Rozdział 37. Drzewo Życia

51 6 0
                                    

Perspektywa Arii.........

Szukamy z Aaronem i Markiem jakiś wskazówek w bibliotece od 3 dni. 3 dni minęły od postanowienia ojca. 3 dni odkąd każdy zaczął pilnować mnie i Alca. To trochę uciążliwe, ale co poradzić. Straż ciągle nie ustaliła, kto się włamał. Wiemy tylko ze nie ma żadnych śladów z zewnętrznych. Wewnątrz zresztą tez. Nic się nie dziej. Wszyscy siedzimy jak na szpilkach i czekamy na jego ruch. Mam powoli dość tego wszystkiego.

- O czym myślisz ?

- O tym wszystkim Aaron. Cos jest nie tak. Przecież ma księgę. Wie ze ja i Alec mamy krew, której potrzebuje. Czemu jeszcze nie zaatakował. On czegoś jeszcze potrzebuje.

Patrzę się niewidomym wzrokiem w księgę leżącą przede mną. Aaron podchodzi do mnie i kładzie ręce na moich barkach. Zaczyna je powoli ugniatać. To takie przyjemne.

- Musisz się rozluźnić. Za dużo myślisz.

- Niby jak mam się rozluźnić. Musimy cos znaleźć. Coś, co nam pomoże.

- Zostaw to i chodź pójdziemy się przejść po ogrodzie.

Zamknął księgę i pociągnął mnie w stronę drzwi. Nie miałam za bardzo siły się opierać.

- Może zaczniemy planować ślub ?

- W takim momencie ty chcesz rozmawiać o naszym ślubie ?! Oszalałeś ?!

- Nie nie oszalałem. Po prostu, gdy dzieje się źle trzeba oderwać czasem myśli w stronę czegoś przyjemnego. Wiec pomyślałem ze jak o tym wspomnę to się trochę rozluźnisz.

- Chce zacząć planować nasze wesele, ale jest jeszcze za wcześnie. Mam złe przeczucia, co do najbliższych dni.

Na mokradłach......

Kurwa. A wszystko się już zaczęło układać. Zawsze musi być jakiś haczyk. Głupia wiedźma. Wstaje jednocześnie przewracając stół i krzesło. Oddycham głęboko wściekły. Oszukała mnie. Myślałem, że do przełamanie czaru wystarczy tylko krew i sztylety. A jednak jeszcze potrzebny jest sok z drzewa. I to nie byle, jakiego. Pieprzone drzewo życia. I jak ja mam je kurwa znaleźć. Przecież jest cholernie rzadkie. Nie wiem nawet czy one tu występują. Na ziemi jest rezerwat chroniony magia gdzie rośnie ich jeszcze kilka. Zaczynam chodzić po pokoju myśląc, co zrobić. Jeśli to drzewo kiedykolwiek tu występowało to musza mieć jakieś zapasy. Tubylcy na pewno wiedzieli o jego właściwościach. Jest ono przydatne nie tylko do rzucania czarów, ale tez ma wiele właściwości związanych z uzdrawianiem. Tylko dzięki temu można wyleczyć wiele chorób i zatruć. Uzdrowiciele. Oni powinni mieć tego durzą ilość.

- Quer!!!!

- Tak Panie.

- Szykuj ludzi musimy złożyć wizytę Uzdrowicielom.

Perspektywa Arii......

Siedzę w sali zabaw z dzieciakami, May i Evą. Maluch latają wszędzie jest ich pełno. Ja siedzę z Evą na sofie a May pilnuje żeby raczkujący wszędzie Jace nic dobie nie zrobił. Szczerze to spodziewałam się takiego obrotu spraw. Każdy z nas taki był i to było jasne ze dziecko Shona tez takie będzie.

- Jak się czujesz Eva ?

- Dobrze. Maluch nie jest jeszcze bardzo aktywny. To dopiero początek wiec nie wiele czuje.

- Doczekasz się jeszcze. Pewnie nie będzie dawał ci spać.

- Pewnie tak. Teraz to nie mogę spać przez Jacka. Ciągle się pyta czy czegoś mi nie trzeba. Czy dobrze się czuje. Mowie ci to się robi wnerwiające. Nie dość ze on to jeszcze tata za mną chodzi i mnie pilnuje. Mowie ci to moje pierwsze i ostatnie dziecko.

- Nie bądź tego taka pewna.

- O nie. Prędzej dam się poturbować koniu niż Jack mnie dotknie.

- Już widzę jego minę jak mu to mówisz. Musze to sobie nagrać. Uprzedź mnie.

- Jasne.

Spoglądam na Jaca. Maluch patrzy na wszystko z ciekawością i radością, jaką maja w sobie dzieci. Moje najmłodsze rodzeństwo tez tak patrzy. Przynajmniej na razie. Wszystko się zmieni, gdy zobaczą, jaki ten świat potrafi być niesprawiedliwy i okrutny.

- Aria ! Znowu się zamyśliłaś ?!

Mrugam szybko powiekami i spoglądam na stającą przede mną Bree.

- Co mówiłaś kochanie ?

- Ze chcemy iść potrenować i pytam się czy idziesz z nami.

- Jasne. Tylko poczekajcie musze iść się przebrać. Wy tez byście mogli to zrobić może być wam niewygodnie.

Bree poleciała jak wystrzelona z procy do swojego rodzeństwa.

- Eva popilnujesz ich przez 5 minut beze mnie idę się przebrać.

- Jasne nie martw się.

Poszłam się przebrać w sportowe ciuchy. Po drodze spotkałam mnóstwo strażników patrolujących korytarze. Od włamania ojciec bardzo pilnuje nas wszystkich. Gdy wychodzę z pokoju wpadam na Johna.

- A ty gdzie idziesz ?

- Rodzeństwo chce potrenować wiec idę z nimi. Ktoś musi ich pilnować żeby czegoś nie zepsuli.

- To idę z wami. Przyda mi się trening.

- Dobra. To chodź.

Po pewnym czasie, gdy szliśmy w ciszy w kierunku sali treningowej przypomniało mi się coś.

- Ale ty wierz ze ja będę trenować moje młodsze rodzeństwo ?

- Domyśliłem się. Ale tobie tez się przyda trening wiec trochę możemy sobie powalczyć.

- W sumie to masz racje. Dawno nie walczyłam a teraz to nie wiadomo, kiedy może nadejść czas na walkę.

- No widzisz. To pokażemy młodym jak to się robi.

- Jesteś gotowy żebym skopała co dupę ?

- Hahaha chyba śnisz. To ja skopie ciebie.

- Jeszcze się przekonamy.

Pół godziny później.....

Skończyliśmy się rozgrzewać i dzieciaki biorą się za bron.

- Hola hola a co wy robicie.

- No przecież mamy ćwiczyć walkę.

- Owszem, ale walkę w ręcz a nie z użyciem broni.

- Nieeee..

- Nie marudzić mi tu. Nawet nie wiecie kiedy te umiejętności mogą wam się przydać.

- Ale one są nieprzydatne.

- I ty się mylisz. - mowi John.

- A niby kiedy mi się przydadzą ?- pyta Paul.

- Jeśli trafisz do obozu wroga i zabiorą ci całą broń. Jak się wtedy wydostaniesz jak nie będziesz umiała walczyć ?

- Od tego mam magie.

- Większość naszych wrogów wiek jak zneutralizować nasza magie i poza bronią i walka nie zostaje nam nic. Wiec lepiej umieć bić się niż korzystać z magii. Zresztą co zawsze powtarza wam tata ?

- Używajcie magie tylko w ostateczności.

- Wiec sami widzicie. Magia nie zawsze może być najlepszym rozwiązaniem. Czasem trzeba się uciec do starych sposobów.

- Czyli jakich ?

- Podstępy, kłamstwa, zasadzki itd. Trzeba być pomysłowym.

- Aria a może pokażemy dzieciakom jak to walczyło się kiedyś.

Stanęłam naprzecie niego i przyjęłam pozę do walki.

- Dawaj.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Hej ! Niedługo koniec tej opowieści. Jesli ja czytacie to mam pytanie. Chcecie drugą część ? Bo w sumie od tego zależy jak ta sie skonczy.

KOMENTARZE I GŁOSY MILE WIDZIANE !!!!

Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz