Rozdział poprawiony <3 Serdecznie dziękuję za 1k wyświetleń. Kocham was :*
Patrzę na ten cholerny telefon i nie wiem co robić. Cały czas pokazuje się jedno powiadomienie.
14 połączeń nieodebranych od Mama
Ktoś kto jej nie zna uznałby, że przesadzam, ale całkiem by się mylił. Mama odkąd jest z Tom'em bardzo się zmieniła, aż ciężko mi w to czasami uwierzyć. Stała się całkiem innym człowiekiem, on owinął ją sobie wokół palca i robi z nią co chce. Całkowicie nastawił ją przeciwko mnie.
-A ty co tak siedzisz, jakbyś ducha zobaczyła?- słysząc głos Matt'a, nic nie odpowiadam, ale podaje mu telefon.- No i co w związku? Przecież to tylko mama? Pokrzyczy, że jej zawsze grzeczna dziewczynka nie odebrała, ale później pogłaszcze po główce i powie, że nic się nie stało, tylko strasznie się martwiła?
-Ty nic nie rozumiesz! Myślisz, że jestem jakoś lepiej traktowana? Wydaje ci się, że mam idealne życie? Mój ojczym próbował mnie zgwałcić któryś raz z kolei, molestuje mnie odkąd się do nas wprowadził. Powiesz pewnie, że czemu nie powiedziałam matce, a może to zrobiłam, ale dowiedziałam się wtedy, że jestem kłamliwą suką, która zniszczyła jej życie. On sobie ją całkiem owinął wokół palca. Rządzi nią, nastawia przeciwko mnie- krzyczę na chłopaka z płaczem- Każdy uważa, że mam piękne życie, dostaje wszystko to co chce, a nikt nie zna prawdy. Moje życie to jakiś koszmar! Odkąd mój brat odszedł, a tata umarł, tnę się regularnie. Codziennie słyszę, że jestem najgorszą córką, jaka może być! Uczę się najlepiej ze wszystkich, jestem wzorową uczennicą, robię wszystko, żeby być ich jebanym ideałem, ale nie, ona i tak uważa mnie za najgorszą, najbrzydszą i beznadziejną dziewczyną. Myślisz, że jestem rozpieszczona? Całkowicie rozpuszczona przez rodziców? Tak masz rację jestem taka- krzyczę i wybiegam z kuchni.
Już po chwili znajduje się w swojej sypialni i wybiegam numer mamy. Bardzo boję się tej rozmowy. Ona może zrobić wszystko, nawet wyrzucić mnie z domu, wydziedziczyć. Po prostu wszystko, zwłaszcza, że ten chuj nagadał jej głupot.
-Co ty sobie wyobrażasz gówniaro! Najlepiej nie odbierać, bo po co? Coś ty nawywijała? Tom jest przez Ciebie w szpitalu! Mówił mi, że wplątałaś się w jakieś złe towarzystwo! Pobili go, bo pewnie im jakieś głupoty naopowiadałaś! Mała, niewidoczna suka z Ciebie, a do tego jeszcze taka beznadzieja- słysząc te słowa, chce mi się płakać. To tak bardzo boli.
-Mamo, proszę wysłuchaj mnie. Tom mnie molestuje...- mówię przez łzy.- On chciał mnie zgwałcić. Jestem cała poobijana. Mamo on mnie pobił. Czemu mi nie wierzysz? Dlaczego taka jesteś?
-Weź się puknij dziewczyno! Kto by chciał takie coś jak ty? Kto? Jesteś wstrętna, a Tom mówił, że będziesz mi mówić takie bzdury. Sam uznał, że takie straszydło to by kijem nie tknął- mówi jak zwykle bardzo pewna siebie i przekonana o tym, że Tom ma rację.- Więcej mi się na oczy nie pokazuj! Nie chce Cię widzieć w swoim domu! Ty mała kurwo. Pewnie się puszczasz z tymi chłopakami, bo jakoś nie chcę mi się wierzyć w to, że się z Tobą zadają, bo Cię lubią. Skoro dajesz dupy to pewnie biorą, a potem trochę nie wypada Cię wywalić prawda? I co ruszysz? Prawda boli?
-Nigdy nie byłam dziwką... Dlaczego tak uważasz? Jestem twoją córką do cholery- łkam, ale jej to nie rusza. Jak można być takim nie czułym?
-Szkoda mi nawet czasu na takiego kogoś, jak ty. Masz zabrać swoje rzeczy i wynosić się z mojego domu- mówi i kończy połączenie, a ja płaczę.
Leżę wtulona w kołdrę i łkam. Jak własna matka może tak nazwać córkę, no jak? Jestem dla niej nikim. To boli, tak cholernie boli. Nawet nie wiem kiedy zasypiam.
Budzi mnie coś strasznie ciężkiego, co na mnie naciska. Otwieram oczy i widzę na swoim łóżku dobrze znanych mi chłopaków, którzy na mnie po prostu leżą. No co im strzeliło do tych głupich łbów? Zwalam ich z siebie i szybko wychodzę z pokoju. Na pewno wyglądam źle, a nie chcę, żeby zobaczyli ten starszy widok i od razu zaczną pytać.
Oczy podpuchnięte, cała rozmazana. Jakby mnie teraz ktoś zobaczył to chyba zacząłby krzyczeć. W miarę sprawnie robię poprawki i wychodzę z łazienki. W pokoju zostaje już tylko Matt'a. Uważnie mi się przygląda. Staram się jak najmocniej udawać, że wczoraj nic się nie stało. Nie było rozmowy ani z brunetem ani z moją matką.
-Dobra nie mam ochoty na twoje zabawy. Co się wczoraj stało?- mówi nagle brunet, a ja wyczuwam bardzo poważny ton rozmowy.
-Nic? O co ci chodzi?- próbuję udawać, ale chyba mi to nie wychodzi.
-Nie zgrywaj się!- ze złości, aż ciemnieją mu oczy. Wydają się teraz takie ciemne, prawie, że czarne.- Ta rozmowa wczoraj... Przyszedłem potem do Ciebie i krzyczałaś przez sen! To coś musi znaczyć. Z kimś rozmawiałaś, bo słyszałem. Z kim? Z mamą? Co ci powiedziała?
Streszczam chłopakowi mniej więcej rozmowę, a on uważnie się wsłuchuje. Pod koniec zaczynają spływać mi łzy, a brunet widząc to po prostu mnie przytula.
-Wiesz co ci powiem? Twoja matka to największa suka na świecie- mówi, nadal trzymając mnie blisko siebie.- Jesteś naprawdę super dziewczyną. Nigdy w życiu nie pozwól, aby ktokolwiek nazwał Cię gorszą, beznadziejną czy cokolwiek innego. Jesteś wyjątkową i piękną kobietą- zakłada moje, opadłe kosmyki włosów z ucho i przeciera łzy.- Przyjaźnimy się z Tobą, bo naprawdę Cię lubimy. Jesteś taką dobrą osóbką w naszym gronie. Musisz teraz pokazać swojej mamie, że jesteś kimś kto nie będzie podlegał jej zasadom, bo i tak nigdy jej nie dogodzisz to zrób na odwrót. Bądź pewna siebie, walcz o swoje. Po prostu masz być sobą. Więc?
-A pomożesz mi w tym?- pytam niepewnie.
-Oczywiście, że Tak! Wszyscy ci pomożemy- z radości aż wstaje z łóżka, podnosząc mnie razem z sobą.
-Tylko więcej pewności siebie!
Owijam nogi wokół jego pasa, gdy zaczyna nas kręcić w każdym możliwym kierunku. Tak się cieszę. Wreszcie jest osoba, która chce mi pomóc. Dzięki niemu zrozumiałam swój błąd. Cały czas podporządkowywałam się swojej matce, nigdy nie byłam sobą. Czemu? Może dlatego, że się boję. Był moment kiedy w szkole wszyscy ze mnie szydzili, wyzywali i w ogóle to był bardzo ciężko czas dla mnie. Will'a wtedy już nie było, a ja sama sobie z tym nie radziłam. Wszystkie noce były przepłakane i pełne smutku. Wtedy podjęłam decyzję, że stanę się taką niewidzialną osobą, szarą myszką. Teraz wiem, że było to złe rozwiązanie. Powinnam pokazać prawdziwą siebie. Ale czy jeszcze potrafię? W sumie nie wiem, jaka tak naprawdę jestem.
Chłopak uważnie mi się przygląda. Nagle się zatrzymuje i patrzy mi prosto w oczy. Czemu jego oczy muszą być takie piękne? Czemu on cały musi być taki piękny? Czemu każdy bad boy musi być taki? Wredny, arogancki i do tego cholernie przystojny. Tacy są najgorsi, ale to zawsze do nich nas tak ciągnie.
Przygryzam lekko wargę, a Matt oblizuje usta. Wygląda tak seksownie. Byle jak ułożone włosy, które dają mu wizerunek takiego złego chłopca. Trochę to przykre, że ja nie mogę być taka jak on. Jestem zwykłą kujonką, która nagle uznała, że chce się zmienić. Nigdy nie zainteresuje się mną.
Nagle brunet wbija mi się w usta i zachłannie całuje. Bardzo mi się to podoba i od razu oddaje pocałunek.
Wiem, że dla niego to nic nie znaczy i jutro z powrotem będzie mi dokuczał, ale to w nim lubię najbardziej. Dzięki niemu nabrałam trochę dystansu do siebie.
Jego ręce nie wiadomo kiedy znajdują się na moich pośladkach i zaczynają je masować. Z moich ust wydobywa się cichy jęk, który nie uchodzi chłopakowi i zaczyna się chytrze uśmiechać. Wplatam ręce w jego włosy, którymi się bawię. Usta chłopaka nagle znajdują się na mojej szyi i zaczynają ssać jedno miejsce. Już widzę jaki ślad zostanie.
Matt patrzy mi w oczy, lekko dysząc. Całkowicie tonę w tym miodowym kolorze. Chyba już wiem co się dzieje. Ja się... Zakochałam? Nie, to chyba za duże słowo. Ja się po prostu zauroczyłam. Szkoda tylko, że to nigdy nie zostanie odwzajemniam.
Matt ponownie wbija mi się w usta i całuje, ale ten pocałunek jest inny. Taki prawdziwy, pełen pozytywnych emocji.
CZYTASZ
To tylko zakład
Novela JuvenilDzisiejszy świat jest dwulicowy, fałszywy i okrutniejszy niż się nam wydaje. I niby czyja to wina? Kto go tak zniszczył? Odpowiedź jest prostsza niż sztampowe działanie dwa plus dwa. Ludzie. To oni udają kogoś, kim nie są. Bawią się uczuciami, nie p...
