-Jak to kurwa w szpitalu?- słysząc słowa bruneta, prawie spadam z krzesła.
-Botakjakbygotrochępoiłem itaktrochębardzo- mówi na jednym wdechu Matt, a ja nic z tego nie rozumiem i patrzę w szoku na chłopaka.
-Więc ja postaram Ci się to wytłumaczyć. Gdy weszłaś kochanie do domu, Matt'a naszła straszna ochota na odwiedziny, więc do Ciebie przyjechał i zastał prawie, że zwłoki. Tak jakby się wkurwił obił Twojego ojca i Cię zabrał, przywiózł tutaj, kazał, abyśmy się Tobą zajęli, a sam wrócił do Ciebie do domu. Gdy zobaczył stan Twojego ojca. W domu było już pogotowie po które twój ojczym zadzwonił, w sumie nie wiele mu się stało, bo ty jesteś bardziej wyobijana, ale sama wiesz jacy faceci są nie dotykali. A co najlepsze ten twój debilny opiekun złożył zeznania na Twojego obrońcę, nawet nie pomyślał, że sam może mieć problemy jak tylko złożysz zeznania- patrzę na Harr'ego z szeroko otwartymi oczami i nie mogę uwierzyć w to co słyszę.
-To były te ważne sprawy, które musiałeś załatwić? Możesz mieć przez to straszne problemy. Przecież za takie pobicie można trafić nawet za kratki. Przeze mnie trafisz za kratki. Co ja takiego zrobiłam! Nie dość, że on, ty to jeszcze matka. Właśnie matka! Przecież ona mnie zabije! Ona mi nie uwierzy. Wyrzuci mnie z domu albo coś gorszego. Pewnie...- histeryzuję, ale powstrzymuje mnie Nick, zatykając mi usta ręką.
-Uspokój się! Nie mamy co się denerwować. Jeśli założycie zeznania to wszystko zostanie wyjaśnione, a Matt zostanie uniewinniony, a twój ojczym dostanie za swoje- mówi spokojnie Luck, a ja zaczynam się powoli uspokajać.
-A co jest najlepsze. Zareagowałaś tak historycznie na to, że może się stać coś Matt'owi, a na to, że mogłaś zostać zgwałcona to tylko kilka łez. Nie żebym chciał coś sugerować czy coś- mówi nagle Niall, ale nikt nie zwraca na niego uwagi, poza mną.
Dogłębnie analizuję jego słowa i dochodzę do wniosków, że ma całkowitą rację. Bałam się bardziej o niego niż o siebie. To chyba znaczy, że mi na nim w jakimś stopniu zależy, pomimo, że tego bardzo nie chcę. Nie chcę się otwierać na innych, bo boję się, że ich zranię tak, jak Jas, albo mnie zostawią tak, jak Will.
Reszta dnia mija w świetnej atmosferze. Myślę o tym czy czasem nie jechać do Tom'a do szpitala, ale raczej nie będę potrafiła spojrzeć mu w oczy. Zbliża się już ósma wieczorem, a ja jestem już zmęczona całym tym dniem, więc zaczynam ziewać, ale przecież nie pokażę tego reszcie zwłaszcza, że zaczęliśmy oglądać jakiś film w telewizji, a ja się najbardziej na niego upierałam. Tak jest zawsze: dłużej kłócisz się o film niż go oglądasz.
Ponownie ziewam i czuję, że za chwilę zasnę. Moje oczy zaczynają się zamykać, ale lekkie szturchnięcie ze strony Harr'ego szybko mnie budzi, czym zwracamy uwagę wszystkich tu zebranych.
-Chodź dam ci coś na przebranie, bo nie mam zamiaru Cię rozbierać jak zaśniesz- śmieje się Luck, a ja razem z nim.
-Ja tam mógłbym ją rozebrać- słysząc głos Niall'a zaczynam się śmiać, ale szybko właściciel mieszkania ciągnie mnie na górę.
-Wybacz, ale nie mam żadnych damskich ciuchów, więc muszą ci wystarczyć moje spodenki i jakaś bluzka- wręcza mi wymienione rzeczy do ręki i odsyła do łazienki.- Poczekam na Ciebie.
Wchodzę do pomieszczenia i ubieram ciuchy chłopaka. W spodenkach wręcz się topię, więc pytam Luck'a, czy nie ma mniejszych, a on ze śmiechem odpowiada, że to najmniejsze jakie ma i że może lepiej ich nie ubierać. Bluzka też nie jest wiele lepsza i czuję się w niej, jak krasnal. No ludzie czemu oni są tacy wysocy, jakieś giganty czy jak. Do tego musi być biała, a ja akurat na sobie mam czarną bieliznę, po prostu świetne dopasowanie.
CZYTASZ
To tylko zakład
Ficção AdolescenteDzisiejszy świat jest dwulicowy, fałszywy i okrutniejszy niż się nam wydaje. I niby czyja to wina? Kto go tak zniszczył? Odpowiedź jest prostsza niż sztampowe działanie dwa plus dwa. Ludzie. To oni udają kogoś, kim nie są. Bawią się uczuciami, nie p...
