mojej matki. Dajesz wiarę, że zdradza tatę? Po tym jak dla niej zostawił to miasto, pracę, przyjaciół i wyjechał do Kanady. - Prychnęła.

- Pierwszy raz cię uderzył?

- Wcześniej nie wiedział, że istnieje. Śledziłam go i kiedy byłam dostatecznie blisko to mu wygarnęłam wszystko co o nim myślę.

- Mina! Myślałem, że jesteś trochę rozsądniejsza. Dobrze, że byłem w okolicy, bo na jednym ciosie by się nie skończyło.

- Będziesz mi teraz prawił kazania? Umiem o siebie zadbać. - Warknęła.

- Tak będę Ci prawił kazania, bo chcę widzieć moją przyjaciółkę żywą, a nie pobitą.

- Raz się zdarzyło, a ty już przeżywasz. Daj spokój. Żyje i po problemie.

- Nie, nie jest po problemie. Znam cie, nie odpuścisz. A może się to źle dla ciebie skończyć.

- Nic nie rozumiesz!! - Krzyknęła.

Skąd w niej tyle złości? Zawsze potrafiła być zadziorna dlatego złe towarzystwo się nią interesowało, ale nigdy nie było aż tak źle.

- To mi to wyjaśnij. Słucham, mam całą noc.

- On puka moją matkę! A ojciec przez nią się zapija w klubach do rana! Widzisz, nawet teraz go to nie ma, muszę po niego jechać, więc jakbyś mógł to wracaj do siebie, gdziekolwiek teraz mieszkasz.

Sięgnęła po ubrania i liczyła, że sobie pójdę. Jednak cierpliwie czekałem aż się ubierze i chwyciłem ją za nadgarstek, przyciągając do siebie. Mocno ją przytuliłem i pozwoliłem jej krzyczeć na siebie.

- Przykro mi, pojadę z tobą. Pogadam rano z tatą, może jakoś pomoże Rick'owi. Dobrze?

- Jedźmy już.

Mina mimo później pory i wycieńczenia po dniu uparcie zaglądała w każdy zakamarek klubów czy barów jakie mineliśmy po drodze. Chciałem, żeby odpuściła, bo z każdą minutą dłużej widać po niej było jak bardzo ta sytuacja ją dobija, ale rozumiałem dlaczego szuka ojca. Więc ruszyłem razem z nią i wypatrywałem Rick'a.

W 8 miejscu jakie odwiedziliśmy w końcu go znaleźliśmy. Zalanego w trupa, bełczącego. Mina czule, ale ze złością w oczach pomagała mu wyjść, a ja uregulowałem rachunek. Pomogłem dziewczynie wpakować jej ojca i zabrałem ich oboje do mieszkania. Położyliśmy Rick'a do łóżka.  Mina nie mogła już dłużej wstrzymać łez frustracji. Przytuliłem ją mocno i pozwoliłem zasnąć w moich ramionach.

Sophie | M.D. | E.S. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz