Rozdział 33. Smocza dolina

43 5 0
                                    

Perspektywa Arii............

Will, Anna, Rys, i Nora poszli odwrócić uwagę od Drakona. Ja i Aaron mamy go uwolnić a Luna będzie nas ubezpieczyć. Oni poszli na północ my czekamy jak inni odejdą. Nie musimy długo siedzieć w ciszy, gdy wszyscy nagle odbiegają od klatki. Zmieniam postać i podkreślam się do Drogona. Mały siedział skulony w koncie klatki z przyczepionymi do łap łańcuchami. Co oni mu zrobili? Ciało miał pokryte ranami. Nie jestem w stanie określić jego stanu. Leży z wyciągnięta głową i ciężko oddycha. Aaron został z Luną. Otworzyłam drzwi klatki uderzając żeby się nie zamknęły za mną. Podeszłam do smoka w swojej normalnej postaci a ten, gdy mnie zobaczył zaczął warczeć. Zmieniłam oczy żeby zobaczył ze jestem taka jak on.

- Ciii to ja Drogon. Zabiorę Cię stąd. Nie martw się, ale musisz być cicho. Dobrze.

- Oni mnie złapali, gdy byłem na polowaniu. Chcieli złapać kogoś innego. Chcą mnie wykorzystać żeby zwabić Heriona.

- Muszę Cię stąd zabrać. Jestem tu z przyjaciółmi. Możesz latać ?

- Tak. Nie poranili mi skrzydeł.

- To dobrze.

Przejrzałam się trzymający go łańcuchom. Standardowy metal. Szkoda ze nie mam daru ognia. Ale, po co mi ogień skoro mogę je zamrozić. Skusiłam się na tym miejscu we mnie idzie znajduje się lód. Przekierowanie go na łańcuchy będzie mnie trochę kosztować. A mam mało czasu. Muszę się skupić. Za moimi plecami zaczęłam słyszeć niepokojące hałasy. Szybciej, szybciej, szybciej. Walnęłam w zamarznięty metal rękojeści sztyletu. Oków pękł na drobne kawałki. Drogon podniósł się z trudem i wyszedł z klatki a ja poszłam za nim. Przed nami moi przyjaciele walczyli. Pewniej chwyciłam sztylety i pobiegłem im pomóc. Zanim do nich dotarłam odwróciłam się jeszcze do smoka.

- Uciekaj!!

Wpadłam w bitewny się nie zważając na nic. Przeciwnicy padali jak muchy, gdy nagle nakręcił Dragon i spalił całą resztę.

- Kazałam ci uciekać.

- Nie muszę się Ciebie słuchać. Poza tym gdybym ci nie pomógł mama suszyłaby mi głowę za to przez parę dekad.

Odwróciła się od nogi i spojrzałam na moich przyjaciół. Byli cali, choć brudni.

- Dawno nie czułem takiej adrenaliny. - powiedział Will.

- No ja też. - dodała Anna.

- Musiały wracać. Nie chce wiedzieć, co teraz myślą w domu. Pewnie będziemy mieć przerąbane. Ojciec mnie zabije a moi bracia mu pomogą.

- Jak mamy wrócić?

- Mogę się przemienić i nas tam zanieść, ale nie sam rady wszystkich.

- Pomogę ci.

- Jesteś pewien jesteś osłabiony.

- Dam radę.

- Ok. Will i Aana wsiadanie na Dragoa a reszta na mnie.

Zmieniłam postać. Nienawidzę tego robić. Nie dość ze pożera to duży zapas mojej magii to jeszcze niemiłosiernie boli. Mniejsze smoki są lepsze. Przemiana nie jest tak nie przyjemna. Gdy już swoje wycierpiałam spojrzałam moimi błyszczącym oczami na moich przyjaciół. Wsiedli na nas a my wzbiliśmy się w niebo. Z dołu dochodził do nas dźwięk niezadowolenia, gdy chybiali celu.

Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz