Niespodzianka

139 8 0
                                        

Sophie obudziła się nieco zdezorientowana. Chwilę zajęło jej domyślenie się co się stało wczorajszej nocy. Zerknęła w bok, ale szatyna już nie było. Za to znalazła kartkę na łóżku.

Nie chciałem cię budzić, dostałem wezwanie do pracy. Mam nadzieję, że się wyspałaś Soph. Możesz zachować koszulkę, pociągająco w niej wyglądasz ;). Wieczorem czeka cię niespodzianka, ubierz się wygodnie,
Matthew ❤.

- Co on knuje?

***

- Mogę już pogratulować?

Rzuciła się na dziewczynę Camille. Sophie uścisnęła przyjaciółkę na przywitanie, lekko nieobecna przez rozmyślania o niespodziance.

- Czego?

- No twojego związku!

- Aa. To nie. Nie ma związku. - Wzruszyła ramionami.

- I moje wszystkie rady na nic?

- Szykuje dla mnie niespodziankę wieczorem. Może wtedy uda nam się pogadać? - Odpowiedziała Sophie.

- Może uda? Co wy robicie przez przez pół dnia razem? No nie mów mi, że już po twojej cnocie. Tego bym nie przeoczyła!!

- Matt ma dużo pracy, zasnęłam zanim wrócił... - Potarła czoło trawiąc głupotę przyjaciółki.

- No dobraaa, ale jak będziesz się szykować na kolejny krok to robimy babski wieczór najpierw!

- Wiesz co, chyba wolę Dominicka i jego podejście. Albo broszury... Cokolwiek.

- Chyba masz pecha. Zawsze mogę dołączyć Dre do naszego wieczorku, ale nie wiem jak Dom. - Camille wzruszyła ramionami.

- Ehh, to będzie ciężkie doświadczenie.

- Za to jaka będziesz przygotowana! - Cam mrugnęła porozumiewawczo.

***

6 godzin w szkole z Camille gadającej o seksie było nie lada wyzwaniem dla Sophie. Aż sama chciała wysłać przyjaciółkę do psychologa, żeby ją trochę zreprymendować. Z ulgą przyjęła dzwonek kończący dzisiejsze lekcje. Zerknęła na telefon, ale nie miała żadnych nowych wiadomości.

Ja: Zdradzisz mi fragment tajemnicy? xoxo

Nie doczekała się jednak odpowiedzi od Matthew'a przez całą drogę autobusem. Lekko podbita, tym, że mężczyzna jest w pracy weszła do mieszkania i rzuciła się na łóżko. Niestety było to jej łóżko. Bez materaca. Przez kolejnych 5 minut soczyście przeklinała na swoją głupotę. Aż zerwała się, cała obolała i wskoczyła pod zimny, orzeźwiający prysznic. Dodał jej sił i zarumienił twarz, która po męczącym dniu była całkowicie blada.

Sophie myśląc o kartce zostawionej przez Matta szybko wybrała strój na wieczorny wypad. Postawiła na elastyczne jeansy i luźny, ciepły sweter. Z walizki wygrzebała ulubione adidasy i była gotowa. Zerknęła na telefon.

18:47, zero nowych wiadomości. Nie trać nadziei Soph!! Masz być silna, dzielna!

Matthew ❤: Skarbie już jadę xoxo

Czy moje serce właśnie się zatrzymało?

Po 10 minutach szatyn przekręcił klucz w drzwiach i znalazł się w domu. Rzucił torbę na podłodze i wszedł głębiej, do salonu. Widząc Sophie czekającą na niego uśmiech nie znikał mu z twarzy.

- Gotowa?

Dziewczyna kiwnęła głową i energicznie wstała z łóżka. Sięgnęła po buty i po chwili sięgała po klamkę.

- Może teraz się dowiem co to za niespodzianka? - Zaśmiała się, a jej oczy miały ten błysk podniecenia.

- Tęskniłem.

Matthew przyciągnął dziewczynę do siebie i trzymając w ramionach złożył pocałunek na jej czole. Powoli przeniósł się na usta, gdzie zatrzymał się dłuższą chwilę, dokładnie smakując szatynkę.

- Rozumiem, że to znaczyło nie. - Szepnęła wprost do jego ust.

- Chodź, spodoba Ci się.

Wsiedli do auta, żeby droga do celu była szybsza, a powrót po ciemku łatwiejszy. Matthew zatrzymał auto na skraju lasu i wyskoczył z auta, żeby otworzyć Sophie drzwi. Ta na widok lasu jedynie lekko zaśmiała się i przeniosła wzrok na szatyna.

- To już ten dzień z gwałtem wpisanym w kalendarz? Trzeba było mnie uprzedzić, przygotowałabym się jakoś.

- To będzie znacznie ciekawsze. - Uśmiechnął się przebiegle.

- Zobaczymy.

Matthew przełożył sobie przez ramię koc i sięgnął po dłoń Sophie. Trzymając szatynkę blisko siebie ruszył zaplanowaną trasą. Nie spodziewał się, że dziewczyna rozpozna drogę.

- Czyżby dolina zakochanych? Chyba zepsułam niespodziankę. - Zaśmiała się.

- Oj nie ciesz się tak. Idziemy do doliny zakochanych samobójców. Mówiłem, że będzie ciekawszy aspekt niż gwałt. - Poruszył sugestywnie brwiami.

Po chwili oboje śmiali się na cały głos. Kiedy doszli do doliny zakochanych, na samym brzegu urwiska rozłożyli koc i ze zwisającymi nogami patrzyli na zachód słońca przed nimi. Przez pewien czas rozmawiali o głupotach. Matthew opowiadał swoje historie o tym jak czarującym był dzieckiem, który urzekał serca mam ale, żadna dziewczynka w jego wieku go nie chciała. Długo nie mogli przestać się śmiać ze swojej przeszłości.

- Wiesz Soph. Mina chce urządzić mi urodziny w starym stylu, dawna paczka i niezła zabawa. Chciałbym, żebyś ze mną poszła. - Uśmiechnął się niepewnie.

- Myślę, że byłoby miło. Ale nie mów mi, że już miałeś urodziny a ja je przegapiłam!!

- Jeszcze 3 dni. Cieszę się, że będę mógł cie zabrać.

- Ja też się cieszę.

Cholera... Jak ja w ciągu 3 dni ogarnę jakiś prezent, który mu się spodoba?

Sophie | M.D. | E.S. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz