Rozdział 4

2.3K 126 21
                                    

Wróciłem do domu. Od razu zostałem zaatakowany przez matkę, która była nieźle wkurzona.

-Jimin! Dlaczego nie było cię na treningu?! Nie po to tracimy kasę, żebyś nie chodził!-krzyczała

-Daj mi spokój kobieto!-odkrzyknąłem nie mając ochoty z nią gadać. Poszedłem do swojego pokoju. Tam się zamknąłem na klucz i padłem na łóżko. Westchnąłem ciężko. Patrzyłem na sufit, kiedy usłyszałem ciche pukanie.

-Jimiś, to ja, JiSoo.- powiedziała słodko jak zawsze. Zerwałem się z łóżka i otworzyłem drzwi. Wpuściłem ją do środka. Podeszła do łóżka i skoczyła na nie siadając. 

-Co tam mała?- uśmiechnąłem się siadając obok. 

-Dlaczego się ciągle kłócicie z mamusią i z tatusiem?- przytuliłem ją

-To nic takiego, mama i tata maja zły dzień po prostu-wytłumaczyłem  tak jak potrafiłem .

-Ale przez to jesteś smutny-spojrzała na mnie

-Wcale nie jestem smutny, tylko zmęczony- musiałem to powiedzieć i ją okłamać jest jeszcze za mała, żeby to zrozumieć.

-To chodź  zrobiłam z mamusią herbatkę i kanapki dla ciebie.-zeskoczyła z łóżka i złapała mnie za rękę ciągnąc do kuchni. Trochę się zdziwiłem, że matka zrobiła coś dla mnie, to do niej nie podobne. Może zaakceptowała moją orientacje i chce jakoś mnie przeprosić?
Jimin ty marzycielu...

W kuchni usiadłem przy stole obok siostry. Matka podała mi talerz kanapek oraz gorący napój. Popatrzyłem na nią dziwnie.

-No co? 

-Od kiedy jesteś taka miła?-spytałem podejrzliwie 

-Jesteś moim synem, czy nie jako matka nie mogę zrobić jedzenia tobie?- wzruszyłem ramionami z świadomością, że gdzieś na pewno jest haczyk.- To jedz dopóki ciepła herbata-powiedziała i poszła do salonu. Zacząłem jeść, były smaczne. Do czasu aż zaczęło kręcić mi się w głowię. Matka wróciła. Patrzyła się na mnie nic nie robiąc. 

-Coś ty mi dała?- zapytałem trzymając się za głowę.

-To na co zasłużyłeś, nie chce mieć syna niedojdę- powiedziała i wyszła. Upadłem na ziemię. JiSoo płakała powtarzała moje imię. Później widziałem tylko ciemność. 

************************

Wiecie, ten rozdział miał być połączony z rozdziałem 3, ale tak się nie stało nie wiem czemu.

Wszystkie rozdziały pisze najpierw w zeszycie a potem przepisuje je na watt i coś zapomniałam.

I wybaczcie, że taki krótki, ale już mówiłam ten miał być w rozdziale 3.

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz