Przepraszam za opóźnienie i rozdział jest nie sprawdzony, ale postaram się jak najszybciej go poprawić. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają.
•Kilka minut później•
Zatrzymujemy się pod domem chłopaka. W sumie nie mam pojęcia co tu robię, ale nic nie mówię. Brunet zsiada z pojazdu i idzie w kierunku drzwi, które przede mną otwiera. Nie pytając o nic szybko wchodzę do środka.
U nich nic się nie zmieniło. Miła atmosfera i takie ciepło rodzinne. Czemu ja czegoś takiego nie mam? Matt ma super kontakt z rodzicami, a ja to nawet nie wiem czy mogę rodzicami nazwać swoich.
Idę za chłopakiem po schodach, a po chwili stoimy już pod różowymi drzwiami. Brunet puka, a po chwili ukazuje się nam jego mała kopia. Lai wita się z bratem, a następnie wręcz wskakuje mi na ręce. Jej brat wywraca tylko oczami i nic się nie odzywa.
-Co my tu robimy?- pytam wreszcie, bo nie lubię być w takiej niepewności. Muszę wiedzieć na czym stoję.
-Lai bardzo chciała spędzić z Tobą czas- mówi, a mała brunetka chce zaprzeczyć, ale brat mnie przeprasza i ciągnie do innego pokoju. Po chwili wracają.- Więc sprawa wygląda tak. Muszę zająć się Lailą, a w sumie nie zbyt mi to wychodzi...
-Dlatego zaciągnąłeś mnie tutaj, żebym Ci pomogła?- pytam, a on tylko kiwa głową. Wybucham śmiechem i biorę dziewczynkę za rękę.- Co byś chciała porobić?- pytam brunetkę już na osobności.
-Pójdziemy na zakupy?- patrzę zszokowana na dziewczynkę, myślałam, że powie coś o lodach albo kinie, a ona zakupy.- Bo ty tak ślicznie wyglądasz i myślałam, że pomogłabyś mi coś wybrać, bo wiesz mama to w ogóle nie umie. Chciałbym się poczuć jak księżniczka. Proszę!
Wychodzę z spokoju razem z małą i wołam jej brata.
-Szofer! Szofer!- krzyczę, a mała radośnie podskakuje. Brunet patrzy na nas, jak na jakieś wariatki, w sumie to się mu nie dziwię.- Księżniczka Laila chce jechać na zakupy.
Chłopak wybucha śmiechem, ale nic się nie odzywa. Bierze dziewczynkę za rękę, tak jak największą damę, po czym pyta.
-Który powóz Pani wybiera?- mówi Matt, udając potężną powagę. Dziewczynka wybiera jedyny będący tu samochód, a my do niego wsiadamy. Chcę małej ustąpić miejsce z przodu, ale ona od razu zaprzecza.
-Ja chcę mieć dużo miejsca! Będę siedzieć sama z tyłu- mówi i wybiega do pojazdu. Patrzę na jej brata i obydwoje się śmiejemy.
Po kilkunastu minutach jazdy w lekko niekomfortowej ciszy, znajdujemy się pod galerią. Dziewczynka szybko wysiada z samochodu, a ja już prawie ciągnę za klamkę, gdy kierowca mnie zatrzymuje.
Odwracam się do niego, a on nagle całuje mnie delikatnie w usta, jednak ja pogłębiam pocałunek i już po chwili namiętnie się całujemy. Odrywamy się od siebie dopiero wtedy, gdy drzwi do pojazdu się otwierają.
-Jesteś cudowna- szepcze cichutko brunet opierając swoje czoło o moje.-Dziękuję.
-Chodźcie już!!!- krzyczy mała Black, a my odrywamy się od siebie i wchodzimy razem z nią do galerii.
Pierwszy sklep, który odwiedzamy jest normalnie większy niż mój dom, a nic w nim nie ma. Po godzinie chodzenia i przymierzania wychodzimy bez niczego. Mijamy kilka sklepów, ale dziewczynce wciąż się nic nie podoba.
CZYTASZ
To tylko zakład
Novela JuvenilDzisiejszy świat jest dwulicowy, fałszywy i okrutniejszy niż się nam wydaje. I niby czyja to wina? Kto go tak zniszczył? Odpowiedź jest prostsza niż sztampowe działanie dwa plus dwa. Ludzie. To oni udają kogoś, kim nie są. Bawią się uczuciami, nie p...