Rozdział 31. Broń

54 5 0
                                    

Perspektywa Arii..........

Obudziło mnie walenie do drzwi. Zwlekłam się z łóżka i otworzyłam je. Stał w nich John.

- Co ty tu robisz? Myślałam, że nie nigdy tu nie wrócisz.

Przepuściłam go. Wszedł do pokoju i usiadł na jednym z foteli stojących przy kominku.

- Twój ojciec posłał po mnie cały legion. Nie miałem nic do gadania.

- Co? Jak to?

- A no tak to. Gdy już mnie tu przywlekli i zaprowadziła do niego powiedział ze potrzebujecie mojej pomocy i że ułaskawia mnie.

Stoję jak wmurowana i nie wiem Ci zrobić. Tata go ułaskawił. Rzucam się Johnowi w ramiona śmiejąc się ze szczęścia. Śmiał się kręcąc się ze mną w ramionach.

- Nie musisz już się ukrywać!!

- Wiem!!!

- Co się stało ze tak się cieszycie?

John stawia mnie na ziemi a ja patrzę na stojącego w drzwiach Aarona. Uśmiecham się podchodząc do niego i zarzucając mu na szyję ręce.

- Tata ułaskawił go.

- Serio?!!

- Tak już nie muszę się ukrywać.

John podchodzi do nas a Aaron ściska mu rękę.

- Super stary nareszcie będziemy mogli razem potrenować. Nie myśl, że cię to ominie jak tylko chłopaki się o tym dowiedzą to zaciągną cię na sale treningową.

- Jestem tego świadomy.

- Dobra chłopaki idźcie pogadać gdzie indziej, bo ja muszę się przebrać i zapakować prezent dla Willa.

- Co mu kupiłaś ?- pyta się Aaron.

- Sztylet z bardzo dziwnym ostrzem.

- Pokaż mi go. - prosi John.

Podchodzę do komody i podaje mu sztylet. Zaczyna od oglądania rękojeści i stopniowo zaczyna przygadać się ostrzu.

- To bardzo rzadką stal. Niewielu potrafi ja znaleźć. W co dopiero obrabiać. Mówi się ze tylko ci, co mieli wśród swoich przodków zmiennokształtnych przyjmujących formę smoków potrafią się z nią obchodzić jak należy.

„Tylko smoki wiedzą o jej położeniu." Czy to możliwe żeby miał na myśli ten materiał? To musi być z niego okoliczności. Choć nic nie dzieje się bez przyczyny.

- ..... pójdziesz ze mną?

- Co? Mówiłeś coś?

Patrzy na mnie zaskoczony. Potem spogląda zrozumiałym wzrokiem.

- Znowu odpłynęłaś. Pytałem czy pójdziesz ze mną na trening.

- Jasne John. Mogę ci skopać tyłek.

- Nie bądź taka pewna siebie kochana. Nie wiesz, czego można się nauczyć żyjąc w taki sposób jak ja przez ostatnie lata musiałem.

- Zobaczymy jak sobie poradzisz. Ty też idziesz Aaron?

- Tak. Nie miałem okazji jeszcze trenować.

- Jak to przecież miałeś tyle czasu.

- Bo a to trenowałem młodych, to pokazałem ojcu. Nawet nie mailem jak się o Ciebie martwić, bo ciągle coś musiałem robić.

- Przecież nie musiałeś się o mnie niepokoić. Byłam z Shonem. Nic mi nie groziło.

- Tego nie jesteś pewna, ale to jest rozmowa na inny czas.

Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz