Kto by pomyślał, że wyląduje w jakiejś starej ruderze.
Nie lubię takich miejsc...
W ogóle to po co oni mnie tu ściągnęli.
Widok Nialla też jakoś specjalnie mnie nie zadowolił.
Kazali mi ubrać jakieś czarne rzeczy i spiąć włosy.
-Devil, powiedz mi po co mnie tu ściągnąłeś?- pytam wkurzona.
- Tak jakby twoja przyjaciółka ma problemy- mówi, jak gdyby nigdy nic się nie stało.- Musisz nam pomóc, bo jesteś jedyną zaufaną dziewczyną.
-Pod jednym warunkiem- też chce mieć z tego korzyści i mam nawet pomysł jakie.
***
Wychodzimy wreszcie z tej okropnie przesiąkniętej wilgocią kanciapy.
Po prostu super!
Wsiadamy do samochodu Jacka.
Sam fakt, że jest z nami Niall, aż mnie dobija.
-Wystąpimy po jeszcze jedną osobę słoneczko- mówi, a na dźwięk tego zarobienia, aż się we mnie gotuje.
Może powinnam odwołać to spotkanie z Will'em, bo kto wie o której wrócę.
Ciekawe czy jak się ich zapytam, to mi powiedzą.
Może warto spróbować.
-Moglibyście, powiedzieć mi ile to potrwa, nie obraziłabym się, naprawdę- na moje słowa Niall prycha, co oznacza, że za chwilę zakpi z mojej osoby.
-Randeczka z ukochanym?
A nie mówiłam?
Po chwili drogi zatrzymujemy się na jednej z dzienniczek, a do samochodu wsiada...
No nie wierzę!
Kto tu jeszcze się pojawi?
Zack, kochany kuzyn Matt'a, we własnej osobie, który miał być w Hiszpanii, a dziwnym trafem jest tutaj.
Wita się z wszystkimi, w tym też ze mną.
-Ktoś mi powie co się tutaj dzieje?- reszta towarzystwa patrzy po sobie, ale chyba nie są skorzy do odpowiedzi.
Mijamy kolejne dzielnice, a ja czuje zmęczenie. Nie powinnam się zbytnio stresować zważywszy na mój stan, a tutaj takie nerwy.
No ludzie...
-Powiem tak, niejaka Alice wplątała się w niemałe kłopoty, no wiesz złe towa...- nie daje mu dokończyć, bo wkurzona jego słowami zaczynam swój wywód.
-Złe towarzystwo- kpię.- To z tego wynika, że wy nim też jesteście. Zachciało się wam kurwa złego towarzystwa. Co znowu dragi, zabójstwa... Co jeszcze? Na chuj mnie do tego wciągacie.
-Wybacz słoneczko, ale to nie nasza wina- mówi kuzyn mojego kochanego chłopaka.
Mam dosłownie dosyć.
-To na co ja wam jestem potrzebna?- pytam już całkiem znudzona.
-Potrzebujemy takiej jakby... Dywersji? Tak, jakoś tak.
CZYTASZ
To tylko zakład
Novela JuvenilDzisiejszy świat jest dwulicowy, fałszywy i okrutniejszy niż się nam wydaje. I niby czyja to wina? Kto go tak zniszczył? Odpowiedź jest prostsza niż sztampowe działanie dwa plus dwa. Ludzie. To oni udają kogoś, kim nie są. Bawią się uczuciami, nie p...