Zostało pięć dni do balu. Wszyscy już się przygotowują, a ja do teraz nie wiem czy iść.
Do dzisiaj niestety nie dostałam wiadomości od Jack'a, a wielce obiecywał, że wyrobi się w ciągu tygodnia.
Jestem to dosyć ważna sprawa, dlatego wolałabym mieć już to wszystko wyjaśnione.
Ale oczywiście, wielce słowny Devil, nie dotrzymał obietnicy.
Całkowicie odpuściłam sobie szkołą, dzisiaj mam pierwszy dzień w pracy u mojego kochanego braciszka i ogromni się stresuję, bo jednak nigdy tego wcześniej nie robiłam, a tu nagle mam się bawić w panią prezes.
Mam tam być już na siódmą rano, więc coś czuję, że w te wakacje nie pośpię.
Szybko się ogarniam i ubieram w miarę elegancko, o ile czarną, dopasowaną sukienkę i szpilki tego samego koloru można nazwać takim oto mianem.
Zbiegam na dół prawie łamiąc nogi na tych wysokich butach.
-Gdzie tak kopytkujesz?- słyszę rozbawiony głos Nick'a i sama się lekko uśmiecham.- Myślałem, że odpuściłaś sobie szkołę.
-Odpuściłam, ale w zamian za naukę mam pracę- mówię zabierając mu ostatnią kanapkę z talerza.
-Jak się wprowadzałaś, to podobno miałaś mi gotować, nie żebym narzekał czy coś- pokazuje mu środkowy palec na co chłopak zaczyna się śmiać.
-Wiesz, że jesteś chamski?- pytam, a mój towarzysz bez chwili zastanowienia potwierdza to.- Gotowałam, jak się nie dokładałam do czynszu.
-O ty, sprytna sarenko- po czym wybuchamy śmiechem na jego słowa.- Gdzie to masz tą pracę?
-Długo by opowiadać- uśmiecham się i macham ręką.- Mam prośbę, nie mów reszcie o tej pracy.
-U mnie twoja tajemnica jest bezpieczna- lekko oddycham z ulgą.
Nie chcę, aby wiedzieli, bo jeszcze mi się nie uda i co wtedy...
Napewno by mnie nie wyśmiali, ale wolę nie ryzykować.
-Gdybyś chciała to mogę cię podrzucić, bo i tak jadę do centrum- odwzajemniam jego uśmiech i zgadzam się automatycznie.- To się zbieraj.
Już kilka minut później jestem w jego samochodzie i podaje mu adres.
- To firma twojego brata?- pyta zdziwiony, a ja niezbyt wiedząc o co chodzi, potwierdzam.- To nieźle ci powiem, jedna z lepszych firm.
Uśmiecham się lekko i mam ochotę dać sobie z liścia na fakt, że prawie nic nie poczytałam o tej firmie.
Zajebiście.
Całą drogę rozmyślam nad czekającym mnie wyzwaniem, a co najlepsze dochodzę do wniosku, że to będzie jakaś katastrofa.
Will sam mówił, że początki nie są łatwe, bo przy zakładaniu tej firmy było nieskończenie wiele niepowodzeń, a teraz funkcjonuje to na najwyższych obrotach.
Może nie będzie tak źle.
-Do zobaczenia pani prezes- śmieje się ze mnie Nick, a ja mu pokazuje język.- Powodzenia.
Dziękuję i szybko wychodzę z pojazdu, który już po chwili znika z zasięgu mojego wzroku.
Stoję przed ogromnym budynkiem I czuję, że tętno gwałtownie mi przyśpiesza.
Ogromny napis "W&R&S" w żaden sposób mi nie pomaga.
Powoli otwieram drzwi wejściowe i doznaje szoku.
CZYTASZ
To tylko zakład
Teen FictionDzisiejszy świat jest dwulicowy, fałszywy i okrutniejszy niż się nam wydaje. I niby czyja to wina? Kto go tak zniszczył? Odpowiedź jest prostsza niż sztampowe działanie dwa plus dwa. Ludzie. To oni udają kogoś, kim nie są. Bawią się uczuciami, nie p...
