Rozdział 13. Plany

77 5 0
                                    

Perspektywa Arii........

Poczułam, że ktoś dotyka delikatnie moją skroń. Odwróciła się z uśmiechem do mojego towarzysza.

- To bardzo miła pobudka.

- Cóż masz dziś urodziny więc pomyślałem że coś muszę dla ciebie zrobić.- pokazał w stronę stolika przy łóżku.

Stało na nim śniadanie dla dwojga. Sok pomarańczowy, tosty, jajecznica, bekon. Żyć nie umierać.

- Dziękuję.- pocałowałam go w usta. Z każdą chwilą nasz pocałunek robił się coraz namiętny. Nie wiem, jakim cudem udało mi się od niego oderwać.

- Lepiej weźmy się za to śniadanie.- powiedziałam z wielkim trudem.

- Dobra. - wziął tace i postawił ja na środku łóżka.

Usiedliśmy koło siebie i zaczęliśmy jeść karmiąc się nawzajem. To był jeden z najlepszych podatków w moim życiu. Po bardzo przyjemnym śniadaniu poszłam do siebie wziąć prysznic i przebrać się w normalne ciuchy. Wychodzę z garderoby, gdy słyszę płukanie do drzwi.

- Proszę!!

- Panienki ojciec chciałby, aby przyszłam pani do niego do gabinetu.- poinformowała mnie jedna z naszych służących.

- Dobrze. Dziękuję Neso.- wyszłam z pokoju zmierzając do ojca.

Gdy że szlak po schodach na piętro gdzie mieścił się jego gabinet usłyszałam, że ktoś za nom biegnie. Odwróciłam się i zostałam powłoką na ziemię przez Alca, Bree i Paula.

- Wszystkiego najlepszego z okazji 21 urodzin!!!!!- zawołali jednym głosem przytulając się do mnie.

- Ooo dziękuję. A skąd wiedzieliście, że mam dziś urodziny?- byłam ciekawa.

- Tata powiedział, że mamy dziś być grzeczni, bo przyjeżdżają goście na przyjęcie z okazji twoich urodzin. - wyjaśnił Alec.

- Naprawdę będzie przyjęcie.- jak tylko powtórzyłam to, co powiedział przełożył sobie rączki do ust.- Aha, czyli że ja miałam o tym nie wiedzieć tak?- cała trójka pokonała główkami.- Dobrze będę udawać, że nic nie wiem.- obiecałam im.- A teraz idźcie do pokoju z zabawkami pobawić się ja idę do taty, bo coś odejmie chciał.- zeszli ze mnie i pobiegł się pobawić.

Ruszyłam do gabinetu. Zapukałam w drzwi i weszłam do pomieszczenia. Wyglądało jak zwykle biuro. Półki z książkami pod ścianami, wygodna sofa przy jednym z regałów, ogromnie biurko na środku z dwoma fotelami przed nim i wygodnym fotelem dla taty zasiadającego za biurkiem.

- Chciałeś mnie widzieć ojcze.

- Tak. Po pierwsze chciałem ci złożyć życzenia.- podszedł do mnie i wziął mnie w objęcia.- Wszystkiego najlepszego kochanie. Obyś była szczęśliwa i żyła długo.

- Dziękuję tato.

- Ponieważ wiesz już o przyjęciu chciałem się ciebie spytać czy spróbujesz listę gości. Ponieważ tego wieczoru ogłosimy też twoje zaręczyny z Aaronem musi mu zaprosić Lordów.

- Czemu musimy ich zapraszać? Są zadufanymi imbecylami.

- Wiem, że ich nie lubisz ją szczerze też, ale niestety. Twój dziadek ustanowił takie rządy a my musimy je kontynuować.

- Wiem tato. Dobrze ze to Shon będzie się z nimi użerać a nie ja.

- Wiesz ze mimo wszystko będziesz w radzie.

- Wiem, ale to jeszcze jakoś przeżyje. To, kiedy mamy się spodziewać gości.

- Myślę, że dziś przed po lunchu. Przyjadą też twój przyjaciele.

Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz