Rozdział 7. Podróż

93 5 0
                                    

Tak jak chciał ojciec spotkaliśmy się po 2 godzinach w stajni. Podeszliśmy do swoich koni.

 Podeszliśmy do swoich koni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Każdy z nas ma swojego. Podeszłam do mojej białej klaczy. Gdy mnie spostrzegła podniosła łeb domagając się uwagi. Pogłaskałam ją po głowie i szyi.

- Czeka nad długa podróż kochana.

Zostawiłam ja na chwilę samą i poszłam po swoje siodło. W siodlarni był akurat Jacke.

- Wybierz dobre siodło siostra czeka nad długą jazda.

- Wiem. Mam tylko nadzieję, że nic nas nie zaskoczy w trakcie naszej podróży do wschodniej granicy.

- Masz źle przeczucia?

- Od tylko, kiedy Tata powiedział, że jedziecie naszły nie złe myśli. Dlatego uparłam się żeby jechać z wami. Podczas wojny straciliśmy dusza część rodziny. Wiem, że dalszej i do tego nie za bardzo się z nimi lubiliśmy, ale to wciąż rodzina. Nie chce tracić już nikogo.

- Byłaś wtedy mała nie możesz tego pamiętać.

- Pamiętam Przeklętą Wojnę. Walki z Ughu tym bardziej. Mimo że nie brałam w nich udziału. Przynajmniej nie w pierwszych.-spojrzałam na niego.

- Jak to „przynajmniej nie w pierwszych". Ciebie tam w ogóle nie było, ojciec Ci nie pozwolił brać w nich udziału i zamknął Cię w domu.

- Pamiętasz te smoki, które wam pomogły wygrać ostatnia bitwę? Jak myślisz, kto je przekonał żeby walczyły za wami a nie przeciw wam.

- Przecież nie wiedziałaś wtedy o swojej drugiej formie.- patrzył na mnie zdziwiony.

- Okłamałam was. - wzruszyłam ramionami - Wiedziałem, że mi nie pozwolicie. Po tym jak Tata z dziadkiem mnie zamknęli zmieniłam postać i zmniejszyłam się. Odnalazłam leże i skłoniła je do pomocy. Ten biały smok to byłam ja. - mówiłam to wszystko nie patrząc na niego.

- Przecież on był ogromny a tu miałaś wtedy 10 lat.

- Odkryłam, że mogę zmieniać swój rozmiar w drugiej formie wszędzie mogę się dostać.- uśmiechnęła się.

Nawet nie zorientowałam się, kiedy tata stanął w drzwiach wraz z reszta czekając jak wyjdziemy, aby mogli wsiąść swoje siodła. Jacke skierował się do ojca.

- Wiedziałeś ojcze, co ona zrobiła?

- Oczywiście domyśliłem się. Smoczy Lud nie chciał brać udziału w tej wojnie. Twoja siostra podsłuchała moją rozmowę o tym z waszymi dziadkami i dowódcami. Gdyby nie zrobiła tego, co zrobiła nie było by nas tu. - widziałam w jego oczach dumę.- Oczywiście potem jej się dostało. Przyszła do mnie i powiedział, co zrobiła.

- Taaak do dziś pamiętam jak na mnie nakrzyczałeś. - wzdrygnęłam się na to wspomnienie.

- Dobra koniec o przeszłości. Ruszcie się musimy niedługo ruszać. Siodłać konie i pakować rzeczy do toreb przy siodłach.

Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz