Perspektywa Arii.......
Po trzech dniach w powrotnej podróży wreszcie docieramy do domu. Konie są bardzo zmęczone. Zresztą my też. Wszyscy stoimy w stajni nie wiedząc, co mamy zrobić.
- Idźcie odpocząć. Ario, Aaronie chce was widzieć za w swoim gabinecie jak już się ogarniecie.
- Dobrze tato.
Rozeszliśmy się wszyscy do swoich pokoi. Gdy tylko weszłam pod prysznic moje mięśnie zaczęły się rozróżniać. To dopiero ulga. Po ponad 3 dniach męczarni nareszcie mogę odsapnąć, choć chwilę. Nie wiem ile czasu stałam pod strumieniem wody, gdy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Odwracam się i widzę Aarona oczywiście nagiego.
- Myślałem, że przyjdziesz do mnie pod prysznic, ale wygląda na to, że sam musiałem się do ciebie pofatygować.
- Cóż jak coś chcesz to sam sobie więź.
- A żebyś wiedziała, że wezmę.
Zaczął mnie całować zachłannie. Położyłam ręce na jego karku i przyciągnęłam jego ciało do swojego. Poczułam jak zaczyna robić się twardy. Moje sutki stanęły a jego ręka powędrowała na moje pośladki. Przywarł do nie i oparł mnie o ścianę. Oderwał swoje usta od moich i skierował się w dół szyi.
- Mnnn Aaron. Tylko nie rób mi malinek.
Cmoknął głośno odkrywając się na chwile ode mnie.
- A może chciałbym cię oznaczyć w końcu jesteś moja.
- Owszem jestem twoja.
Pocałowałam go namiętnie. On złapał mnie pod pośladkami i podniósł. Oplotłam go nogami w biodrach a on ustawił się przy moim wejściu. Jestem już mokra, więc nadziewam się na niego, przy czym wydaje jęk. Zaczyna się poruszać całując mnie namiętnie w usta.
- A..aron. Proszę szybciej.
Porusza się coraz szybciej tak jak chciałam. Nasze ciała ocierają się o siebie. Całujemy się zachlanie poruszając się jak zsynchronizowana maszyna. Jesteśmy do siebie idealnie dopasowani. Jęczymy razem, gdy ja zaciskam się na nim a on wybucha we mnie. Opieram czoło o jego bark i czekam aż oboje się uspokoimy.
- O Boże. Brakowało mi tego.
- Mnie też. Nie mieliśmy ostatnio okazji...
- Niestety. Musimy iść do mojego taty.
- Nie wiem czy chce przeprowadzać tą rozmowę.
- Musimy. Potraktujmy to, jako raport. A potem zaszyjemy się w pokoju do czasu imprezy Willa.
- Masz coś dla niego?
- Kupiłam mu sztylet.
- Ja mam dla niego butelkę dobrej whisky i nowy krótki miecz.
- Jestem ciekawa ile broni dostanie.
- Na pewno dużo. Każdy mu pewnie jakąś da.
Opuściłam nogi z jego bioder a on złapał mnie jeszcze w tali i przyciągnął do siebie żeby mnie pocałować. Nie mogliśmy się od siebie znowu oderwać.
- Musimy iść.
- Daj mi się sobą nacieszyć.
- Później. Teraz chodź. Musimy iść się ubrać.
Wyszłam spod prysznica a on zaraz za mną. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Aaron wziął sobie inny i owinął go wokół bioder. Zaczęłam rozczesywać włosy a on wycierać się. Gdy już się ogarnęliśmy poszliśmy się ubrać. Aaron oczywiście musiał iść do siebie. Ja weszłam do mojej garderoby i wzięłam za dużą na mnie bluzkę i leginsy. Związałam włosy w warkocz wzięłam trampki i wyszłam z pokoju. Aaron już na mnie czekał. Razem ruszyliśmy do gabinetu ojca.
CZYTASZ
Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)
FantasíaZAKOŃCZONA!! Dostaliśmy nowy świat po tym jak wykonaliśmy swoje zadanie na Ziemi , pokonaliśmy zło jakiego przedtem nie było teraz żyjemy spokojnie w innym wymiarze w którym panujemy i który nazywamy domem nie wiedzieliśmy że to zło znów sie odrodzi...