-Wytłumaczymy ci wszystko. Dlaczego nagle nas zainteresowałaś. Wszystko. Naprawdę...
-No więc słucham. Co też wam się tak nagle na zwierzenie zebrało?!- zaczynam krzyczeć i od razu czuje straszny ból głowy.- I do powiedzcie mi właściwie co wczoraj się stało, bo tak mnie boli głowa.
Mówię trochę ciszej i się uspokajam. Bruneci patrzą po sobie i nagle wybuchają śmiechem. Patrzę na nich zdezorientowana, nie wiedząc co myśleć. Może coś wczoraj zrobiłam. A co jak się tak upiłam, że może coś gadałam, a może się... Nie to nie możliwe.
Z wrażenia aż siadam na łóżko. Oczekuje na ich odpowiedzi, a oni ewidentnie nie mają pojęcia od czego zacząć. Nagle ponownie wybuchają śmiechem. Wściekła, obserwuje tych debili.
-Ty naprawdę nic nie pamiętasz?- pyta cały rozpromieniony Mike.- W sumie to po tym ile wypiłaś to się nie dziwię, ale i tak długo wytrzymałaś- swoje słowa kieruje do Matt'a, który się tylko uśmiecha.
-No dobra, dobra już się tak nie złość, bo będziesz miała zmarszczki- słysząc, słowa drugiego chłopaka, jestem coraz bardziej zła.- Więc poznałaś wczoraj pewnego chłopaka, który stoi obok mnie. To jest...
-Tyle to wiem, moja pamięć kończy się na butelce, a dokładniej wtedy kiedy wyszliście- podnoszę lekko głos i z wrażenia stale ma równe nogi.
-Czyli pamiętasz jak to podeszłaś do mnie i zaczęłaś robić, jakieś nie wiadomo jakie rzeczy!- krzyczy oburzony Matt, a ja czuje jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
-Nie mów, że ci się nie podobało- mówię pewna siebie.
Od kiedy ja się stałam taka pyskata, że tak powiem. W ogóle od kiedy ja chodzę na imprezy. Co oni ze mną zrobili? Jeszcze jakiś miesiąc temu siedziałam cały czas w domu, do nikogo się nie odzywałam, nigdy się nie postawiłam, a co dopiero do mojej matki. W sumie to może i lepiej.
-Podobałoby mi się bardziej, jakbyś była w pełni zdolna do myślenia, nikogo tam nie było, i gdybyś sama tego chciała, a nie było by to wyzwanie- mówi obruszony moją postawą, ale nie zbyt zwracam na to uwagę. Pokazuje mu ręką, aby kontynuował swoją historię.- Potem nie wiem co się stało, bo razem z Mik'iem wyszliśmy, ale z tego co wiem to wszystkie dziewczyny zaczęły tańczyć na stole. Jak weszliśmy tańczyłaś tylko ty, a reszta dziewczyn zabijała Cię wzrokiem.
-Dlaczego sama tańczyłam?- pytam nie pewnie, bojąc się odpowiedzi.
-Z tego co się dowiedzieliśmy to reszta dziewczyn zeszła obrażona, bo i tak na tobie była skupiona największa uwaga- śmieje się lekko starszy brunet i puszcza mi oczko.
-Co się dziwić. Największa kujonka i szara myszka, wreszcie pokazała się z innej strony. Kto by pomyślał, że pod tymi bluzami jest takie ciało- patrzę na Matt'a zbita z tropu, chce mi się płakać po tym co słyszę, przecież najprawdopodobniej będę teraz największą dziwną w szkole.
Nie przeklinaj!!
Co ze mną jest nie tak. Gadam sama do siebie. Może powinnam zamknąć się w domu i już nigdy z niego nie wychodzić? To nawet był by dobry pomysł, ale mój kochany ojczym nie dla by mi żyć. Mogę też wyjechać, ale nie mam kasy.
-Spokojnie zdążyliśmy Cię stamtąd zabrać i nie zrobiłaś nic głupiego- mówi Mike, a ja czuje wielką ulgę. Może nie będzie tak źle.
-A ty wiesz jacy byli źli, jak Cię ściągaliśmy, krzyczeli i w ogóle. A ty to już całkiem. Zaczęłaś drzeć się, że co sobie wyobrażam. I było coś, że czemu się Tobą interesujemy, a potem pytałaś czy to zakład, więc postanowiliśmy ci wytłumaczyć wszystko- opowiada dumy z siebie młodszy brunet, a ja czuję okropny wstyd.- Więc skoro po to się tu zebraliśmy to...
CZYTASZ
To tylko zakład
Teen FictionDzisiejszy świat jest dwulicowy, fałszywy i okrutniejszy niż się nam wydaje. I niby czyja to wina? Kto go tak zniszczył? Odpowiedź jest prostsza niż sztampowe działanie dwa plus dwa. Ludzie. To oni udają kogoś, kim nie są. Bawią się uczuciami, nie p...