•32•

12.1K 523 227
                                        

    Na dole zastaje całe zgromadzenie razem z Jas, która siedzi na kolanach Nick'a i się do niego przytula. Nie przeszkadza mi to, ale jednak jestem w szoku. Nigdy bym nie sądziła, że oni na poważnie coś do siebie poczują. Widziałam, że ona się chłopakowi podoba, ale nie sądziłam, że on jej.

Siadam na fotelu, który o dziwo nie zajmuje Niall. Tym razem siedzi między całym zgromadzeniem i uważnie mi się przygląda. On coś wie, coś co całkiem może mnie zniszyć.

     Nagle po całym pomieszczeniu rozchodzi się dźwięk dzwonka do drzwi. Matt zrywa się z kanapy i biegnie do wejścia. Jestem zdziwiona jego reakcją. Odkąd wróciłam na dół nawet na mnie nie spojrzał. Może coś się stało?

Słychać śmiech... Śmiech dziewczyny. Moja ciekawość nakazuje mi wstać i sprawdzić kim jest ta osoba, ale ostatecznie się powstrzymuje.

     Po kilku minutach w drzwiach pojawia się brunet z piękną, wysoką blondynką. Czuje mocne kłócie w sercu. Może to jego kuzynka... Lub jakaś znajoma...

-Poznajcie, oto moja dziewczyna Rose- po tych słowach moje serce pęka. Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Czuję, jak łzy napływają mi do oczu.

-Myślałaś, że on naprawdę cię kocha?- śmieje się ze mnie Niall, a ja czyję się całkiem zagubiona.

-Jak mógłbym pokochać takie coś jak ty?- mówi osoba, która jeszcze kilka godzin temu wyznała mi miłość.

-Ale jak to?- pytam przez łzy.- Dlaczego?

-Nadal nic nie rozumiesz? Głupia!- wypowiada się blondynka, którą nazywałam moją przyjaciółką.- Wszystko było zaplanowane. Chcieliśmy sprawdzić, jak długo wytrzymasz, aż się zakochasz- wzrusza ramionami.

     Słychać dźwięk otwierania drzwi. W pokoju pojawia się Ethan razem z Devil'em, wszyscy ze mnie szydzą i wyśmiewają.

Mam dość. Sądziłam, że wreszcie moje życie się ułoży, że będę szczęścia. A tu okazało się, że to dopiero początek męki...

Czuję się coraz to słabiej...

Nie mogę oddychać...

Ktoś mnie popycha...

Uderzam o ścianę...

Słyszę ostanie dźwięki śmiechu i...

Ciemność.

•Matt•

      Minęło już cztery dni od wypadku, a moje słoneczko nadal się nie obudziło. Okropnie się o nią martwię. Lekarze mówią, że to tylko przejściowy stan i już podejmują próby wybudzania jej.

Przesiaduję z nią, jak najwięcej czasu, bo podobno to bardzo jej pomaga. W czasie śpiączki powinna wszystko odczuwać i to że jestem oraz to, że cały czas do niej mówię.

Dzięki temu wypadkowi zrozumiałem, że jest ona ważna dla mnie. Kilka dni temu rozmawiałem z Lailą, która wyciągnęła mnie na spacer i też wiele pojąłem.

    Obiecałem mojej małej blondynce, że zabiorę ją do parku. Pomimo nie ciekawej podoba ostatecznie poszliśmy, ale nie miałem na to ochoty. Trochę mi się posypało w życiu, bo moje słoneczko jest w śpiączce, ja teraz przesiaduje całe dnie przy niej. Boję się, że może się nie obudzić. To byłby chyba dla mnie koniec świata.

To tylko zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz