•24•

13.7K 525 16
                                        

    Podchodzę i siadam przy barze już wiedząc kim jest ta osoba. Ciekawe, jaka będzie jego reakcja, gdy mnie zobaczy.

Matt niestety musiał już jechać i mnie zostawić, ale nie mam mu tego za złe, chociaż miałam nadzieję, że jednak pójdzie ze mną.

-Co poda...- odwraca się blondyn, którego poznałam wczoraj i patrzy na mnie zakoczony.- O hej piękna, której imię nie pamiętam.

-Renesme- mówię uśmiechniętą, a bierze moją rękę i ją całuje. Lekko rumienie się na ten gest. W sumie prawie wczoraj się z nim całowałam.

-Zack, miło mi- troszkę dziwna jest ta sytuacja i niezręczna.- Wyglądasz, jak...- mówi i zaczyna się śmiać.- Wyglądasz nieźle, zwłaszcza twoje włosy- wskazuje moje siano na głowie. Moja wina, że zaspałam? Tak moja, ale to nie zmienia faktu, że... Dobra nie mam argumentów.- No dobra, już się tak na mnie nie patrz, tylko chciałem ci powiedzieć, że wyglądasz idealnie, jak na rozmowę o pracę.

-Dobra! Wiem, ale nie miałam czasu!- mówię przybita, a chłopak się tylko złowieszczo uśmiecha.- No co? Potrzebuje tej pracy, więc uznałam, że będę tu za wszelką cenę.

-Spokojnie, dostaniesz tą pracę, nie mamy w zespole dziewczyny, a jak Cię szef polubi to może dostaniesz jakąś lepszą posadę niż kelnerka- mówi, a ja patrzę na niego zdziwiona.- No wiesz, na striptizerkę się nadajesz, a jeszcze jak dodam, że tak wczoraj wywijałaś to posada twoja- śmieje się, za co dostaje ode mnie kuksańca w bok.

-Co ty tu robisz?- pytam, a on tylko wzrusza ramionami. Po chwili w drzwiach pojawia się około trzydziestoletni mężczyzna. Bardzo podobny do Zack'a. Może jakiś starszy brat, kuzyn.

-Witaj, ty pewnie jesteś Renesme? Ethan dużo o tobie mówił- mówi uśmiechnięty i podaje mi rękę.

-Polecam, naprawdę fajna osoba, a jak wypije to dopiero- mówi dumny z siebie młodszy blondyn, a ja zabijam go wzrokiem.- No co mówię prawdę? Będzie dobrą barmanką.

-Chcesz jej oddać swoją posadę?- śmieje się mężczyzna, a chłopak tylko przewraca oczami.- Dobra przyjmuje Cię, ale pod jednym warunkiem. W sumie są dwa. Jesteś jedyną dziewczyną w zespole, więc masz wyglądać... Nie wiem, tak jak jesteś teraz nawet dobrze jest. I druga najważniesza- mówi poważnie, a ja już cała przerażona patrzę na niego.- Więcej pewności siebie, dziewczyno. A ty pilnuj jej- mówi do blondyna i klepie mnie po ramieniu.

-Dobrze, tato- uśmiecha się, a ja patrzę na nich zszokowana. Wiedziałam, że muszą być rodziną!

-To twój tata jest tu szefem?- Zack w odpowiedzi tylko kiwie głową.- To czemu jesteś tu tylko barmanem, a nie... No nie wiem, na przykład menadżerem?

-Bo mój tatuś uznał, że muszę na to zapracować, a nie wszystko od razu- uśmiecha się i zaczyna mnie instruować, gdzie co jest.- Jeśli chodzi o ubranie, no to wiesz, pokaż trochę ciałka i będzie się milej pracować.

     Po kilku minutach wychodzę z budynku i kieruje się do mieszkania. Mam kawałek drogi, a w szpilkach to nie jest najlepszy pomysł. Zaczyna się już ściemniać, w sumie długo byłam tam i jest już wieczór. Super.

Wracając do wczorajszego wieczoru...

-Wiesz, że mam dwie daty... Ta druga to data pewnego wypadku- słysząc to, moje serce zaczyna bić szybciej.- Nie mówiłem Cię, ale miałem brata. Świetnie się dogadaliśmy, ale pewnego dnia... Pojawiła się pewna dziewczyna. Wprowadziła się na przeciwko nas. Była ładna to trzeba jej przyznać. Spodobała się jemu, mi na niej nie zależało... Ale okazało się, że mamy w sumie dużo wspólnego. Po kilku spotkaniach zaczęło mi na niej zależeć, mój brat był wściekły, bo się zakochał. Ona jednak była wyjątkowo chytra i spotykała się z nami jednocześnie. Była suką, wykorzystywała nas, bawiła się naszymi uczuciami. Wreszcie podczas jakiejś rozmowy to wyszło. Jechaliśmy wtedy samochodem. Zaczęliśmy się kłócić i... On ostracił panowanie nad kierownicą- mówi, a ja zauważam w jego oczach łzy.- Mieliśmy wypadek. On nie przeżył, a ta suka wyśmiała mnie, jak jej powiedziałem, że to moja wina. Olała to wszystko i na drugi dzień miała kogoś innego... Wtedy obiecałem sobie, że nie dam się już nikomu wykorzystać, stałem się arogancki i wszystko było dla zabawy nic więcej- wsłuchują się w jego słowa, przez głowę przebiegła mi okropna rzecz. Przecież ja też mogę być dla zabawy. - Ale z tobą jest inaczej... W jakiś sposób zależy mi na tobie i na tym, abyś o mnie dobrze myślała.

Bez zastanowienia wruliłam się w niego, chwilę wcześniej ocierając swoje łzy. Mi też na tobie zależy, nawet nie masz pojęcia jak bardzo...

    Moje wspaniałe wspomnienie przerywa dziwne uczucie. Tak, jakby ktoś za mną szedł. Odwracam się i nikogo nie widzę. Chcę przyspieszyć, ale nagle czuję, że ktoś łapie mnie za rękę.

-Co taka młoda dama robi tutaj sama? A co jeśli się znowu zgubi i ktoś będzie musiał ją ratować?- słysząc głos Michael'a uspokajam się. Idziemy już dobrą chwilę, a ja chwalę się mu moją nową pracą.- Biegnij!- nagle krzyczy, a ja nie wiedząc co robić, stoję w miejscu. Dopiero, gdy łapie mnie za rękę, zaczynam uciekać.- Szybciej!

-Nie mogę, mam szpilki- nie ściągnę ich, bo tu jest za dużo szkła, wbiegliśmy do jakiejś uliczki, a brunet wtedy się zatrzymał. Bez zastanowienia łapie mnie w obrębie bioder i przerzuca przez ramię. Zaczyna biec, a ja przerażona rozglądam się dookoła. Nagle zauważam dwóch mężczyzn, którzy za nami biegną.- Kto to?- pytam cichutko chłopaka, ale nie jest mi dane usłyszeć odpowiedzi.

    Nie mam pojęcia gdzie biegniemy, a tym bardziej gdzie jesteśmy. Po kilku minutach chłopak zwalnia i stawia mnie na ziemię. Jesteśmy w jakimś garażu chyba. Najwidoczniej musieliśmy ich zgubić.

-Do anorektyczek to ty nie należysz- mówi zmachany Mike i siada opierając się o ścianę.

-Uznam to za komplement- uśmiecham się lekko i siadam obok niego.- Kim oni byli?- odpowiada mi cisza.- Michaelu Hall, jeśli nie powiesz mi kto to, to za chwilę wyjdę stąd i pójdę ich szukać- chłopak na moje słowa lekko się śmieje.

-Posłuchaj, mała, to nie takie proste- mówi spokojnie.- Powinienem dawno ci to powiedzieć, ale... Nie wiedziałem jak zareagujesz- patrzę na niego wyczekująco.- Więc sprawa wygląda tak...

Ta da! Jest rozdział. W sumie to jest druga części do tamtego. Mam nadzieję, że jest w miarę okey. Do poniedziałku muszę jeszcze wszystko z tym prawem jazdy ogarnąć, bo podobno muszę mieć jakieś dodatkowe testy, więc życzcie mi powodzenia. I to chyba tyle ^^

Gwiazdkować bardzo proszę ^^

To tylko zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz